– Dajesz mu dupy? 

Czuję się tak, jakby wymierzył mi policzek. 

– Wypraszam sobie! – fukam urażona. – Wypraszam sobie takie insynuacje i przede wszystkim ten ton, Jake. Nie pozwolę tak do siebie mówić. 

On oddycha ciężko i błądzi wzrokiem wszędzie, tylko nie po mojej twarzy. 

– Skoro nie, to może chciałabyś wiedzieć o nim co nieco – mówi już odrobinę spokojniej. – Wspominałem ci kiedyś, że to świr, prawda? Na pewno chcesz spędzać czas z kimś, kto wynajmuje sobie dziwki i każe im podpisywać klauzulę poufności?

Zbiera mi się trochę na mdłości, bo Mariana już mi o tym wspominała, choć w zupełnie innym tonie – nie była pewna, czy to prawda. Jake brzmi tak, jakby mówił o oczywistej oczywistości. 

– Nie mam pojęcia o czym mówisz – dukam. – I nie obchodzi mnie to. Chcę, żeby mnie trenował, a nie zapraszał do swojego domu i życia. 

Jake wzdycha i masuje swoją skroń. 

– To jest chory typ, Callie. Umawia się ze starszymi od siebie laskami i one wszystkie muszą podpisać papiery, że będą siedzieć cicho, jeśli ktoś zapyta je o jego życie. 

Nic z tego nie rozumiem. Przecież Ivo nie wydaje się ani specjalnie imprezowy, ani przebojowy, ani nieuczciwy. O co więc chodzi? 

Umieram z ciekawości, jednocześnie obawiając się prawdy.

– Jesteś tego pewien? – pytam nieśmiało. – Tych klauzuli poufności?

Jake śmieje się gorzko. 

– Tak. Nie znam ich treści, ale znam kilka kobiet, które to podpisały, zanim zaczęły się z nim umawiać. 

– Umawiać? – powtarzam. – Czyli nie chodzi o zaciągnięcie ich do łóżka? 

– Jesteśmy dojrzałymi mężczyznami – zauważa Jake, jednocześnie obejmując moją sylwetkę bardzo jednoznacznym spojrzeniem. – Zwykle jak umawiamy się z kobietą, chcemy ją w swoim łóżku. 

Tym razem kręci mi się już w głowie od tego wszystkiego. Jake brzmi jakby wypełnił się jadem od stóp do głów. 

– Nic z tego nie rozumiem – szepczę. 

Siadam na ławce i kręcę głową. Moja ciekawska strona chce się dowiedzieć o co chodzi. Jednocześnie zadaję sobie pytanie: czy jeśli słowa Jake'a okażą się prawdą, to powstrzyma mnie od zatrudnienia Ivo jako trenera? 

Jestem prawie pewna, że nie. 

– Mówię ci to wszystko tylko dlatego, że jestem z tobą szczery, Callie – wyznaje. – W stu procentach szczery, maleńka. 

Robi się dziwnie. Jake kuca przede mną, kładzie mi dłonie na nagich kolanach, ale zamiast jakiejkolwiek przyjemności lub obojętności, czuję wyłącznie dyskomfort. 

A potem robi się jeszcze gorzej. On unosi dłoń i kciukiem przesuwa po moim policzku. Zrywam się jak oparzona. 

– Co ty wyprawiasz? – sapię rozjuszona. – Nie możesz dotykać mnie w ten sposób. 

Jake sztywnieje i obserwuje mnie uważnie. 

– Lubię cię, Callie. 

Unoszę brwi. 

– Nie możesz mnie dotykać w ten sposób. 

– W jaki? – Unosi kącik ust. 

– Taki. – Dotykam dłonią swojego policzka. 

ANTICIPATION [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz