— Już jestem! — krzyknęła Max, gdy weszła do pokoju, mając w rękach dwa kubki z herbatą. — No to gadaj — dodała, kładąc kubki na stoliku obok łóżka, sama na nim siadając. — Jak tam z Mike'iem? — poruszyła znacząco brwiami.
Typowa Max.
Zaśmiałam się na jej entuzjazm. To było swego rodzaju słodkie. Ale i śmieszne.
— No więc, jeśli pytasz, czy jesteśmy razem, to tak, wróciliśmy do siebie — odpowiedziałam, a na moje policzki mimowolnie wpłynęły rumieńce.
— Okej — powiedziała powoli. — No to teraz mów, jak to się stało — jej entuzjazm powiększył się, a z twarzy cały czas nie schodził jej uśmiech.
Sama się zastanawiam, jak ona w tak krótkim czasie zmieniła nastawienie do Mike'a.
Przypominając sobie moją i chłopaka rozmowę, czułam, że robię się jeszcze bardziej czerwona.
— No, no. Musiało się coś dziać, skoro zrobił się z ciebie dorodny burak — powiedziała prześmiewczo, śmiejąc się ze mnie. Ja tylko spiorunowałam ją wzrokiem.
— No spotkaliśmy się u niego w piwnicy, pogadaliśmy trochę i...zapytał mnie, czy zostanę jego dziewczyną — opowiedziałam w DUŻYM skrócie, pomijając parę faktów.
— No dobrze, to teraz poproszę to samo, tylko z większymi szczegółami.
Wiedząc, że przyjaciółka nie da mi spokoju, zaczęłam jej opowiadać od początku do końca, jak się to stało. Tym razem nie pomijając nic.
— O mój Boże, wiedziałam, że w końcu do siebie wrócicie — nic nie odpowiedziałam, tylko lekko się uśmiechnęłam. — Co na to Hopper i Joyce? — zapytała.
Cóż.
Oni już tacy szczęśliwi nie byli.— Oni...no nie zbyt się ucieszyli — zmarszczyła bwi. — Znaczy Joyce się ucieszyła — sprostowałam, a Max mina od razu się zmieniła. — Tylko tata...no był zdziwiony tym faktem.
— Zdziwiony? — powtórzyła po mnie, nie zbyt wierząc w te słowa.
— No dobra. Zdenerwował się trochę...
— Trochę? — zaśmiała się.
— Trochę bardzo...zwłaszcza, jak wtedy usłyszał, że się całowaliśmy. Od razu po omówieniu planu wziął mnie i Mike'a na bok i zaczął tłumaczyć nam zasady, bez których nie będziemy mogli się spotykać — razem z Max nie mogłyśmy już po prostu wytrzymać i wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. Śmiałyśmy się tak z parę minut, aż usłyszałyśmy, że ktoś dzwoni. Max chwiejnym krokiem, niczym menel, nadal się śmiejąc, podeszła do telefonu, aby go odebrać.
— Słucham? — rudowłosa nadal się śmiała, nie mogła tego opanować, zresztą, tak jak ja. — Mike? Tak, twoja księżniczka jest u mnie — mówiła do słuchawki, ledwo oddychając przez śmiech. Sama nie myślała, co właśnie mówiła, s ja nawet nie zwracałam na to uwagi. — El! Twój książę nie może wytrzymać minuty bez ciebie i powiedział, że mnie zabije, jeśli nie dam cię do telefonu — krzyknęła do mnie, mimo że stałam parę kroków od niej. W końcu upuściła telefon, sama kładąc się na podłodze i turlając się ze śmiechu.
Ja jednak, słysząc, że Mike chce ze mną gadać, natychmiast się uspokoiłam. Podeszłam szybko do telefonu, podniosłam słuchawkę i przyłożyłam ją do ucha.
— Mike?
— W końcu. Już myślałem, że ta wariatka nigdy ci nie da tego telefonu — słyszałam oburzenie w jego głosie. Ja się tylko zaśmiałam.
YOU ARE READING
I'll Come Back... - Mileven
FanfictionTo był koniec... Prawdziwy koniec... Auta odjechały... Wspomnienia odeszły... Przyjaciele... Pierwsza prawdziwa miłość... To wszystko odeszło... Ale czy powróci...? Hopper żyje. El traci moce. Ta dwójka wyjeżdża do Nowego Yorku wraz z Joyce, Will'em...