Część 3

7 1 1
                                    


Kiedy wszyscy byli już na swoich pozycjach jeden z żołnierzy podał mi radio do dowodzenia samolotami. Oglądaliśmy je na mapie. Kiedy byli powyżej miejsc zrzutu, odczekaliśmy 3 sekundy.

— 'Na mój rozkaz. 3, 2, 1, ZRZUT.'

Wszystkie bomby spadły w tym samym czasie. Widzieliśmy, jak uderzają w ziemię. Potem straciliśmy sygnał na kilka sekund. Kiedy wrócił sygnał, przeskanowali miasto. Kiedy żadna z tych bomb okazała się nieaktywna, wszyscy wybuchnęli szczęściem. Zadzwoniłem do rodziców i kazałem im czekać na transport.

--------------

Po jakichś pięciu minutach ktoś wbiegł na mostek do generała.

- „Generale, pański syn chciał, żeby go pani wyciągnęła z aresztu.'

-'Skąd? Kto go tam zabrał?' - spojrzałem na nich i podszedłem bliżej.

- 'Jeśli mówimy o tej samej osobie, to ja.'

-'Dlaczego  to zrobiłeś? Chcesz mieć problemy?'

- 'Gdybym wiedział, że to twój syn, nie zrobiłbym, ale on nie chciał mi nic powiedzieć, a jedyne, co mówił, to zadawał mi gówniane pytania.'

Spojrzała na mnie pytająco. Ale kiedy zrozumiała, że ​​mówię prawdę, westchnęła.

-'OK. Idź do niego i zapytaj w moim imieniu, jaki ma problem. Jeśli ci powie, wyprowadź go, jeśli nie, zostaw go tam.

-'Oczywiście.' - odpowiedziałem i poszedłem się tam z nim spotkać.

--------------

Poszedłem do izby zatrzymań. Siedział na krześle. Wyglądał na trochę zirytowanego. Kiedy zobaczył mnie zamiast wysłanego przez siebie żołnierza, irytacja zamieniła się w strach.

- 'Dobry wieczór panie pułkowniku. Jak się masz? Rozmawiałeś z moją mamą, prawda?'

-'Tak. Wysłała mnie, żebym z tobą porozmawiał.' - przestraszył się jeszcze bardziej.

-'Rozmawiać? O czym ?'

- 'O tym, dlaczego nie chciałeś powiedzieć mi prawdy. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że jesteś jej dzieciakiem? Ona też chce to wiedzieć.' - patrzył na mnie dłuższą chwilę.

- 'Nie...  nie powiedziałem?'

- 'Ok, skończyłem z tobą. Mówisz mi, o co prosiłem, albo zostajesz tu na noc bez wyjścia! '- ten dzieciak był cholernie irytujący.

Nie wiem, jak jego rodzice mogą sobie z nim radzić, ale ja po prostu nie mogę.

- 'Ja po prostu... ja nie... myślałem, że będziesz mnie traktował bardziej jak innych żołnierzy'.

Spojrzałem na niego z góry na dół. Nie wiedziałem... że jest tak cholernie głupi.

- 'Potraktowałbym cię tak samo, uwierz mi. Nie jesteś dla mnie kimś wyjątkowym.'- Otworzyłem kraty w celi, żeby go wypuścić-' A teraz wynoś się. I nie zmuszaj mnie, żebym cię tu znowu wsadził. Czy rozumiesz? ...Czy. Rozumiesz?' - powtórzyłem, bo nie odpowiedział.

-' Tak jest.'

Spojrzał na mnie ostatni raz i szybko wyszedł na zewnątrz.

:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

Avatar: Historia Quaritcha PLWhere stories live. Discover now