— Od przeszło kilku miesięcy. Z Teo również rzecz jasna.

— Och, oczywiście. — Arystokratka zacisnęła usta w wąską linię, marszcząc przy tym brwi. Przez chwilę wyglądała jakby chciała coś jeszcze dodać, gdy niespodziewanie Teodor wślizgnął się za nimi z szerokim uśmiechem.

— Witaj, słońce. — Przesunął dłonią zaborczo po biodrze Hermiony i już otwierał usta, aby kontynuować, ale dostrzegł Narcyzę, stojącą przed nimi z niezadowoloną miną. — Ach, Narcyzo. Cóż za miła niespodzianka.

Miła – to ostatnie określenie jakiego posłużyłaby się Hermiona, by opisać tę niezręczną sytuację, podczas gdy Draco wciąż wyglądał, jakby miał w każdej chwili wybiec ze sklepu.

Narcyza ponownie sztywno kiwnęła głową.

— Teodorze.

Hermiona nie potrafiła do końca powiedzieć, dlaczego Narcyza wciąż przebywała z ich całą trójką, skoro wyraźnie było po niej widać, że czuje się równie niezręcznie, co oni sami.

Przez chwilę w ich gronie panowała niekomfortowa cisza.

Arystokratka przybrała na twarz lekki uśmiech i uniosła wyżej dumnie podbródek.

— Być może wasza trójka zechce wstąpić do mnie na herbatę. Pewnego dnia.

Zdziwione spojrzenie Teodora zatrzymało się na sekundę na równie skonsternowanej Hermione. Mięsień jego szczęki drgnął. Brunetka zacisnęła wargi i zwróciła wzrok ku Draco, niepewna, co zrobić.

Ale Draco tylko patrzył nieustępliwie na matkę z wyraźnym ostrzeżeniem w spojrzeniu.

— Nie potrafię pojąć, dlaczego miałabyś złożyć nam taką ofertę.

Początkowo Hermiona odniosła wrażenie, że starsza kobieta jest zimna i nieustępliwa, ale w tym momencie, oblicze Narcyzy załamało się, a ona wyglądała jakby postarzała się o kilka lat.

— Rozumiem. Pomyślałam tylko, że... miło byłoby się spotkać.

Teo i Hermiona milczeli. Czarnowłosy w geście dodającym otuchy, przesuwał dłonią po plecach towarzyszki.

W końcu Draco ustąpił.

— Dobrze. Przypuszczam, że faktycznie mogłoby tak być.

— Bardzo dobrze. — Narcyza przytaknęła, zaciskając ręce i przez krótką chwilę Hermiona pomyślała, że jej zakłopotanie może być czymś na wzór skruchy. — Wyślę sowę, żeby ustalić szczegóły.

— W porządku — skwitował blondyn. — Będę jej wypatrywał.

Wypuszczając oddech, arystokratka stanęła dumnie wyprostowana przed nimi.

— Życzę miłego dnia. — Po czym odwróciła się i odeszła, pozostawiając ich w nieco oszołomionej ciszy.

Teo zacisnął wargi w pionową linię.

— Salazarze, to było kurwa niezręczne. Myślisz, że ona tak serio?

Cała wiedza Hermiony na temat tej kobiety opierała się na tym, co powiedział jej Draco, oraz na kilku drobnych szczegółach, którymi on i Teo dzielili się z nią w czasie podróży. Mimo to, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że oferta Narcyzy była szczera, choć stłumiona przez jej dumę.

— Nie wiem. — Draco spojrzał na koniec przejścia, gdzie zniknęła jego matka. Powoli potrząsnął głową. — Myślę, że to się jeszcze okaże. Ale... to najwięcej, co powiedziała mi od przeszło dwóch lat.

— Może chce się pogodzić? — podsunęła Hermiona.

Gdy Draco w końcu się do niej odwrócił i stanął twarzą w twarz, całe napięcie z niego uleciało. Złożył pocałunek przy jej skroni.

[T] Ruiny ArtakaiΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα