V

786 67 12
                                    

Jeśli rozdział się wam spodobał zostawcie gwiazdkę i komentarz dziękuje.
P.s potrzebuje Boga po tym rozdziale i wy też.

Sala balowa pękała w szwach od gości z różnych stron Westeros. Większość z nich zajęta była tańcem czy upijaniem się i rozmowie o polityce przy stołach, nic co wydałoby mi się w jakikolwiek sposób interesujące.
Jedynym atutem tego przyjęcia było to że goście mieli na sobie maski balowe, w każdym kolorze i kształcie więc oszczędzało mi to widoku na twarze dobrze mi znanych lordów i dystyngowanych dam służących jako ozdoby ich mężów.
Przesuwałam się zwinnie pomiędzy wirującymi parami, przebywanie wśród polityków nie było szczytem moich marzeń ale gdy Królewski kruk przyniósł w swoim dziobie zaproszenie na bal do Królewskiej przystani który Król Aegon wyprawiał na cześć swojego brata wydało mi się to dość interesujące.

Udało mi się po chwili przedostać do miejsca gdzie tłum wyraźnie się rozluźnił, mój wzrok zaczął krążyć po sali aby odnaleźć osobę która mnie tutaj interesowała.
-Nie spodziewałem się że cię tu spotkam Alais.-
Aksamitny dobrze mi znany głos doszedł do moich uszu, odwróciłam się powoli w stronę z którego on pochodził.
Mój wzrok przyciągnęły długie blond kosmyki wysuwające się zza czarnej maski która przysłaniała twarz mojego rozmówcy, czarna peleryna sięgająca do ziemi uzupełniała jego strój.
-A powinieneś książę, chyba nie liczyłeś że spotkanie w dolinie będzie naszym ostatnim?-
Zaczęłam powoli krążyć wokół blondyna niczym polujący na ofiarę smok.
Moja dłoń przesunęła się delikatnie po jego ramieniu.
-Myślałem że nie przepadasz za tłumami, wolisz swoje straszne domowe zacisze.-
Prychnęłam delikatnie po czym zabrałam swoją dłoń, mogłam zauważyć jak jego wzrok ukryty pod maską podąża za mną.
-To prawda, ale każda okazja aby wpaść na ciebie i uprzykrzyć ci wieczór jest dla mnie dobra.-
Prowokujący uśmiech tańczył na moich ustach, niestety pozostał niezauważony ze względu na maskę przesłaniającą moją twarz.
-Domyśliłem się...jeśli już zadałaś sobie tyle trudu żeby tutaj przybyć to zgodzisz się ze mną zatańczyć.-
Blondyn podszedł bliżej a ja ułożyłam dłoń na jego klatce piersiowej zwiększajac dystans między nami.
-Nie powiedziałam że się zgadzam.-
Nasze spojrzenia trafiły na siebie, książę zrzucił moją dłoń po czym złapał ją mocno przyciągając mnie do siebie.
-Nie pytałem o to.-
Uśmiechnęłam się ponownie gdy książę zaczął prowadzić nas w stronę wirujących w tańcu par.
Gdy dotarliśmy na środek sali ułożyłam dłoń na jego ramieniu a on objął mnie w pasie.
-Twój brat wydaje przyjęcie na cześć zbrodni którą popełniłeś, moje gratulacje.-
Aemond obrócił nas po czym przybliżył swoją twarz do mojej.
-Smocza Krew to nie woda, a ty dobrze wiesz że cię to pociąga inaczej nie było by cię tutaj.-
Jego uścisk na mojej talii wzmocnił się.
-Nie pociągasz mnie w żadnym aspekcie, bardzo mi przykro drogi książę.-
Odparłam a on popchnął nas w kąt sali tak że moje plecy zderzyły się z zimną kolumną, moje dłonie powędrowały na jego ramiona.
-Jedno twoje słowo Alais, a pokażę ci dzisiaj jak bardzo siebie okłamujesz.-
Mruknął przy moim uchu wbijając boleśnie swoje palce w moje biodra.
-Wolałabym zostać rzucona na pożarcie smokowi niż prosić cię o cokolwiek.-
Przeczesałam palcami jego gęste jasne włosy.
-Nie dawaj mi pomysłów.-
Odparł a jego dłoń powędrowała niżej po moim udzie docierając do rozcięcia w mojej sukni, wbiłam mocniej palce w jego ramiona przez jego dotyk.
