6. Całe życie z bezmózgami

2K 46 31
                                    

Może ucinać !

Victoria's pov.

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, gdzie jest wasze miejsce na Ziemi ?

Kiedyś dużo o tym myślałam, jak ono będzie wyglądać i czy uda się je znaleźć. Zaczęłam w to wątpić, kiedy ,,wielki" Alexander Rodriguez postanowił nas zostawić. Potem wątpliwości co raz bardziej powiększały się z każdą rzeczą, która nam się przytrafiała.

Próba samobójcza Theo, uzależnienie Chrisa, śmierć mamy Mii, przekonały mnie, że nie ma na tym świecie miejsca dla mnie.

Ale jak dobrze wiemy życie lubi zaskakiwać..

I zesłało mi jego.

Nathaniel Gabriel pieprzony Shey..

Chłopaka, którego nienawidziła policja i każdy, kto żył zgodnie z prawem.

Bójki, wandalizm i zero hamulców.

To był właśnie on.

Człowiek, który przewrócił moje życie do góry nogami, pokazując to czego nie widziałam, a chciałam zobaczyć.

Spaliśmy właśnie na jednym łóżku wtuleni w siebie. Chociaż byłam dosyć sceptyczna do tego pomysłu, cieszę się że tak wyszło.

Drzemaliśmy w najlepsze, dopóki nie usłyszeliśmy solidnego grzmotnięcia..

Drzwi rozsuneły się z takim hukiem, że nawet trupa by obudziło.

- O kurwa ! Stary ty żyjesz !!! - wydarł się Donovan.

Zerwaliśmy się, ze snu niczym poparzeni nawet nie zwracając uwagi na ból, który przy tym towarzyszył. Patrzyliśmy na blondyna z szokiem wypisanym na twarzy, moje serce biło ze zawrotną prędkością wystukiwając nierówny rytm.

Wielkimi oczami wpatrywałam się w chłopaku, który był istnie zadowolony ze swojego czynu i uśmiechał się perfidnie.

Na moment spojrzałam na Sheya obok, który patrzył z wręcz wypisaną chęcią mordu na postać przed nami.

- Boże, ty jesteś popierdolony człowieku - stwierdził Nate, opierając się o zagłówek.

- Od urodzenia - odparł, za to niczym się nie przejmując, tylko w ciągu sekundy rzucił się na łóżko obejmując Shey'a.

Chłopak westchnął ciężko i kątem oka, zerkał z politowaniem na Donovana, który uśmiechał się od ucha do ucha.

Niby Nathaniela to nie ruszyło, ale znam go na tyle długo, iż dostrzegłam ten czający się uśmieszek, który próbował ukryć.

- Dobra złaź z niego słoniu, bo go jeszcze bardziej uszkodzisz. - rzekł wchodzący do pokoju Cameron, a wraz za nim reszta, ale bez Theo i Jasmine.

Niezadowolony Matt, wstał na równe nogi, co Nathaniel wykorzystał, przyciągając mnie jedną ręką do jego torsu. Ramionami owinął moją talię, na co ułożyłam wygodnie głowę na jego piersi.

- Dobrze, że ty i Chris nie uszkodziliście ściany podczas waszych wczorajszych igraszek. - żachnął się - Dziwię się, że łóżko jeszcze jest w całości. - dodał triumfalnie.

Za to Wilson i Adams momentalnie spojrzeli na siebie, z przestrachem, czym wywołali fale śmiechu z naszej strony.

- No nie patrzcie na siebie, jakbyście zobaczyli ducha- powiedział przez rechot Donovan- Pamiętacie, że dzieli nas jedna ściana.

Together to HellWhere stories live. Discover now