46

1.4K 98 8
                                    

Ola od pół godziny leżała obrócona w stronę rozczochranej blondynki, która wciąż smacznie spała.
Kochały się długo, namiętnie a po wszystkim zjadły całą paczkę frytek.

Brunetka musiała się za jakiś czas zbierać, więc tym razem postanowiła wyjść jak należy.
Wsunęła dłoń pod kołdrę i przejechała po udzie kobiety. Nie trzeba było długo czekać na jej reakcje. Anna od razu rozchyliła swoje nogi na Ola wybuchła śmiechem, budząc swoją towarzyszkę. - Przepraszam.... - Pocałowała ją w policzek. - Po prostu jak na zawołanie...

- Nie kończ... - Zasłoniła twarz dłońmi.
- Która godzina?

Ola spojrzała na telefon. - Ósma trzydzieści. Kiedy wraca?

- Jutro wieczorem. - Przekręciła się i wtuliła w młodsza dziewczynę.
- Pięknie pachniesz.

- Yhy.... To pot, pomieszany z zapachem frytek, które musiałam robić w środku nocy.

- Przecież też je jadłaś! - Oburzyła się.

- No dlatego, że nie chciałaś wyrzucić a wszystkich byś nie zjadła.

- Przesadzasz. To nie była taka duża porcja.

- Skarbie... Mała porcja to jest w McDonald's a nie prawie kilo!

- Nie było tam kilo!

- Dlatego użyłam słowa prawie.

Anna podniosła się i oparła o zagłówek. - Podajesz nieprawdę. - Oznajmiła zakładając ręce na piersiach i udając obrażoną.

- Słucham? - Ola usiadła bokiem i przyglądała się kompletnie zaskoczona zachowaniem kobiety.

- Prawie, niespełna, to słowa źle opisujące to.

- Nie rozumiem.

- Powinnaś powiedzieć nieco ponad pół kilo, lub....

- Zaraz, zaraz... - Przerwała jej. - Ja wiem dokładnie, do czego ty zmierzasz. To była paczka siedemset pięćdziesiąt. Więc! - Zaznaczyła ostatnie słowo gestem ręki. - Nieco ponad tyczy się przedziału między pół kilo a siedemset pięćdziesiąt a prawie jest od siedemset pięćdziesiąt do kilograma. Gdzie ty się matematyki uczyłaś? - Zapytała z uśmiechem na ustach.

- Tam gdzie ty... - Odpowiedziała oburzona. - Dobrze wiem, co i ile ale ty zjadłaś też! Więc ja zjadłam... - Zamyśliła się na chwilę.
Spojrzała na Olę z uśmiechem ukazującym białe zęby. - Tak moja droga. Masz rację. Zjadłam niespełna pół paczki, bo ty! - Krzyknęła wskazując na nią palce.
- Zjadłaś, jak to powiedziałaś.... nieco Ponad! Pół paczki!

Brunet otwartą dłonią uderzyła się w czoło i wybuchła śmiechem. - Nie będę już tego drążyć, bo mam wrażenie, że zaraz wyjdzie, że to ja chciałam te frytki, i że to ja zjadłam prawie wszystkie a ty mi tylko podjadałaś.

- No i tego się trzymajmy. - Oznajmiła spokojnym głosem Anna i wstała z łóżka. - Śniadanie? - Zapytała zasłaniając ostatnie kawałki nagiego ciała.

- Nie wiem, czy po takiej dawce tłuszczu i węglowodanów w nocy, jestem w stanie coś przełknąć. - Zaśmiała się.

- Ha ha... - Udała śmiech i nachyliła się nad młodszą. - Same warzywa i jajko. Może być?

- Tak proszę Pani. - Szepnęła jej w ucho.

- W takim razie zapraszam za kilka minut na dół. - Kobieta wyszła z pokoju, zostawiając Olę samą.

Dziewczyna ponownie położyła się na łóżku. Bawiła ją ta głupia wymiana zdań i gdy patrzyła na Anne, na jej swobodę wypowiedzi, na dziecinny luz to właśnie z takich chwil cieszyła się najbardziej.
Ewidentnie kobiecie brakowało w życiu właśnie tego. Zabawy, żartów i odrobiny naturalności.
Oporządziła się w łazience i zeszła na dół. Śniadanie i kubek gorącej kawy już na nią czekały.

- Wszystko w porządku? - Zapytała blondynka, siadając na przeciwko dziewczyny.

- Tak. Czemu pytasz?

- Bo widzę, że jakaś inna się zrobiłaś.

- Po prostu cieszę się, że to ja sprawiam, że się uśmiechasz i , że jesteś....inna.

- Że żyję? W końcu?

- A tak jest?

- Możliwe. Wciąż nie poukładałam tego sobie w głowie.

- Cóż... - Napiła się kawy i odstawiła kubek obok. - Na początku wakacji wyjeżdżam więc będziesz mieć czas.

- Tak szybko?

- No tak. Jadę z ciotkami. Chciałabym trochę czasu poświęcić na malowanie.

- Super. - Uśmiechnęła się. - Cieszę się, że masz kogoś, kto pomaga ci robić to, co kochasz.

- A ty? - Zapytała niepewnie.

- Pewnie znowu wakacje ze znajomymi Piotra. Tylko tym razem w lipcu, bo w sierpniu mam robotę w szkole i muszę przygotować plan na cały rok, i twoje prace na olimpiadę.

- Ale się zobaczymy i spędzimy razem troszkę czasu.

- Pytasz mnie o to? Chciałabym. Dobrze wiesz. - Powiedziała odsuwając nieruszone śniadaniem

- Ja cię nie pytam. Ja ci oznajmiam. Możesz już poinformować męża o wyjeździe z koleżanką na weekend w sierpniu.

- Dobrze. - Odpowiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.

_________________

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!! Spełnienia marzeń i wytrwałości we wszystkich postanowieniach! 😘🌼💪

Przypomnij miWhere stories live. Discover now