-Jesteś dzisiaj łatwy jak młoda kurwa na jedwabnej mój książę.-
Odsunął się ode mnie po moich słowach po czym szybkim ruchem ściągnął swoją maskę pod którą krył się piękny szafir wraz z mordującym mnie wzrokiem.
-Przypomnieć ci o tym co ostatnio zaszło w dolinie Alais?- Nachylił się do mojego ucha.
-Tak, nie wyglądałeś jakbyś się opierał.-
Posłałam mu zaczepny uśmiech.
-I jak widać dalej ci mało książę.-
Moja dłoń powędrowała w stronę niesfornego kosmyka który wysunął się z jego upięcia przesłaniając bliznę zdobiącą policzek.
Schowałam blond pasmo za jego ucho przy okazji muskając palcami szpetną pamiątkę na jego twarzy.
-Po prostu dobrze się bawię tak samo jak ty, chyba zaznaczyłem to na początku że w twoją grę możemy grać oboje.-
A ja nie zamierzam przegrać.
-A słyszałam że jesteś mało rozrywkowy, od uczt i zabaw wolisz książki i swój miecz...ale podobno najciemniej jest pod latarnią.-
Jego dłoń powędrowała jeszcze wyżej zatrzymując się przy linii mojej bielizny na co wciągnęłam mocniej oddech.
-Chyba przekonałaś się o tym ostatnio.-
Mruknął a jego dłoń przesunęła się po moim udzie ściskając je lekko, jego pewność siebie dzisiaj była naprawdę zdumiewająca.
-To co zrobiłeś ostatnio było zaledwie małym procentem tego co mogłeś zrobić i oboje o tym wiemy, myślałam że niczego się nie boisz a wycofałeś się jak przestraszony dzieciak.-
Jego dłoń ścisnęła mocniej moje udo przez co syknęłam i wbiłam mocniej paznokcie w jego ramiona, w jego oczach widziałam budujące się napięcie.
-Prowokuj mnie dalej Alais, obiecuje ci że będziesz błagać żebym przestał.-
Nasze twarze dzieliły teraz milimetry.
-Więc zabierz mnie na górę i pokaż co potrafią synowie smoka.-
Oparłam swoje czoło o jego posyłając mu wyzywający uśmiech.
Aemond szarpnął moją dłoń po czym ruszył pomiędzy tańczącymi parami w kierunku wyjścia.
***
Nasze kroki odbijały się od kamiennego korytarza a światła pochodni oświetlały nasze twarze ciepłym światłem.
Aemond nacisnął jeden z kafelków na ścianie a ten ustąpił ukazując nam przejście z kamiennymi schodami prowadzącymi w górę.
-Jeśli będziesz mnie mordować to bez świadków, mądrze.-
Mruknęłam podążając za nim, dalej nie puścił mojej dłoni ciągnąc nas w górę.
-Nie mam zamiaru cię zabijać, ale myślę że twoje krzyki mogły by brzmieć podobnie.-
Prychnęłam pod nosem.
Weszliśmy na opustoszałe piętro a Aemond pchnął drewniane drzwi znajdujące się na nim po czym przepuścił mnie w nich.
W pomieszczeniu panował półmrok, jedynym co wprowadzało odrobinę światła były świece rozstawione po pomieszczeniu.
Stół stojący pod ścianą był zawalony księgami, zwojami i różnego rodzaju mapami które  walały się także po podłodze. Stosy księg piętrzyły się po pomieszczeniu wokół dużego łoża.
-To nie jest twoja Komnata.-
Odpadłam zdejmując swoją maskę którą odłożyłam na stoliku nocnym, weszłam głębiej dotykając palcami jednej ze skórzanych ksiąg.
-Nie, studiuje tutaj.-
Poczułam jak staje za mną po czym odgarnia moje długie włosy w tył, poczułam jak trąca nosem miejsce za moim uchem.
Odwróciłam się w jego stronę a w jego oczach mogłam zauważyć budujące się pożądanie, moja dłoń przesunęła się po jego klatce piersiowej.
Jego ręce zaczęły badać moją talię po czym docisnęły mnie mocniej do niego.
-Masz w sobie dzisiaj więcej ognia niż Czarny strach, nie poznaje cię.-
Odparłam gdy jego usta zaczęły zaznaczać ścieżkę od mojego ucha aż do obojczyka, ręce księcia odnalazły zapięcie od mojej sukni sprawnie je rozpinając.
-Użyłaś spętania a teraz cię to dziwi?-
Mruknął przy moim uchu a ja delikatnie zastygłam.
