Prolog

6.4K 405 14
                                    

W dniu swoich urodzin, teraz już siedemnastoletnia dziewczyna siedziała na parapecie* i patrzyła na deszcz zostawiający długie, mokre smugi na oknie. Jej szare oczy obserwowały ludzi uciekających od burzy w środku lata. Westchneła i przeczesała swoje czarne włosy, czując, że zaraz będzie musiała wyjść ze swojej oazy spokoju i użerać się z ludźmi, zwanymi rodziną. Spojrzała na chmury w momencie, gdy szare niebo rozjaśniła błyskawica. "Trzeba się z tym zmierzyć"-pomyślała i zeszła na dół.

-Cześć wam!-przywitała się czarnowłosa uśmiechając się sztucznie do zgromadzonych.
-Evalyn, chodź do nas-zawołała matka, niosąc kolejne przekąski na stół. Dziewczyna przywitała się ze wszystkimi z osobna i sięgneła ręką po ciastka.
-Zaraz będzie tort, kochanie-upomniała kobieta, krzątając się w kuchni. Jubilatka wepchała sobie do ust garść słodyczy i mrukneła coś w stylu "spoko". Rozsiadając się na fotelu z uśmiechem na ustach, słuchała anegdot rodziny. Nie zdawała sobie sprawy, że ktoś tam, moknąc na deszczu jest gotowy wywrócić jej nudne życie do góry nogami.

*(...)siedziała na parapecie -tu chodzi o taki szeroki parapet, usłany poduchami, jak w filmach dla nastolatek XD nie wiem, czy to ma jakąś fachową nazwę i czy zrozumieliście, ale podobno liczą się dobre chęci :3 (próbowałam wytłumaczyć XD)
********************************
Hej, ho! ^^ witam wszystkich na nowej historii o Jeffie the Killerze :3 Mam nadzieję, że bedzie wam się podobać. I zrekompensuję krótki prolog dłuuuugaśnym rozdziałem.
To baajo! :D

O ile przeżyjesz...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz