>~4~<

8 0 0
                                    

-NIE NIE MAM JUŻ DOŚĆ!
-Spokojnie. Ogarnij się wreszcie.
-NIE JA JUŻ DŁUŻEJ TEGO NIE WYTSZYMAM! JESTEM BEZNADZIEJNA! NIE MAM JUŻ SIŁ. MAM TEGO DOŚĆ!
-Starlight spokojnie. Przestań w końcu beczeć. Jesteś już duża.
-NIE WYTSZYMAM TEGO DŁUŻEJ!

Wtedy Star się obudziła. Była całą zlana potem. Kiedy wstała podeszła do lustra. Odsłoniła swój brzuch po czym zrezygnowana ruszyła się przebrać. Na jej brzuchu znajdowała się baskudna blizna, którą nabyła jeszcze w pierwszej szkole. Kiedy razem ze swoją dawną klasą byli na wycieczce w zoo grupa huliganów wepchneł ją do klatki z tygrysem. Zwierzak brutalnie ją podrapał a ta cudem przeżyła. Jednak po tym wydarzeniu zostało jej pełno blizn. Przez te lata większość się zagoiła jednak pozostała tylko to jedna. Największą z wszystkich i zdecydowanie najbardziej bolesna. Po przebraniu spjażała na zegar znajdujący się w gabinecie. Była godzina szósta nad ranem. Kiedy weszła do swojego gabinetu od razu podleciała do niej sowa. Ta pogłaskała swojego pupila po czym wyszła z swojego pokoju i ruszyła do sowiarni. O tej godzinie zazwyczaj wszyscy śpią. Kiedy tam weszła nakarmiła wszystkie zwierzęta. Nagle za sobą usłyszała znajomy głos:
-Widać, że bardzo cię lubią szefowo.
To był Vincent. No w końcu to on głównie zajmuje się tu tymi zwierzakami. Jest ich wielkim fanem.
-Jak widać. - odpowiedziała po czym dodała:
- A co ty robisz tutaj tak wcześnie Vincentcie? Nie powinienieś spać?
-Przyszedłem zająć się sowami ale jak widać te już są ogarnięte. A ty, szefowo co robisz tak wcześnie?
-Obudziłam się dość wcześnie.
-Normalnie tak wcześnie nie wstajesz. Coś się stało?
-Jeśli mam być z tobą szczera, miałam koszmar z dzieciństwa.
Po czym usiadła na krześle. Wytłumaczyła przyjacielowi całą historię z swojego dzieciństwa. Ten podszedł do niej i starał się ją jakoś pocieszyć. Rozumiał, że cierpi przez traumę. Wtedy to pokoju wszedł Gideon, syn Smee i zabrany przez nich naukowiec z lambdy. Szybko wytłumaczył swoją wizyte:
-Najmocniej przepraszam ale reszta drużyny czeka na rozkazy.
-Och jasne dziękuję Gideonie.
Po czym cała trójka wyszła. Gideon przez całą tą drogę rozmawiał z Star o planie zabicia królowej. Vincent wydaalał się być trochę niezbyt zadowolony z jego obecności. Wiadomo, że nikt za bardzo za nim nie przepadał gdyż on również brał udział w przeprowadzaniu eksperymętów na dzieciach hodowlanych jednak Star z powodu jego wiedzy miała do niego duży szacunek. Oboje znali się wcześniej gdyż syn Smee często pomagał w planach ucieczki jak i był obecny na testach dziewczyny.

The Promised Neverland-My Own Neverland PLWhere stories live. Discover now