grudniówka

9 0 0
                                    

Nie wszędzie na świecie są pierniki. I nie wszędzie na świecie jest opieka medyczna. W niektórych miejscach trudno o pomoc. W pewnych częściach świata nadal panuje średniowiecze. W lasach Virginii Południowej znajdowała się niewielka osada. Ludzie mieszkający w owej wsi żyli w nędzy i rozpaczy. W sumie to nie ale jakby to porównać do normalnych ludzi 22 wieku to żyli w nędzy i rozpaczy.

Kobieta o imieniu Kalene właśnie wyszła z domu z chorą córką. Pies wybiegł za nimi, lecz Kalene rzuciła w niego torbą z pierogami i zamknęła drzwi.

"Zostań w domu Miki🥺🥺💔"

Mimo bycia matką, Kalene była młodą i piękną kobietą.  Jej 7-letnia córka Anielka chorowała na grypę. Niestety, w tym miejscu medycyna praktycznie nie istniała, więc małej Anielce groziła śmierć. Była jedynie jedna osoba, która mogła jej pomóc.

Na wzgórzu kawałek od wioski mieszkała wygnana przez mieszkańców znachorka, która podobno zawarła pakt z diabłem by być wiecznie młoda i piękna oraz posiadać magiczne moce. Nie było dobrym pomysłem udawanie się do Vyloris po pomoc, lecz zrozpaczonej Kalene nie zostało już nic innego. Bardzo kochała córkę i za wszelką cenę nie mogła pozwolić jej umrzeć.

Kalene przekraczała właśnie ogrodzenie kolczaste otaczające wioskę. Starsi mówili, że chroni przed złem czyhającym w lesie.

"Kalene, kochana, gdzież cię wiatr powiewa thou shalt not przechodzić przez ową bramę chroniąca nas przed niegodziwością i grzechem😜😜"

"Roso, nie możesz nikomu powiedzieć żeś patrzała jak odchodzę z wioski! Wtedy jedyne co mnie czeka to zguba! Proszę, siostro, niech Bóg wybaczy mi ów grzech, bowiem córa ma z dniem każdym corazto bardziej ubolewa, czym jeno ja niebiosom zawiniła aby taka pokuta spotkała mnie i mą niewinną Anielę.. Och, udaję się ja do znachorki.. do panny Vyloris... Boże żeś nie pozostawił mi wyboru i skazał na cierpienie z twej ręki.. Wsyztsko zniosę byle córa ma żyła zdrowa.."

"JAPIEODLE KALENE NIE MOZESZ ISX DO ZNAXHORKI TOZTO WIEDZMA"

"Roso! Siosto ma! Zrozum, jam wyboru nie posiadom. Jam zdesperowana! Jeno bowiem aczkolwiek zaś!!!!!"

Kalene nie mogła dłużej się zastanawiać. Wzięła Anielkę za rękę i pobiegła przez ogrodzenie do lasu. Otóż las otaczający wioskę był na prawdę przerażający. Jedyne osoby które mogły przebywać w lesie to leśniczy i jego żona, która zmarła kilka lat temu. Leśniczy nie wrócił do wioski od dokładnie dwóch miesięcy, co niepokoiło mieszkańców wioski.

Kalene biegła wśród łysych czarnych drzew. Po kilku minutach zaczęła słyszeć szepty i szmery w oddali, które z każdą sekundą zdawały się zbliżać. Biegła co sił w nogach już kilkanaście minut i opadła z sił. Anielka dawno straciła przytomność i niesiona była przez matkę na rękach. Rosa pewnie powiadomiła już wszytskich mieszkańców wioski o ucieczce Kalene, przez co kobieta nie miała gdzie wracać. Już miała się poddać kiedy nagle zorientowała się że znajduje się w jakimś budynku. Wszędzie było całkowicie ciemno, więc nie widziała nic naokoło siebie. Szła przed siebie kurczowo trzymając Anielkę na rękach, po czym wyszła jak z ciemnego korytarza do dziwnego pokoju.

W sali nic się nie znajdowało. Żadnych mebli ani osób. Tylko podest z księgą na środku. Kobieta podeszła do tajemnej księgi i przyklękła na ziemi. Postawiła Anielę na ziemi i upewniła się, że dziewczynce nic nie jest. Dziecko było w wielkim bólu, rozpalała ją gorączka i kaszel nie pozwalał jej normalnie oddychać... Kalene wstała i rozglądnęła się po pustym pomieszczeniu. Zauważyła, że każda ściana jest jednolita i nigdzie nie ma żadnych otworów bądź drzwi. Nagle ogarnęło ją przerażenie i zrozumiała, że popełniła błąd. Ludzie z wioski mieli rację, znachorka Vyloris musi być wiedźmą!!!!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 22, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

październiczówkaWhere stories live. Discover now