-Nie podejrzewałam że umiesz rozpoznać czar książę.-
Spętałam go po tym gdy opuścił dolinę, zrobiłam to czysto dla zabawy nie starając się nawet zbytnio żeby urok zadziałał ale jak widać tak się stało. Czar nie jest długotrwały i mocno efektowny ale przyniósł zamierzony skutek.
-Ja nie, ale inni tak.- Odparł zsuwając suknię z moich ramion która opadła na podłogę. Widziałam jego wzrok przesuwający się po moim ciele przez co na moje usta wstąpił delikatny uśmiech.
-Urok nie jest długotrwały książę, sądząc po twojej świadomości że zostałeś spętany już odpuścił.-
Podeszłam bliżej a moje palce spoczęły na klamrze od pasa w jego spodniach sprawnie go rozpinając, mogłam usłyszeć jak mocno nabiera oddech.
-Więc robisz to z własnej nie przymuszonej woli.-
Mruknęłam przy jego uchu pozbywając się jego pasa który z impetem spadł na podłogę.
Jego dłoń powędrowała w moje włosy szarpiąc za nie delikatnie tak że mój wzrok krzyżował się z tym należącym do niego, kciukiem swojej drugiej dłoni przejechał po mojej dolnej wardze.
-Otwórz.-
Rozkazał a posłałam mu kpiący uśmiech.
-Zmuś mnie.-
Spojrzałam na niego wyzywająco a jego wzrok pociemniał, złapał swoją dłonią moją szczękę popychając nas w kierunku łoża, moja dłoń złapała mocno jego nadgarstek.
Poczułam za sobą ramę przez co moje kolana ugięły się a ja opadłam na miękki materac pod sobą.
Aemond wspiął się zwinnie na mnie przygniatając mnie ciężarem swojego ciała, chwycił mnie mocniej zmuszając do patrzenia na siebie.
-Ao jorrāelagon naejot jiōragon tolī gīda  naejot nyke.*-
Musisz nauczyć się więcej szacunku do mnie.
Wypchnęłam lekko swoje biodra nawet nie starając się z nim walczyć, po prostu chciałam go bardziej rozdrażnić, jednak poczułam jak moje podbrzusze przyjemnie się skręca gdy natrafiłam na twardą wypukłość w jego spodniach.
-Aōhoso ñuha dārilaros, Urnēptre nyke.*-
Cokolwiek sobie zażyczysz książę, pokaż mi.
Puścił mój podbródek a w jego oczach szalała żądza, zaczął pozbywać się górnej części swojej garderoby, najpierw peleryny a pózniej skórzanej kamizelki którą miał pod spodem oraz koszuli.
Moje dłonie szybko powędrowały na jego odsłoniętą klatkę piersiową badając jego rozpaloną skórę. Mogłam wyczuć pod palcami blizny które pokrywały jego ciało.
-Iksā gevie ñuha zaldrīzes dārilaros...*-
Jesteś piękny mój smoczy książę.
Aemond posłał mi zaczepny uśmiech a kilka kosmyków wysunęło się ponownie z jego upięcia.
Moje dłonie zjechały niżej zaczynając odpinać jego skórzane spodnie gdy ten bacznie śledził moje ruchy.
Zsunął się ze mnie na chwilę pozbywając się ich zwinnie przez co stał teraz całkiem nagi w słabym świetle świec, po chwili górował ponownie nade mną tym razem przyszpilając moje dłonie nad moją głową uniemożliwiając mi ruchy.
Jęknęłam niezadowolona ponownie wypychając biodra aby z nim walczyć jednak ten tylko zaśmiał się na moją próbę.
-Jeśli chcesz żeby ktoś naprawdę cię zadowolił wystarczy jedno słowo...-
Palcami drugiej dłoni ponownie przejechał po mojej wadze licząc na to że otworzę tym razem usta jednak ponownie bardzo się przeliczył, odwróciłam głowę w bok uśmiechając się pod nosem.
Oboje wiedzieliśmy że to co teraz robimy to dalej gra między naszą dwójką, ale była to zaledwie kwestia czasu zanim rzucimy się na siebie.
-Nyke pendagon ao jorrāelagon naejot iepagon ziry.*-
Ty powinieneś o to prosić
Aemond ponownie złapał mój podbródek odwracając moją twarz w swoją stronę.
-Nie wypada żeby książę prosił o takie rzeczy...leżysz pode mną całkiem bezbronna to ty jesteś tu dla mojej przyjemności nie ja dla twojej.-
Jego usta zassały się za moim uchem zmuszając mnie do delikatnego jęku, podobała mi się jego dominacja i to jak bardzo się w to wczuł.
-Skoro jestem tu dla ciebie to po prostu to sobie weź.-
Odparłam przybliżając swoją twarz do jego, czułam już jak moje podbrzusze zaciska się ponownie.
Złączyłam nasze wargi nie czekając na jego reakcje, wypuścił moje ręce z uścisku a ja wplątałam je w jego długie włosy, palcami odszukałam zapięcie którym spięte były jego pasma i szybko pozbyłam się go uwalniając resztę jego kosmyków.
Poczułam metaliczny smak krwi na swoich wargach nie wiedziałam już czy należała ona do mnie czy do blondyna. Jego ręce powędrowały w dół mojego ciała pozbywając się mojej bielizny a dłoń szybko wsunęła się między moje uda na co jęknęłam.
-Nawet nic nie zrobiłem a już jesteś mokra, naprawdę uważasz że nie potrafię zadowolić kobiety?-
Mruknął przy moim uchu drażniąc mnie palcami a ja szarpnęłam mocniej za jego włosy.
Wsunął we mnie swoje palce a ja jęknęłam ponownie odrzucając lekko głowę w tył, po chwili wysunął je i zabrał po czym wsunął je do swoich ust a ja poczułam jak mój żołądek robi fikołka na ten widok.
-Dobrze się bawisz.-
Mruknęłam po czym popchnęłam go aby usiąść na nim.
Dosiadłam go opierając ręce na jego klatce piersiowej, jego blond włosy rozlały się po ciemnej pościeli a dłonie powędrowały na moje uda łapiąc za nie mocno, jego przyrodzenie boleśnie wbijało się w moje udo.
Złapałam go za podbródek zmuszając do spojrzenia na mnie.
-Bądź grzecznym chłopcem.-
Ułożyłam dwa palce przy jego wargach zmuszając go aby je otworzył, posłał mi wyzywający uśmiech po czym wziął moje palce do ust ssąc je lekko, co było dla mnie lekkim zaskoczeniem.
-Szerzej.-
Zmusiłam go aby otworzył usta po czym nachyliłam się niżej a strużka śliny skapnęła do jego ust które po chwili zamknął.
-Połknij.-
Westchnęłam a on wykonał moje polecenie.
-Oczekujesz teraz nagrody za swoje zachowanie?-
Mruknęłam bawiąc się jego blond kosmykami, było dla mnie zaskakującym to że dał się tak łatwo zdominować.
-Myślę że to moja kolej.-
Przerzucił nas ponownie tak że teraz to ja znajdowałam się pod nim, jego usta odnalazły moje piersi zasysając się najpierw na lewej a pózniej na prawej, moja dłoń szarpnęła za jego blond włosy gdy poczułam jego język.
Zaczął pozostawiać mokre ślady od mojego mostka aż do podbrzusza, dłonią rozszerzył mocniej moje uda przytrzymując jedno z nich w tej pozycji.
Jego usta znalazły się na moim szczycie przez co wciągnęłam mocniej powietrze powstrzymując kolejny jęk.
Jego język zataczał niechlujne kółka a usta co jakiś czas zasysały się mocno gdy jego palce wbijały się boleśnie w moje uda.
Przesunął swoją dłoń ponownie między moje uda przesuwając dwoma palcami po miejscach w których wcześniej tańczył jego język, po czym wsunął je we mnie a ja poczułam mocny ścisk w podbrzuszu.
Syknęłam wypychając ponownie biodra gdy zaczął nimi poruszać doprowadzając mnie do szaleństwa.
-Chce cię słyszeć Alais.-
Nachylił się do mojego ucha po czym zassał się za nim ponownie, moja dłoń złapała jego nadgarstek odsuwając jego palce ze mnie.
-Wystarczy.-
Westchnęłam starając się opanować swój oddech.
Przerzuciłam nas ponownie tym razem osuwając się przed nim na kolana, nasze spojrzenia skrzyżowały się a ja widziałam jak ciemny i dziki jest jego wzrok który przesłaniały niesforne blond kosmyki.
Wzięłam go w swoją dłoń a strużka mojej śliny opadła na czubek po którym przejechałam delikatnie nawilżając całą jego długość, cichy jęk doszedł do moich uszu przez co ponownie podniosłam na niego wzrok.
