Znalazło się kilku śmiałków, którzy ośmieli się wyciągnąć dłoń w jej stronę. Każdy z nich spotkał się z tym samym postępowaniem z jej strony. Dystans, oraz lęk, który powrócił jak bumerang. Uważnie przyglądała się każdemu z nich, doszukując się tego samego ciepła, widząc, chociaż odrobinę, zaczynała je kwestionować. A co jeśli to tylko omylne pierwsze wrażenie? Nie była gotowa na ponowne rozczarowanie.

Zawsze uważała, że miała pecha, ale nie zniechęciło jej to do pomocy innym. Położyła kres bezsensowym randkom. Zainspirowana smutnymi realiami, postanowiła odmienić los.

Chciała udowodnić wszystkim, że można poznać prawdziwą miłość wychodząc do ludzi. Była zmęczona przewijaniem to w prawo, to w lewo. Widząc ciągle te same twarze, każdy miał ten sam cel, zbudować coś bez zobowiązań. Czy naprawdę tacy ludzie nie czują się samotni?

Dlatego też pomyślała o tych, którzy czują się tak jak ona. Sam projekt okazał się ryzykiem, ale włożyła w niego cały swój wolny czas. Wątpliwości pojawiły się również i tu, ale tym razem całkowicie je zignorowała.

Skoro sama nie mogła zaznać szczęścia, postanowiła pomóc innym. Rzuciła wszystko, co miała na miejscu i wyjechała, zostawiając za sobą wszystko, co miała.

Dla niego to też nie był łatwy czas, w takich chwilach jak ta, kiedy miał wszystkiego dość, myślał właśnie o niej. Nie raz powstrzymywał się, aby do niej zadzwonić. Choć minęło trochę czasu, odkąd ostatnio ją widział, wciąż wyobrażał ją sobie tak, jak pamiętał. Uśmiechniętą, rozgadaną, pełną energii. Po ciszy z jej strony wywnioskował, że na pewno znalazła sobie kogoś innego. Przyjął to dobrze, nie miał żalu. Chciał jak najlepiej, żeby była szczęśliwa. Równie dobrze tym kimś mógł być on sam, ale przegapił odpowiedni moment. Wina leżała po jego stronie, do czego był zdolny się przyznać.

Z upływem czasu zdobył się na odwagę i w końcu zadzwonił, ale uzyskał rozczarowującą informację. Podany numer nie istnieje. Nie istnieje? Od razu zaczął myśleć nad tym, co się stało, czy wszystko było w nią w porządku. Potrzebował kilku godzin, aby pojawić się pod jej drzwiami. Ryzykownie, ale nie mógł znieść myśli, że coś mogło się jej stać. Nie znał nikogo z jej bliskich, przyjaciół poznał ich przy okazji, nie miał z nimi kontaktu. Była to jedyna możliwość, aby dowiedzieć się czegokolwiek. Serce biło tak jakby chciało wyjść, zapukał ponownie. Drzwi otworzył ktoś inny, nie była to ona. Spotkała go przykra niespodzianka, wyprowadziła się, niewiadomo, dokąd i czy kiedykolwiek wróci.

Zrozumiałe było to, że naprawdę ją stracił. Nie pozostało mu nic innego jak odpuścić i odejść.
Kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że czuła się tak jak on w momencie, kiedy wybrał ciszę. Również miała poczucie, że straciła coś ważnego, nie mając już na nic wpływu. Oboje byli bezradni. Mimo niewielkiej odległości, jaka obecnie ich dzieliła żyli spokojnie. Udało się im znaleźć wymarzoną pracę, wieść takie życie, o jakim marzyli. Byli spełnieni, jednak żyli osobno. Żadne z nich nie narzekało na brak pieniędzy, czy nudę. Podstawowe potrzeby były na bieżąco spełniane. Ale gdzieś w głębi serca nadal skrywał się żal i tęsknota.

Minął kolejny rok, ważny w jej życiu. Pełen wyzwań, sięgała wysoko, do gwiazd. Choć wiele poświęciła, opłaciło się. Teraz, kiedy spełniała swoje marzenie, poczuła dziwną pustkę. Patrząc na ludzi, których ze sobą połączyła, była dziwnie smutna. Wpatrując się we wtulone w siebie sylwetki westchnęła cicho. Zazdrość, zazdrość, zazdrość... Presja społeczna nigdy jej nie dotknęła, posiadanie rodziny nigdy nie było jej priorytetem. Nigdy nie chciała iść śladem swoich koleżanek, a może zwyczajnie ten czas przegapiła?

Stojąc z założonymi rękoma, patrzyła w dal. Miała przed sobą cały długi jesienny wieczór, bez przyjaciół, oraz żadnego planu. Została sama z własnymi myślami, które zbliżały się do niebezpiecznej granicy. Musiała jakoś przeżyć do rana, tym samym nie wpędzając się w obłęd. Już dawno o tym nie myślała, czuła się jak abstynentka, która nie dotknęła alkoholu od miesięcy.

Wszystko było po coś... A co jeśli była ślepa nie tylko na uczucia, ale i na własne potrzeby? Zapędziła się w pułapkę, z której jakoś musiała wyjść o własnych siłach, póki jeszcze je miała. Na pomoc nie mogła liczyć. Tym razem należało, aby zrobiła coś dla siebie.

