1.

10 0 0
                                    

Pov. Sachiko

-znowu to samo uczucie..- powiedziałam do siebie będąc zapatrzona w księżyc, był piękny jak co wieczór, jednak.. sprawiał dziwne wspomnienie.. wspomnienie którego nie mogę jakoś sobie przypomnieć a bardzo bym tego chciała.. chodziłam normalnie lasem jak co wieczór. Chciałabym chodzić ponownie na światło słoneczne jednak.. to kim jestem nie pozwala mi na to..

Ponowny zimny dość powiew wiatru uderzył w moje plecy przez co przeszła mnie gęsia skórka

-Sachiko-Chan a ty znowu się przechadzasz tak samotnie?- usłyszałam głos za sobą a odwracając się zauważyłam osobie której niestety zawdzięczać muszę życie.. Douma..

To była chwila przed moją śmiercią, walczyłam z nim liczyłam że wygram, jednak jeden niefortunny ruch wszystko zaprzepaścił

.
.
.
.

Tamtego dnia..

-Sachiko-Chan, tak mi ciebie szkoda..- powiedział z tak naprawdę brakiem jakich kolwiek uczuć współczucia. -masz naprawdę ładny potencjał w walce, zobacz tak mało zostało a by ci się udało..-

-mam dla ciebie propozycję- powiedział chwytając dłonią moją twarz. -zostań demonem i zemścisz się na tych co cię skrzywdzili lub żyj razem ze mną wiecznie na wieczność i już nigdy nie zaznasz żadnego bólu. - mówiąc to.. posiadał wielki entuzjazm jakby liczył że przypadne na drugą opcję. -nie masz już czasu moja droga więc zdecyduj szybko-

-Ja.. zemszczę się..- powiedziałam nie zdając sobie w tamtej chwili znaczenia moich słów.

.
.
.
.
Jednak teraz..

-A więc?? Na ilu osobach już się zemściłaś?? Napewno na ponad stu patrząc na to że lord dał się range czwartego niższego księżyca- no tak.. niższy czwarty.. otrzymanie tej rangi tylko za pozbycie się trzech lekarzy i własnej matki.. nie chciałam jej krzywdzić.. to instynkt wziął górę.. nie chciałam pozbawiać ich życia wiedząc że jest cenne...

-lord jest dumny ponieważ zabiłam już czterysta osób- powiedziałam z fałszywym uśmiechem jak i entuzjazmem, wierzył w moje każde słowo co było dla mnie ciężkie do pojęcia gdyż mnie to dość dziwiło.

-a widzisz? Mogłaś już wcześniej zostać demonem i być mogła nawet i już na tysiącach ludzi się mścić- mówił z pełnym entuzjazmem, naprawdę dał się nabrać na tak liche kłamstwo? Najwidoczniej.

-powinniśmy już raczej uciekać w cień gdyż zaczyna zbliżać się wschód słońca więc się z tobą żegnam i wracam do siebie Sachiko-Chan- i zniknął wprowadzając powietrze w chłód chwilowo co wstrząsnęło mną lekko.

Udałam się w dalszą część lasu, była zima więc śnieg był wszędzie wokół, chodząc tak zauważyłam że już był dzień jednak niebo było zachmurzone więc słońce nie groziło mi jak narazie.

W pewnym momencie usłyszałam jakieś krzyki i udałam się w tamtym kierunku widząc to co się tam działo stanęłam jak słup. Chłopak wydzierał się na Zabójce Demonów a po zapachu mogłam wyczuć że to filar który trzymał demonicę.

-Nezuko nikogo nie zabiła! Nie pozwolę jej nikogo skrzywdzić! Przemienię ją spowrotem w człowieka! Przysięgam że ją uleczę! Bez względu na wszystko! Więc, błagam nie zabijaj jej! Nie odbieraj mi już nikogo więcej! Błagam nie zabijaj mojej siostry!- krzyczał chłopak w bordowych włosach upadając na kolana i błagając o to by ten filar jej nie zabijał.

To uczucie.. ||(Kny only?) × female reader||Where stories live. Discover now