Rozdział 1 "Tajemnicze pióro"

306 12 5
                                    

- 'Uwielbiam Deszcz" - rzekłam w myślach sama do siebie, wpatrując się w szybę o którą oparłam swa głowę. Krajobraz lasu w deszczowa pogodę, gdy drzewa kołysały się na wietrze jakoś zawsze mnie uspokajał. Sprawiał że czułam się tak rześko i swobodnie, ta chwila była dla mnie bardzo uprzejma i miła gdy dzieciaki z tyłu autobusu szkolnego były na ten moment przynajmniej cicho. Szkoda jednak że lusterkowy krajobraz za tafli szklanej szyby autobusu musiał się tak szybko skończyć, gdy jedyny widok jaki mi pozostał to obraz budynków i innych tego typu zabudowań.

Wraz z końcem leśnej drogi dzieciaki z tyłu autobusu zaczęły ponownie nadawać znali życia. Po co im to było? Chyba tylko po to aby przeszkadzać nie tylko pasażerom ale już i tak staremu kierowcy. Pan Łukasz, był kierowcą tak dobrze mi już znanym. Nie nie był on rodziną, prędzej przyjacielem a staruszkiem o bardzo miłym charakterze. Często gdy docieraliśmy na przystanek autobusowy zaledwie 15 minut drogi on mego uniwerku pozostawałam, gdy pan Łukasz wychodził na lunch. W końcu kolejny kurs miał mieć za 2 godziny w ta sama stronę. W sumie ciężko się było nie poznać skoro kierowca ten dzień w dzień od mej podstawówki uczestniczył w mojej jeździe. W końcu byłam osoba dojeżdżając z małego miasteczka w kierunku Warszawskiego Zamościa, w końcu przecież studiowała Historię już przed ukończeniem studiów Medycznych. Kto mi zabroni? Nikt. XXI wiek jest wiekiem w którym kobiety są równe prawem co do mężczyzn pod względem naukowym. Niestety ale jak już każdy wie jesteśmy w okresie czasu gdzie nie tylko rząd chcę przerobić sobie z kobiet inkubatory to jeszcze narzucać jakieś bzdurne im prawa. Jakim prawem w ogóle doszło do tego że odebrali nam prawo do aborcji? Z czasem na prawdę myślę że skoro nam to odebrali to Polski Rząd na prawdę pragnie aby potomkowie nasi byli chorzy, niedorozwinięci bądź po prostu byli warzywami, bez interesowni nawet do matki swej co siły wydarła aby i tak urodzić chore dziecko co ledwo co osiągnie. Nie dyskryminuje osób niepełnosprawnych, lecz proszę was czy będąc w ciąży z świadomością ze dzieciak urodzi się bardzo chory z nieliczna szansa na przeżycie opłaca się go rodzić? Jak dla mnie, nie.

- Panienko (T.I)! Czas wysiadać! - krzyknął Łukasz na co ma osoba podskoczyła.

- Wybacz mi Panie Łukaszu! Już idę! - odpowiedziałam w stając z miejsca biorąc przy tym swą teczkę z pracami zadanymi nam przez profesorów uniwerku.

- Bardzo często panienko odlatuje Pani podczas jazdy, powodzenia dzisiejszego dnia na zajęciach jak i do 19.00! - rzekł ten miły mi Pan akurat, gdy przechodziłam do wyjścia. Uśmiechnęłam się i odjechałam mu.

- Do widzenia! - pożegnałam się gdy wyszłam z autobusu otwierając przy tym od razu swą parasolkę, aby uchronić się przed deszczem co mogło by być mimo uwielbienia takiej pogody niewygodne na miejscu nauki.

W drodze do uczelni mijałam wielu ludzi co albo chronili się teczkami bądź stali pod wiatami albo schodzili do podziemnych przejść. Oczywiście ludzie z parasolkami też się pojawiali, przez co w drodze nie raz trzeba było bardziej kogoś wyminąć by nie zahaczyć parasolką.

★★★★★

Po około jak mówiłam 15 minutach drogi w końcu byłam na miejscu.

- Czas nadstawić głowę - rzekłam sama do siebie aby zebrać też parę spojrzeń. Wielu by powiedziało że rozmowa sama że sobą jest choroba, lecz to nie prawda. Człowiek z czasem musi potoczyć z samym sobą wewnętrzną rozmowę, która zazwyczaj wychodzi na zewnątrz sama. W taki sposób najlepiej też psychicznie podnieść się na duchu. Zalecane jest to dla osób z niską samooceną, bądź ludziom o braku motywacji od strony innych osób.

Czas zacząć kolejny długi dzień pełen przepisywania na szybkości wielu rzeczy z tablicy bądź z słuchu. Ahh, kocham to. Czujecie ten sarkazm? Bo ja bardzo.

🕊Białe Pióra ||COUNTRYHUMANS X READER||Où les histoires vivent. Découvrez maintenant