Ogólnym zamysłem wielkiego przedsięwzięcia była pomoc w zbudowaniu stabilnych relacji, dla tych, którzy tego się bali. Aby nie musieli czuć się samotni, szukali kogoś, kto będzie w stanie wyleczyć ich z tego stanu. Role odwróciły się, a los znowu zaśmiał się szyderczo, stawiając ją w tej sytuacji.

Nie było innego rozwiązania, jak skorzystać z własnego pomysłu. Postawić się po drugiej stronie, spojrzeć na swoje odbicie w lustrze i powiedzieć to, co leżało jej na sercu. Równie dobrze mogła wybrać się do specjalisty, ale czy dobrze czułaby się ze świadomością, że na jej miejscu mogłaby znaleźć się osoba, która bardziej potrzebuje pomocy? Czy jakikolwiek lekarz znał lek na tęsknotę?

Sporządziła listę, krótką, ale konkretną. Dopiero wtedy stawiła się czoła kolejnemu wyzwaniu. Nie zdradzając swojej tożsamości, posunęła się do desperackiego kroku. Wybrała się do miejsca, którego nie znała, w całkowitej ciemności oczekiwała na nieznane.

Fakt, że miała spotkać się z nieznajomym, którego twarzy nie zobaczy przez najbliższych kilka godzin był ekscytujący. Była to pierwsza próba od jakiegoś czasu, była to doskonała okazja, aby poczuć się tak jak osoby, które zdecydowały się wziąć udział w jej szalonym pomyśle. Nie nastawiała się na nic, wybrała się tu z zupełnie czystą głową. Nikt z współpracowników, nie miał bladego pojęcia, co zrobiła. Może kiedyś o tym wspomni, śmiejąc się z tego.

Wcale nie musiała długo czekać. Obcowanie z niewidomym było ciekawym doświadczeniem, tego wieczoru mogła poczuć się dokładnie tak jak ona. Licząc sama na siebie, ufając swojej intuicji, błądząc w mroku. Kilka minut później trafiła do miejsca, gdzie czekała na nią inna osoba, która również kierowała się tymi samymi potrzebami. Bliskością, ciepłem.

Krótki pocałunek, złożony na jej policzku, wprawił ją w zakłopotanie. Nie poznała imienia mężczyzny, który tak śmiało ją przywitał. Chrząknął i chwycił ją za dłoń. Stał się jej przewodnikiem w tej abstrakcyjnej rzeczywistości. Razem błądzili w mroku, czerpiąc tym samym najrozmaitsze doznania. Cisza, zaczęła ją doceniać. W świecie przepełnionym bełkotem, stanowiła przyjemną odmianę. Bez zbędnych pytań i kłopotliwych sytuacji.

Nie mieli odwagi się odezwać. Przerwanie tej ciszy wiązałoby się z dyskusją, zarówno jak i zniszczeniem tej intymnej atmosfery.

Kobieta, która była jego partnerką w końcu puściła jego dłoń. Wyciągnęła ją w stronę bezkształtnej szarej masy, badając jej teksturę. W myślach stworzyła interpretację tego, co mógłby przypominać ten eksponat. A co jeśli był po prostu niczym? Nie miał żadnego przesłania?

Koniec końców, odwróciła się do niego i wzięła jego dłoń w swoją. Splotła ze sobą ich palce. Zdarzenie to było dla niej wyczerpujące, przywołało jej na myśl zakurzone wspomnienia, które teraz musiała odświeżyć. Stojąc w mroku, mogła powiedzieć, że to była również jej wina. Nie znała tego człowieka, ale mogła mu o tym powiedzieć. Przecież nie będzie jej oceniał?

Drżącym głosem wyrzuciła to z siebie. Starsza, bogatsza w doświadczenie, wiedziała, że robiąc to postępuje dobrze. Uwalnia się od tego ciężaru, który cały czas dźwigała. Nie usłyszała żadnej odpowiedzi, czego z góry się spodziewała.

Chwila wręcz idealna.

Ich serca biją równie szybko. Nadszedł czas na refleksję.

Słowa te wydawały się mu znajome. Rozpoznał je, w końcu sam kiedyś je powiedział. Nie to nie był przypadek... W tym właśnie momencie przypomniał sobie cytat z Małego Księcia; „Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Kiedy do Ciebie wróci, jest Twoje? Jeśli nie, nigdy Twoje nie było."

Powierzając wszystko losowi, ślepo zaufał swojej intuicji. Przyciągnął ją do siebie tym samym zamykając we własnych objęciach. Nie spotkał się z odmową, czuł jej ciepło.

Cała ekspozycja zatopiła się w złotym świetle. Dwa złączone ze sobą ciała, ponownie stały się jednością, przypominając z daleka bezkształtną masę – figurę kochanków, którzy wbrew wszystkiemu spotkali się ponownie.

Patrząc na to, co mówi im serce, dochodzą do wniosku, że już nigdy więcej nie zachowają się tak samo. Jedno nie pozwoli drugiemu, na zniknięcie i pozostawienie takiej pustki.

11.09.2022 

Seven devils ❝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz