Rozdział 13

261 14 35
                                    

Minęło kilka, lub kilkanaście godzin. Cylie nie potrafiła stwierdzić. Przez cały ten czas, albo cicho płakała po zerwaniu, po czym słuchała jak Sam ją pocieszał, i mówił jaka to ona jego noe warta, albo śpiewała razem z Scott'em, albo siedziała w ciszy próbując sie zdrzemnąć.

Siedząc w celi i wpatrując się w puste miejsce na palcu usłyszała huki. Razem z wszystkimi się ożywiła i energicznie wstała podchodząc do szyby. Chwilę po tym do pomieszczenia wparował Steve. Cylie na jego widok uśmiechnęła się. Rogers wszystkich wypuścił, I razem z odnalezionymi własnościami uciekli z tego miejsca.

Lecąc helikopterem każdy był zmęczony, I ledwo nie spał. Jedynie Cylie w żadnym stopniu nie była zmęczona. I pomimo jej pełnej energii nie była w humorze.

Zaczęły ją dręczyć pytania-Czy Steve może nasal jest na nią zły? Co sie działo kiedy ona siedziała w celi? Co teraz z nimi będzie?

-Steve?-odezwała sie chcąc znać odpowiedź na pierwsze pytanie-Czy ty... wybaczysz mi..?

Steve spojrzał na nią zza ramienia, i po sekundzie wrócił do patrzenia przed siebie.

-Już dawno to zrobiłem Cylie-Uśmiechnął sie lekko.

Pomiędzy rodzeństwem nastała niezręczna cisza.

-Jak sie trzymasz?-w końcu odezwał sie blondyn, myśląc o niedawnym zerwaniu jego siostry i Barnesa.

-Jakoś żyje-Wyszeptała naprawde nie chcąc sie znowu rozpłakać. Cylie chciała jak najszybciej zmienić temat-Co z Starkiem i Jamesem?

-Uhh... Z Starkiem...mamy nie małą sprzeczkę...usiłował zabić Bucka-westchnął na nieprzyjemne wspomnienie-Ale żyje...

Cylie lekko sie przeraziła, jednak szybko pozbyła się strachu przypominając sobie słowa brata; "Ale żyje".

Siedząc grzecznie w jednym z fotelów znowu Cylie zaczęła myśleć o swojej przyszłości.

~~~

Minęło kilka dni, wszystki rany zaczęły się goić. Nawet te uczuciowe. No dobra, nie okłamujmy się, Cylie i Bucky nawet na chwilę nie przestali żałować swojego rozstania.

Cylie siedząc w wynajmowanym przez nią pokoju hotelowym ubierała się w dresy i bluzę, nałożyła na głowę kaptur I okulary wyszła z mieszkania zostawiając na szafce plik pieniędzy za pobyt w pokoju, po czym zabrała swoje rzeczy i wyszła z budynku.

Nie mogła dalej mieszkać w tym samym hotelu. Była jeszcze większa prawdopodobność że ją znajdą.

W tym momencie postanowiła realizować swój plan.

Cylie niedawno znalazła ofertę noclegu w przyczepie, na jednym z pól, gdzie małe były szanse by ktoś ją znalazł. Miała już za wszystko zapłacone i jedyne co musiala zrobić to sie tam przeprowadzić.

~~~

Minęło kilka dni od przeprowadzki Cylie do przyczepy, i z ręką  na sercu mogla przyznać, że o wiele lepiej mieszkać jest w domu.  I jakby wszechświat zlitował sie nad brunetka, Steve dowiedział sie o warunkach zamieszkania siostry.  Sam wynajmując mieszkanie w jednym z bloków nie mógł pozwolić jej na mieszkanie w przyczepie.

Jednego dnia Cylie obudziła sie na nie wygodnym łóżku. Co od razu przykuło jej uwagę, to duży plik pieniędzy z listem.

Droga Cylie,
Mam nadzieje że kupisz sobie za te pieniądze porządne mieszkanie, oraz że zdobędziesz dobrze płatną prace. Życzę ci wspaniałego życia i samego szczęścia w swoim nowym życiu.

Memories • Bucky Barnes Where stories live. Discover now