11

59 4 0
                                    

Jisung siedział na dachu swojego bloku zastanawiając się czy jest jeszcze dla niego jakaś nadzieja. Od kiedy tylko pamiętał był tylko utrapieniem dla wszystkich.
Nie kochanym, nie chcianym przez nikogo nawet przyjaciele odnosili się do niego z pogardom.

Chciał zmienić swoje życie, starał się jak tylko potrafił ale za każdym razem kończył tak samo, w dużym klubie ledwo trzymając się na nogach.

Pragnął zaznać spokoju którego nie miał. Dni spędzone w szkole pomagały mu zapomnieć chociasz na chwile o jego lekach i strachu który męczył go co noc.

Nadzieja na lepsze życie dodawała mu odrobiny wiary w siebie, jednak i to było czasami za mało o czym świadczyły liczne rany na jego rekach.

Chcąc zapomnieć o bólu Han szukał  ukojenia w alkoholu który wyniszczał jego organizm od środka, ale nawet to nie pomagało na długo. Jego sprzymierzeńcem okazała się być mala niewinna żyletka z kturom się nie rozstawał nawet na chwile. Zadając sobie ból pozbywal się bólu który go niszczył.

Tak też i było tym razem, delikatne nacięcia które wykonał uwolniły go od cierpienia i zmartwień. Jednak wewnętrzną pustka zostawała, ale czy jest ktoś kto może ją zapełnić.

Han nie lubiał kobiet, ich widok go brzydził. Obracając się w towarzystwie facetów zaczął zauważać że majom oni jakiś wpływ na niego. Delikatne klepniecia, przypadkowe otarcia czy nawet zwykła rozmowa  sprawiała że Han czuł się szczęśliwy.

Teraz jedyne co czuł to pustkę, chciał poczuć jeszcze raz to co czuł w szkole w towarzystwie Minho, dziwne ciepło spowodowane jego bliskościom a na dźwięk jego głosu czuć te przyjemne mrowienie przechodzące po kregosłupie  kture odczuwa za każdym razem kiedy go słyszy.

Czym dłużej się nad tym zastanawiał i o tym myślał tym bardziej pragnoł go poznać lepiej. Jednak czy aby na pewno miał on takie prawo, poznać go, zbliżyć się do niego.

Słońce zaczęło się chować po za choryzont co świadczyło o tym jak długo Han spędził na dachu, mimo późnej godziny zaczął on odczuwać chłód który zwiastował zbliżającom się zimę.

Osłabiony i zamarznięty schodził właśnie klatkom schodowom do własnego mieszkania, gdy był juz pod drzwiami zauważył białom kopertę leżącom na wycieraczce zaadresowanom do niego.

Po zabraniu koperty wszedł do mieszkania i pierwsze co zrobił to odłożył list na stolik w salonie po czym udał się do kuchni i zaparzył swojom ulubionom malinowom cherbate, ukroił kawałek sternika i usiadł na kanapie w salonie otulajac się ciepłym kocem w wewiurki.

Przez dłuższy czas zwlekał z otwarciem koperty lecz ciekawość zwyciężyła.

"Witaj Jisung"

Nie znasz mnie ale ja od dłuższego czasu poznaje ciebie,wiem że glupio to brzmi ale jesteś wyjątkowym chlopakiem. Od kiedy się wprowadzilem moje życie wydawało mi się być nudne i puste ale ty to zmienileś. Pierwszy raz kiedy się spotkalismy był dość dziwny ale dla mnie było to cos wyjatkowego. Pewnie nie zwruciłes na mnie uwagi co wcale mnie to nie dziwi, ale za to ja zwruciłem uwagę na ciebie. Mam nadzieje że wkrótce do wiesz się kim jestem i będzie mi o wiele łatwiej ponieważ muszę przyznać że unikanie ciebie jest naprawdę dość trudne. Od pierwszego spotkania wpadles mi w oko i chciał bym aby coś z tego wyszło bo naprawdę mi na tobie zależy.

                                                 L.M.

-To som chyba jakieś jaja- powiedział na głos niczego nie świadomy Han.

Mimo późnej godziny Jisung jakoś nie bardzo myślał nad spaniem, jego myśli zajmował list który znalazł. Starał się przypomnieć sytuacje z nowym lokatorem ale jakoś mu to nie wychodziło. Zmęczenie w końcu wygrało a biedny Han mimo walki poddał się zasypiajac.

NadziejaWhere stories live. Discover now