Dziesięć

1.6K 151 21
                                    

CALLIE 

Minął już prawie miesiąc, a ja dalej stoję w miejscu. 

Moim trenerem wciąż jest Jake, choć atmosfera między nami nie została oczyszczona. Wiem, że wkurwia go moje spędzanie czasu z Ivo, ale z tego nie mogę zrezygnować. 

No właśnie. Ivo. Odkąd powiedziałam mu, że poproszę go o trenowanie mnie jeszcze tylko jeden raz, nie zdobyłam się na te słowa. 

Po prostu wiem, że mi odmówi. Jestem tego niemal pewna. Mam jedną szansę i więcej naprawdę nie spróbuję, dlatego odwlekam to w nieskończoność. Przeżyłam połowę listopada i połowę grudnia, powoli zbliżają się Święta. Obiecałam sobie, że do Nowego Roku zdecyduję o dalszych planach. 

Albo zostanę z Jakiem, albo jakimś cudem los się do mnie uśmiechnie i sprawi, że Ivo jednak zgodzi się oficjalnie zostać moim trenerem. 

Kończymy sesję z Jakiem, on już siedzi na ławce obok kortu i pisze zapalczywie na telefonie. 

– Chcę porozmawiać. 

Unosi na mnie podejrzliwy wzrok. Muszę być szczera wobec siebie, wobec niego, wobec wszystkich wokoło. Nie chcę udawać, że wszystko mi pasuje, podczas gdy wcale tak nie jest. 

– Więc słucham, Callie. Masz ochotę poćwiczyć więcej tego nieszczęsnego backhandu? – strzela niby żartem. 

Mnie to nie bawi. 

– Jeśli Ivo zgodzi się mnie trenować, będę chciała zakończyć naszą współpracę – wyznaję. 

Przez jego twarz przemykają różne emocje po kolei. Zaskoczenie, frustracja, złość i inne, których nie potrafię nazwać. Przez chwilę wygląda jak mały urażony chłopczyk, a następnie jego ciało się napina, jakby gotowe do ataku. 

– To nie jest zabawne, Callie. 

Czy on serio myśli, że ja żartuję? Znamy się już trochę i owszem, nasza relacja jest swobodna i często się razem śmiejemy, ale teraz ja w żaden sposób nie sugeruję mu, że to tylko żarty. Tak mi się przynajmniej wydaje. 

Przychodzi mi tylko na myśl, że może próbuje wyprzeć niewygodne fakty ze swojej świadomości. 

– To nie ma być zabawne – naciskam. – Mówię poważnie. Zamierzam po raz ostatnio zapytać Ivo oficjalnie, czy jest zainteresowany współpracą. Jeśli się zgodzi, nie będę już z tobą trenować. 

Postawa Jake'a się zmienia. Wstaje, a szyderczy śmiech wydobywa się z jego gardła i odbija echem na korcie. 

– A jeśli się nie zgodzi, jednak ze mną zostaniesz? – dopowiada. – Bo nie będziesz miała lepszej opcji, prawda? Więc łaskawie zaszczycisz mnie swoją obecnością? – szydzi. – Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak to brzmi? 

Czerwienieję na twarzy, bo w moich myślach rzeczywiście nie brzmiało to tak źle. Ale… kurczę, chciałam po prostu iść za przykładem Ivo i mówić to, co myślę, prosto z mostu. 

– Nie chcę być niemiła – zauważam trzeźwo. – Ale nie zamierzam też cię okłamywać ani zwodzić. Zależy mi na transparentności, Jake. Nasza współpraca jest dobra.

– Więc w czym problem? – warcz Jake. 

– No w tym, że jest… dobra – powtarzam, odsuwając włosy za ucho. – Po prostu dobra. I tyle. A ja nie chcę być po prostu dobra. Potrzebuję czegoś więcej. 

Tego ognia, który potrafi we mnie wzniecić tylko Ivo. 

Pytanie, które pada z ust Jake'a jako następne, zupełnie zbija mnie z tropu. 

ANTICIPATION [+18]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon