Rozdział 7 cz. 2

101 12 14
                                    

Przepraszam kochani ale wczoraj cały dzień mnie głowa bolała, więc nie mogłam dokończyć rozdziału. Dlatego udostępniam go dzisiaj.

***

- Ty jeszcze nie śpisz? - spytał Harry.

- I kto to mówi? - obrócił się na krześle Draco - w mikołaja się bawisz? - zapytał.

- A ty w pracocholika?

- Nie muszę się bawić w pracocholika, bo jestem przecież pracocholikiem, - odpowiedział - ale ty nie jesteś mikołajem.

- Dobra przyznaję się - podnieść ręce - bawię się w mikołaja - uśmiechnął się.

- Mam dać ci jakieś pierniki czy mleko?

- Nie musisz, jestem na diecie - podszedł do Draco i położył mu prezent na biurku.

- A to co? - zdziwił się chłopak.

- Jest wigilia - wzruszył ramionami brunet - możesz otworzyć, za kilka sekund zjawią się tu Pansy i Blaise.

- Obudziłeś ich? - dopytywał się blądyn.

- Blaise gdy byłem pod twoimi drzwiami wszedł do pokoju, bo była 00.01. Pansy natomiast się obudziła, bo chodziłem pod jej drzwiami - odwrócił się w stronę drzwi - patrz na to, 3......2......1.

- HARRY! CHOĆ TU INACZEJ CIĘ ZABIJĘ - do pokoju wparowała Pansy, a za nią Blaise.

- A jak podejdzie to też go zabijesz, wesołych świąt chłopaki - wymróczał ciemnoskóry.

- Wesołych - odpowiedzieli hórkiem Draco i Harry.

- Masz dowody, że to ja? - udawał zdziwienie Harry.

- Chłopie, co roku wręczamy sobie prezenty przy kakale, w tym roku zjawiłeś się ty i bum prezent jest u mnie w skarpecię nad kominkiem! - usiadła na łóżku Draco, Pansy.

- No dobra, dobra otwierajcie - usiadł obok dziewczyny, brunet.

- Co? - zdziwił się Draco.

- No prezenty, przecież jest już wigilia, to można - uśmiechnął się zielonooki.

- Panie przodem - powiedzieli jednocześnie Blaise i Draco.

- Co roku mi to robicie - marudziła Pansy.

- Bo co roku jesteś dziewczyną - zaśmiali się hórkiem Draco i Blaise.

- Widać, że co roku te same problemy - podsumował Harry.

Dziewczyna sapnęła i zaczęła otwierać prezent. Otworzyła pudełko i aż zapiszczała z zachwytu.

- Ćśśś - uciszył ją Blaise.

- Przepraszam - powiedziała szeptem - ale to jest super! Dzięki Harry - przytuliła chłopaka.

- Spoko - odpowiedział zielonooki.

- Teraz Blaise - powiedział Draco.

- Znowu, czemu raz ty nie możesz iść drugi? - zapytał zdesperowany chłopak.

- Bo ja muszę być pierwszy przez cały rok - odparł szarooki.

- Niech ci będzie, za rok Harry idzie drugi - dodał Blaise.

- Czemu ja? - oburzył się brunet.

- Bo jesteś najmłodszy, a "panie przodem" - zaśmiała się Pansy.

- Haha

- Dobra cichajta ja otwieram.

Blaise ostrożnie zdarł papier do pakowania. Zobaczywszy pudełko oczy mu się zaświeciły.

- Będzie chlanie moi mili - wyszczerzył się chłopak.

- Cieszysz się jak małe dziecko, gdy zobaczy coca cole - zaśmiała się dziewczyna.

- Szczerzysz się jak Syriusz na piwo - dodał blondyn.

- Ale Harry, jak zdobyłeś ten smak? Jest dostępny tylko dla personelu - zdziwił się Draco - nawet rodzina królewska nie ma do niego dostępu.

- Pare kontaktów i bum limitowana edycja ognistej whisky jest twoja - odpowiedział Harry.

- Dobra Dray, teraz ty. Wszyscy czekają co Harry ci kupił - pogoniła chłopaka Pansy.

- Jacy "wszyscy"? Tylko ty i ja nie wiemy co mi kupił - zdziwił się Draco.

- Tak tak, wmawiaj sobie - przewróciła oczami.

Chłopak się lekko zdziwił, ale zaczął rozpakowywać, otworzył pudełko, a w środku było....

Kolejne pudełko. Spojrzał zdziwiony na Harry'ego, na co chłopak zachęcił go skinieńciem głowy. Draco wzruszył ramionami i otworzył kolejne pudełko, w którym było, kolejne pudełko? Otwierał, a dalej były tylko kolejne i kolejne i kolejna pudełka. Gdy chłopak doszedł do małego pudełeczka, Harry powiedział.

- To już ostatnie.

- Dobra, były na przecenie? - wskazał na pudełka.

- Kup 25 zapłać za 12 - uśmiechnął się.

- No to duża przecena.

- Mniej gadania więcej otwierania! - pogoniła Draco, Pansy.

Otworzył pudełeczko, w którym był pierścionek.

- Pierścionek? - zdziwiła się dziewczyna.

- Idealny - powiedział Draco z pierścionkiem na palcu.

- Czemu pierścionek? - zapytała ciemnowłosa.

- Blaise powiedział, że Draco uwielbia nosić pierścionki, ale Król mu nie pozwala. Więc pomyślał, że czemu nie kupić mu sygnetu? Ja natomiast wybrałem kolor ciemno zielony, bo to twój ulubiony z jasno niebieskimi brylancikami pod kolor twoich oczu - wytłumaczył Harry.

- Cooo? To Harry wiedział, że lubisz pierścionki, a ja nie? Jestem zdruzgotana - położyła teatralnie rękę na czole Pansy.

- Jak nie wiedziałaś? Mówiłem ci to, gdy pytałaś się co masz mi kupić na urodziny - odpowiedział jej Draco.

- Tak? Nie pamiętam.

- Mówił ci - powiedział Blaise.

- Aha

***

W kolejnym rozdziale będzie kolejne rozpakowywanie prezentów i mała imprezka.

Pa!

Książęca Miłość | DrarryWhere stories live. Discover now