Hello World

5 2 0
                                    

Kyle przemierzał powoli ulice i uliczki, ogrzewając się dłońmi i licząc, że padający śnieg nie dostanie się do plecaka i nie uszkodzi laptopa. 

Szedł bezszelestnie, jak na kogoś o adekwatnej wadze do 187 cm wzrostu. W głowię tliła mu się tylko myśl, by wrócić do domu i zasiąść w fotelu z kubkiem kawy, by oddać się swoim powieściom. Delikatnie wstrzymał zimne powietrze w płucach, gdy się zamyślił, jednak wypuścił je w momencie, gdy mało nie został potrącony przez samochód. Kierowca zatrąbił i wygarnął mu dłonią, na co czarnowłosy się zmieszał i czmychną szybko sprzed maski. 

Dodatkowy - tym razem nie wywołany zimnem - rumieniec wstydu okrył mu twarz gdy kątem oka widział, jak mężczyzna wyjeżdża za zakręt. Gdy wrócił wzrokiem na świat przed sobą, poczuł uderzenie - nie bolesne, ale jednak w klatkę piersiową - spowodowane tym iż mężczyzna go mijający wcisnął Kyle'owi paczkę. Nie wielkich rozmiarów, ale jednak.

- Eee... - odwrócił się przez ramię - ..Proszę Pana? 

Zero reakcji...chłopak zaczął zastanawiać się, czy to aby nie kolejny jego sen na jawie i znowu spojrzał na paczkę w dłoniach. 

 - Proszę Pana! - zawołał. Cisza. Mężczyzna odszedł już całkiem daleko i nie wydawało się by chciał wracać. Kyle obrócił paczkę w dłoniach raz..później drugi. Była lekka, więc nie mogło być to coś, co go skrzywdzi. Potrząsną ją lekko. Szelest papierów. Co to miało być? 

Chłopak przyspieszył kroku, postanowił otworzyć paczuszkę gdy dotrze do domu, czując się cały czas obserwowany mimo, że nikogo i to już nikogo poza nim nie było na tej uliczce. Ruszył szybko, idąc skrótami i ciemnymi alejkami, jakby coś go pchało, czuł zewsząd wzrok i miał tylko nadzieję, że gdy przekroczy próg mieszkania uczucie zniknie, razem z tajemniczą paczuszką noszącą na sobie grubymi, czarnymi i koślawymi literami jego imię i nazwisko. Nic więcej. 

Zacisnął usta gdy szturmował drzwi już i drżącymi dłońmi zamknął je za sobą. Wraz z wszystkimi zamkami. 

Plecak z laptopem rzucił na kanape i nie zrzucając kurtki rzucił i na blat kuchenny paczuszkę i chwycił nóż do tapet. Chwile zajęło mu pozbywanie się ton taśmy i kleju ale jednak udało mu się dobyć do wnętrza. 

W środku był list, jakiś dziwny identyfikator i dziwna wizytówka. Przedstawiała ona model DNA, ale składający się na oko, w kolorach czerwieni, żółci i zieleni. Napis wyżłobiony starannie w wizytówce, głosił "To my jesteśmy nadzieją.". Kyle obracał ją chwile w dłoniach ale nie dostrzegł żadnego numeru telefonu, czy adresu email. Kolejny podniósł list i rozłożył go:

"Szanowny odbiorco,

z szacunkiem i uznaniem nasz zespół Zasobów Ludzkich obserwował twoje dokonania, przez ostatni rok działalności. Twoja pomysłowość i spryt odniosły na nas wielkie wrażenie. Wyciągamy więc do ciebie rękę wraz z ofertą odnośnie pomocy nam, w służbie całemu światu, w dziale OaD (Observation and Data) bądź - jeśli wykażesz odpowiednie skłonności - w dziale SaP (Security and Protection). 

Twój blog wykazał nam, iż znasz sposoby wyzbywania się szkodliwych oraz niechcianych istot anomalnych, oraz umiesz przewidzieć ich niektóre działania. Nie jesteś jednym z tych, którzy ślepo wierzą w teorię spiskowe, ale sam je rozwijasz i badasz. Twoja kreatywność, konsekwentność oraz inteligencja nam zaimponowały. 

Jednakże, zanim przyjmiemy cię na gorąco, zamierzamy zbadać twoje możliwości. 

Oczekuj na instrukcje.

Z poważaniem, 

I.C.R. - wicedyrektor P.D.P" 

Kyle od tego momentu wiedział już, że jego życie wywróci się o 180 stopni. Szczególnie, gdy usłyszał walenie do drzwi. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 11, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Red Moon Project - odkupienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz