Lotnisko

71 8 0
                                    

Część pierwsza - Erwin

Kolejne walizki nieśpiesznie przesuwały się po taśmie bagażowej w kierunku bramki do wykrywania metali.  Erwin obserwował je, oczekując aż przyjdzie kolej na jego torbę. Zniecierpliwiony spojrzał na zegarek. Zostało jeszcze sporo czasu do odlotu, ale pozostali powinni już być na lotnisku. Wykrzywił twarz w grymasie. Przecież to on zawsze pojawiał się na końcu, zmuszając wszystkich do czekania.

- Dokumenty - agresywny głos wybił mężczyznę z rozmyślań. Knuckles podniósł wzrok na członka ochrony. Dobrze zbudowany, afro i na oko trzydzieści lat. Erwin nigdy wcześniej go nie spotkał.

- Oczywiście - uśmiechnął się delikatnie, podając dowód osobisty i bilet.

- Pan Knopers?

- Zgadza się - odparł Knuckles,  zagryzając wargę. To był istotny moment. Jeśli lewe papiery nie zdałyby egzaminu, musiałby ratować się ucieczką.

Ochroniarz podszedł do komputera i przepisał parę danych z dowodu. Erwin kątem oka dostrzegł jak na monitorze wyświetliła się kolumna informacji. Strażnik na dłuższą chwilą oddał się lekturze. Wreszcie odwrócił się i oddał dokumenty.

- Pan wybaczy, ze to tyle trwa, ale jesteśmy dziś wyjątkowo ostrożni.

- Kogoś szukacie?

Ochroniarz rozejrzał się, po czym nachylił się w stronę Erwina.

- Dostaliśmy cynk. Podobno znany kryminalista planuje dziś wylot z miasta.

- Chyba nie powinien pan mi tego mówić - skomentował rozbawiony Knuckles. 

Napakowany pracownik lotniska najpierw otworzył usta, chcąc powiedzieć coś na swoją obronę, po czym szybko je zamknął. Na ten widok Erwin wykonał gest zamykania ust i wyrzucania kluczyka.

- Spokojnie, nikomu o niczym nie powiem.

Ochroniarz zacisnął zęby. Wyglądał na wyraźnie poirytowanego.

-  Pańskie dokumenty są w porządku, życzę spokojnego lotu - rzekł sucho.

- Dziękuję - rzucił krótko dwudziestoparolatek łapiąc bagaż i oddalając się w kierunku sali odlotów. Nie chciał kusić losu bardziej, niż to konieczne.


Erwin nerwowo stukał palcami w oparcie skórzanego fotela. Znajdował się już w samolocie i czekał na pozostałych członków Zakszotu. Podróżował pierwszą klasą - liderowi największej organizacji przestępczej w mieście nie wypada zniżać się do innych standardów.

Nagle ciszę przerwała brzydka szesnastka Janeczka.

- Znowu zmienili mi dzwonek - mruknął pod nosem Knuckles, odbierając telefon.

- Halo! Erwin! Mamy problem! - David wydzierał się do słuchawki.

- Co znowu? Gdzie jesteście? Cholera, już dawno powinniście czekać w samolocie!

- Z tym będzie właśnie problem. Głupio wyszło, ale ten pajac Carbo wziął trackerka i... - zamilkł. Po chwili rozległy się strzały.

- Co tam się dzieje?!

- No tłumaczę przecież! Przestrzelili nam opony i musieliśmy się zabarykadować na kasynie.

- To wasza dwójka, a reszta?

- Silny z Sanem trzymają pd od zewnątrz...

- Daj mi go - do uszu Erwina dotarł odległy glos Nicollo, szelest, a później zdecydowanie lepiej słyszalne słowa Carbonary. - słuchaj szefitek, nie zdążymy na ten samolot. Polecimy następnym jak tylko uporamy się psami.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 08, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

5city abroadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz