chapter eight

718 51 0
                                    


── Już moja babcia szybciej od was biega! ── uniósł głos na trenujących piłkarzy Xavi, gestykulując w tym samym czasie ręką. Zasłoniłam dłonią usta, aby zakryć swoje rozbawienie i stłumić wydawane przez siebie dźwięki. To śmieszne, jak mężczyzna używał zabawnych tekstów, aby zmobilizować sportowców do większego wysiłku. 

Po dłuższym wypatrywaniu ich czynności, w końcu głowa klubu obok mnie zasiadła, a ja spojrzałam na jego twarz. Była już łagodniejsza niż chwilę przed, jednak wciąż można było zauważyć wewnętrzny niepokój i z lekka poddenerwowanie. Musiało być to czymś spowodowane, najpewniej jakimś z meczy.

── Co się stało? ── zapytałam, uważniej mu się przyglądając. Jego twarz zaczęła przypominać bardziej zmartwioną, a z jego ust wydobyło się ciche westchnięcie.

── Pojutrze gramy mecz z Atlético Madrid, który jak każdy z rozgrywek, ma wpływ na naszą pozycję w tabeli La Ligi. ── nie spuszczał wzroku z murawy, a ja kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Przez moment zapomniałam o meczach Hiszpańskiej Ligi, skupiając na swoich problemach. Od razu do głowy przyszła mi myśl o piłkarzu przeciwnej drużyny, z którym ostatnio się nie kontaktowałam. Uznałam, że przydałoby się spotkać z nim przed meczem i spędzić ze sobą trochę czasu. Nawet mimo tego, że kibicować zamierzałam FC Barcelonie. 


hoy, 11:26

F: Cześć! Chciałbyś się ze mną dziś spotkać?


Po wysłaniu wiadomości od razu zablokowałam ekran telefonu, wystukując palcami jakiś nieznany mi rytm, w kolano. Dziwny gorąc ogarnął moje ciało, powodujący stres, a przecież to zwykła wiadomość, prawda? Właściwie, to nie wiem jaki cel miało mieć nasze spotkanie, jednak chciałam to zrobić. Zobaczyć go i powiedzieć, że pójdzie mu dobrze nawet wtedy, kiedy razem z drużyną nie wygra. Bo przecież nie zamierzałam mówić, że zdobędą więcej punktów od FC Barcelony, ponieważ tak nie sądziłam. Nie przyzwoitym również byłoby mówić, że nie zdobędą żadnych punktów w tej rywalizacji. Miałam więc w zamiarze podniesienie go na duchu, co było według mnie odpowiednie. 

── Nad czym tak myślisz? ── wyrwał mnie z transu głos Xaviego, na którego od razu przeniosłam swój wzrok. Zmarszczyłam brwi, szukając w głowie odpowiednich słów. Nie mogłam mu przecież oświadczyć, iż spotykam się z jednym z piłkarzy przeciwnego klubu. 

── Zastanawiałam się nad tym, czy nie przyjść na wasz najbliższy mecz. ── powiedziałam odrobinę prawdy, ponieważ coś czułam, że ten mecz będzie jednym z ciekawszych. ── Oczywiście, jeśli to nie problem.

── Skądże, dziecko drogie. Zawsze możesz przyjść na nasz mecz, wezmę Cię nawet za granice jeśli takie będą i się oczywiście zgodzisz. A jeśli nie masz pienię-

── Dziękuję, z całą pewnością przyjdę. ── szybko mu przerwałam, wiedząc, że zacznie pewnie mówić o tym, że może mi załatwić wejście za darmo lub sam zapłacić, jak to miał w zwyczaju. Uśmiechnęłam się do niego ciepło, a mężczyzna przyciągnął mnie do krótkiego uścisku i poczochrał pięścią moje włosy, tworząc z nich plątaninę. Nasza relacja jest zdecydowanie jedną z tych, którą uwielbiam najbardziej.


✁・・・


My Destiny | Pablo "Gavi" GaviraNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