Rozdział 1.

14.1K 684 27
                                    

PHOENIX

Kilka miesięcy wcześniej

Poprawiam koronkowy stanik w kolorze pudrowego różu, układając równo gumki na piersiach. Chcę, żeby wszystko było idealnie. Jak zawsze zresztą. Uśmiecham się do odbicia, zgarniam z biurka laptop i rozsiadam się wygodnie na pościelonym łóżku. Loguję się na odpowiednią stronę, układam poduszki za plecami i siadam po turecku tak, żeby było mnie dobrze widać w kamerce. Od nosa w dół. Nie staram się jakoś bardzo, żeby ukryć twarz – nie zależy mi na anonimowości – ale po miesiącu pracy na kamerkach zdążyłam już zauważyć, że ludzi to kręci. „Ludzi", bo oglądają mnie nie tylko mężczyźni.

Sprawdzam kwotę zebraną na koncie i uśmiecham się z zadowoleniem. Kiedy się wczoraj wylogowałam, miałam niecały tysiąc dolarów, teraz jest półtora. Przeglądam historię wpłat i serce natychmiast mi przyspiesza.

Voyeur wpłacił 500$.

Stały klient, który nigdy, ale to nigdy nie pokazuje twarzy, ale znam jego głos. Domyślam się, że zapewne go moduluje, ale to nieważne. Przynajmniej się odzywa, podczas gdy większość milczy i tylko ogląda, ewentualnie piszą coś na czacie.

Voyeur nie dodał niestety żadnego komentarza do wpłaty, a system nie podpowiada, że ktoś zarezerwował sobie prywatny czat, co powoduje, że uśmiecham się jeszcze szerzej. Pięćset dolców za nic? Żyć, nie umierać.

– Okej, czas się zabrać do roboty – mruczę pod nosem i odpalam kamerkę. Poprawiam się raz jeszcze, żeby było mnie dobrze widać, po czym klikam zielone kółeczko oznaczające, że jestem aktywna.

Jest dość wcześnie, dlatego nie spodziewam się, że ktokolwiek się pojawi w ciągu najbliższej godziny. Niemniej... Zostaję miło zaskoczona przez jedną z klientek.

– Cześć, Kristy – szepczę zmysłowo, oblizując powoli wargi.

Wiem po sobie, że niby niewinny gest może rozpalić do czerwoności, a właśnie o to tu chodzi. Aby rozgrzać widzów, żeby wpłacali mi pieniądze lub kupowali tokeny w zamian za usługę.

– Co u ciebie?

Kristy: Cześć, CottonCandy.

Kristy: Jestem przemęczona.

Wywijam delikatnie wargę i marszczę brwi.

– Ojej... – mruczę ze zmartwieniem. – Przykro mi, skarbie. Chcesz o tym pogadać?

Mrugam i spoglądam na podskakujące kropeczki świadczące o tym, że mi odpisuje. Uśmiecham się z zadowoleniem, jak tylko pojawia się nowa wiadomość.

Kristy: Chcę się rozluźnić, zanim położę się spać.

– Och... – Przygryzam wargę i uśmiecham się kokieteryjnie, podczas gdy dłonią przesuwam pomiędzy piersiami, zahaczając o gumkę wbijającą się lekko w skórę tuż nad pieprzykiem w kształcie serduszka. – Chciałabyś, żebym się dotykała?

Kristy: Tak... Proszę...

Zanim jestem w stanie powiedzieć, że doskonale zna zasady, z głośnika wydobywa się odgłos dzwoneczka świadczący o tym, że ktoś kupił tokeny. Jedno spojrzenie w róg ekranu i już wiem, że to Kristy. Pięćdziesiąt dolarów to za mało na prywatny czat, ale... W sumie od wczoraj czuję niewyobrażalne napięcie między nogami, więc mogę zrobić drobny wyjątek.

Nic nie mówię, tylko wysyłam zaproszenie do Kristy. Następnie naciskam czerwone kółeczko, żeby rozłączyć się z głównego czatu i móc przełączyć się na prywatny.

PAN CARTER / ZOSTANIE WYDANYWhere stories live. Discover now