*1*

65 7 5
                                    

Opowiadanie nie ma na celu shipowania idoli! Wszystko, co jest w książce zostało wymyślone przeze mnie!

Pov Soobin

O siódmej zadzwonił mój budzik, więc byłem zmuszony wstać i go wyłączyć. Spojrzałem na datę w telefonie, zastanawiając się po co nastawiłem budzik poprzedniego dnia. Gdy zobaczyłem, że dzisiaj drugi września, przypomniałem sobie co dziś jest.

Rozpoczęcie roku szkolnego w nowym liceum. Każdy normalny nastolatek cieszyłby się, że pozna nowych ludzi lub zobaczy starych znajomych. No cóż. Ja do normalnych nie należę. Wyjście z domu, żeby pójść do sklepu to dla mnie problem, a co dopiero pójście do nowej szkoły, gdzie nie zna się nikogo.

Przetarłem twarz ręką i wyszedłem z pokoju wcześniej zabierając czyste ubrania. Zamknąłem się w łazience i ogarnąłem się, żeby wyglądać jak człowiek. Po uszykowaniu się stwierdziłem, że pójdę coś zjeść. Próbowałem nie myśleć o nowej szkole i o tym, że za jakieś 20 minut muszę wyjść z domu. Zjadłem kanapkę i popiłem ją wodą.

A jakby tak nie pójść? Rodziców i tak nie ma. Przecież rozpoczęcie roku nie jest jakoś ważne. Ręce niemiłosiernie mi się trzęsły i nie mogłem utrzymać telefonu w nich. Poczułem, że robi mi się słabo przez zawroty głowy, więc podparłem się krzesła.

Dopiero teraz zauważyłem leżącą na stole kartkę.
"Idź na rozpoczęcie i zachowuj się jak normalny nastolatek. Mama."
Przeczytałem treść i odłożyłem wiadomość z powrotem na stół. No super. Rozumiem, że do normalnych nie należę, ale żeby mi to tak wypominać. Fajnie mieć wsparcie od rodziców.

Sprawdziłem godzinę na telefonie, po czym poszedłem ubrać buty i kurtkę. Wyszedłem z domu i zakluczyłem drzwi. Skierowałem się w stronę liceum. Stres zżerał mnie od środka, ale próbowałem tego nie pokazywać. Ręce pociły mi się przez to wszystko i zacząłem przygryzać wargi.

Po 10 minutach drogi stanąłem pod budynkiem. Wokół roiło się od ludzi, a ja zacząłem stresować się jeszcze bardziej. Odsunąłem się na ubocze bojąc się, że ktoś we mnie wpadnie.

Moje obawy się sprawdziły, gdy odchodziłem w stronę przeciwną do ludzi, wpadłem w kogoś. Chłopak był ode mnie trochę niższy i miał ciemnobrązowe włosy.
- P-przepraszam. - wydukałem i jak najszybciej poszedłem w stronę drzwi wejściowych. To dopiero pierwszy dzień a ja już wyszedłem na głupca. Świetnie.

Rozpoczęcie nie trwało długo. Po ogólnym przemówieniu dyrektorki udaliśmy się do swoich klas z wychowawcami. Nie mogłem skupić się na słowach nauczyciela, tylko bawiłem się swoimi palcami wpatrując w ławkę. Siedziałem sam w jednej z ostatnich ławek. Wszyscy żywo ze sobą rozmawiali na przeróżne tematy, a ja jak odludek siedziałem sam i wpatrywałem się w starą ławkę.

Po dziesięciu minutach mogliśmy udać się do domów. Wyszedłem z klasy jako pierwszy chcąc uniknąć tłumów. Tym razem na nikogo nie wpadając wyszedłem z terenu szkoły.
Wróciłem do domu i rzuciłem się na łóżko w swoim pokoju. Jak ja mam wytrzymać tak cały rok? Przez myśli przemknął obraz chłopaka, na którego wpadłem. Nie zdążyłem się mu porządnie przyjrzeć, ale jego obraz utknął mi w pamięci. Myśląc o brązowowłosym chłopaku zasnąłem.

====

Pierwszy rozdział za nami.
Z góry przepraszam za wszystkie błędy.
Miłego dnia/nocy życzę.

Problems/ Yeonbin Where stories live. Discover now