Sama miałam ochotę jęknąć na widok który przed sobą miałam, Aemond opierający się na łokciach z lekko uchylonymi ustami, zamglonym dzikim wzrokiem oraz kosmykami opadającymi na jego twarz, mogłam ponownie przyznać że wyglądał przepięknie w takim stanie.
Nie czekając dłużej wzięłam go do ust przyzwyczajając się do jego długości a kolejne zadowolone westchnięcie opuściło jego usta, opadłam się dłońmi na jego udach rozszerzając je bardziej przy okazji.
Jego dłoń powędrowała w moje włosy zbierając je razem i szarpiąc za nie nadając mi tępo.
Ciche westchnięcia opuszczały co chwile jego usta gdy mój język tańczył na jego długości.
-Kurwa.-
Jęknął szarpiąc za moje włosy ponownie a ja uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem.
Wyjęłam go z ust łapiąc go ponownie w dłoń poruszając nią delikatnie w górę i w dół.
-Jeśli nie przestaniesz to zaraz dojdę.-
Warknął przysuwając swoją twarz do mojej, a zaczepny uśmiech wstąpił na moje usta.
-Poproś książę.-
Przyspieszyłam swoje ruchy a on złapał moją dłoń odsuwając ją od siebie.
Złapał mnie za ramię ciągnąc w górę licząc na to że uda mu się ułożyć mnie pod sobą, jednak pchnęłam go swoimi dłońmi lądując na nim okrakiem.
Dociskając go do materaca ułożyłam go pod sobą po czym opadłam powoli na całą jego długość sycząc delikatnie na piekące uczucie.
Widziałam jak zamyka na sekundę oczy po czym odchyla głowę w tył, jego dłonie złapały mocno moje uda a ja byłam pewna że w tych miejscach już formowały się siniaki.
Westchnęłam po czym podpierając się o jego klatkę zaczęłam powolne ruchy, przymknęłam lekko oczy na znajomy przyjemny skurcz towarzyszący mi przy tym.
Oparłam swoje dłonie za sobą wypychając biodra w przód i przyspieszając, dłonie księcia złapały moją talię pomagając mi nadać tępa.
-Jeśli zaraz ze mnie nie zejdziesz będziemy mieli problem.-
Jęknął a ja poczułam jak zaczyna delikatnie pulsować, uśmiechnęłam się pod nosem.
Gdy nie otrzymał ode mnie żadnej reakcji zwrotnej uniósł się szybko siadając ze mną na swoich kolanach a jego dłonie złapały mnie mocniej w pasie, przełożyłam swoją dłoń na jego ramię trzymając się mocno za to druga powędrowała na tył jego głowy wsuwając się w blond pasma, oparłam swoje czoło o to należące do niego patrząc mu prosto w oczy.
-Czarownice są bezpłodne.-
Westchnęłam czując jak blisko jest, sam zaczął poruszać swoimi biodrami nadając nam tępa.
-Dojdź dla mnie książę.-
Mruknęłam przy jego uchu a on przyspieszył swoje ruchy, po chwili usłyszałam mocniejszy jęk przy swoimi uchu a jego dłonie zacisnęły się ponownie na mnie.
Poczułam mocne pulsowanie i przyjemne błogie uczucie rozchodzące się we mnie przez co jęk opuścił moje usta, Aemond schował swoją twarz w mojej szyi oddychając ciężko a ja przeczesałam palcami jego włosy.
Uniosłam się lekko wysuwając go z siebie a ciepłe i wilgotne uczucie rozlało się po moich udach.
Pchnęłam go na pościel kładąc się delikatnie na nim, jego usta dalej były delikatnie rozchylone, policzki zaczerwienione a ciemny szafir utkwiony był we mnie.
-Dalej uważasz że nie potrafię zadowolić kobiety?-
Wsunął swoją dłoń w moje włosy odgarniając ciemne pasma z mojej twarzy.
-Myślę że potrzebujesz jeszcze praktyki mój drogi książę.-
Złożyłam lekki pocałunek na jego ustach który odwzajemnił.
-Praktyka z tobą może być naprawdę przyjemna Alais.-
Prychnęłam popychając jego twarz swoją dłonią przez co odwrócił na sekundę głowę.
-Wybaczam ci to spętanie.-
Odparł układając moje udo na swoim biodrze.

Zapomniałam zapytać czy chcielibyście żebym wrzucała one shoty po skończeniu któregoś ff

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 03, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

 𝐂𝐚𝐧𝐧𝐢𝐛𝐚𝐥 | Aemond Targaryen | Where stories live. Discover now