Rozdział 2.

77.6K 4.7K 10.2K
                                    

Seth

Ja pierdolę, kurwa. Prowadziłem wewnętrzny monolog z tym, co był nade mną.

Panie Boże, ja wiem, że wiele spraw w życiu spierdoliłem i nie byłem świętoszkiem, ale żeby od razu tak mnie karać?

Blond cizia stała przede mną w sukience tak krótkiej, że gdyby się pochyliła, to połowa facetów w tym budynku skręciłaby sobie kark.

Wtedy też dotarło do mnie to, co powiedziała. Moja asystentka. Na litość boską.

Uspokajając oddech, zmusiłem moje myśli do wyciszenia, opierając się pokusie oceniania na podstawie samych pozorów.

Być może miała do zaoferowania więcej, niż wydawało się na pierwszy rzut oka?

– Przepraszam za wyrażenie... – Ściągnąłem brwi. – Umknęło mi pani imię.

– Beverly Heart – przedstawiła się.

Pierwszy wysunąłem ku niej dłoń. Uścisnęła ją, a na malinowe wargi wypłynął megawatowy uśmieszek.

– Pani Heart – posmakowałem nazwiska kobiety na języku.

– Nie pani. – Wzruszyła ramionami. – Panna. Nie pykło z tym ślubem.

Popatrzyłem na nią z powątpiewaniem, nie do końca wiedząc, co oznaczało słowo "pykło". Zignorowałem to krótkim potrząśnięciem głowy.

– Nie omieszkam twierdzić, że ma pani swój indywidualny, bardzo... – Przesunąłem oczami po jej sukience. – ...oryginalny styl. Nie mniej jednak w naszej firmie obowiązują zasady, których powinniśmy się trzymać.

– Och... – Wypuściła oddech, a następnie przesunęła dłońmi po różowym materiale. – Nie lubi pan różu?

– Mam na myśli to, co składa się na ten róż – odparłem stanowczo. – To poważna instytucja z klientami, którzy zostawiają tu grube miliony. – Postukałem palcem w blat. – Mam nadzieję, że rozumie pani, co próbuję przez to powiedzieć.

– Ma pan jakieś preferencje lub żądania do tego, co powinnam nosić? – Przycisnęła dłoń do piersi.

– Żądania? – Wygiąłem brew w łuk.

– Jest pan moim szefem, co nie? – Niebieskie oczy śmiały się do mnie, gdy mówiła. – Może pan zaproponować mi swoje sugestie.

Z leniwą gracją oparłem się biurko, skrzyżowałem nogi w kostkach i wetknąłem dłonie do kieszeni spodni, wystawiając kciuki.

– Panno Heart, moje sugestie są takie: stonowany strój – zasugerowałem wyważonym tonem.

– Och, okej. – Wzruszyła delikatnie ramieniem. – Mam takie w garderobie.

– Czy mogę liczyć na to, że od jutra weźmie pani sobie moją uwagę do serca? – Pochyliłem głowę, by uważniej przyjrzeć się kobiecie.

– Do samego serduszka. – Dołożyła drugą dłoń do piersi. – Obiecuję, panie władzo.

Bardzo powoli przełknąłem ślinę. Poczułem, jak coś dziwnego przepłynęło mi przez mięśnie, doprowadzając do ich spięcia.

– Panie prezesie – poprawiłem ją.

– A to nie to samo? – Zakłopotany uśmieszek igrał na jej ustach.

Odepchnąłem się od biurka. Moje oczy błądziły bez celu, unikając jej obecności, dopóki nie trafiły na złotowłosą. Przystanęła prosto, wlepiając we mnie spojrzenie. Zmniejszyłem dzielący nas dystans w dwóch krokach.

Black Lies +18 W SPRZEDAŻY Where stories live. Discover now