1. Spotkanie

15 1 0
                                    

Pov. Ava

Życie od zawsze było dla mnie bezlitosne, zawsze mnie karał, a nic takiego nie zrobiłam. Starałam się być posłuszna, że każdy miał o mnie dobre zdanie. Ale mi na tym nie zależało... Zależało na tym mojemu ojcu.

Ojciec pracuje w FBI, rzadko kiedy bywa w domu, a jak jest to albo siedzi w biurze, albo wytyka mi błędu, jaka to ja zła jestem i nieposłuszna. Nie mam dobrych kontaktów z ojcem odkąd pamiętam zawsze miałam z nim na pieńku. Ojciec potrafił nawet podnieść na mnie rękę, ale wtedy Elizabeth, moja macocha, z którą związał się ojciec po śmierci mojej mamy, mnie broniła i nie pozwalała mu na to, grożąc, że nie ważne że jest policjantem, ona to zgłosi.

On ma to gdzieś co mówi Elizabeth, bo jemu zależy tylko, abym była grzeczna i posłuszna, żeby nie zepsuć jego reputacji w mieście. Bay City to nie duże miasteczko liczące około trzydziestu sześciu tysięcy mieszkańców. Więc każdy z każdym się tutaj zna, więc nie trudno o zniszczenie reputacji policjanta.

Kiedy mogę jestem posłuszna, ale mam za bardzo cięty charakter, żeby podporządkowywać się pod kogoś, więc często chodzę swoimi ścieżkami co nie podoba się mojemu ojcu, bo często wpadam w kłopoty nieświadomie.

Bardzo brakuje mi mojej mamy, Nina była cudowną matka, nie ważne co się działo, czy miałam jakieś kłopoty, ona zawsze przychodziła na pomoc jako pierwsza, nie zważając, że później mogła ponieść czegoś konsekwencje. Zmarła... Nie, została zabita brutalnie przez mojego dziadka, jak na rodzinnym obiedzie, dziadek chciał, aby to ona przejęła jego firmę, ale ona nie chciała, bo prowadziła swoją kawiarenkę i było jej z tym dobrze, robiła to co kochała. Rozpętała się kłótnia i to się stało tak nagle, nie wiadomo kiedy dziadek wyciągnął broń i zaczął kierować ją w moją stronę. Byłam przerażona, a gdy dziadek zaczął mówić mamie, że gdy się nie zgodzi to mnie zabije, ona rzuciła się w moją stronę zasłaniając się gdy w tej samej chwili usłyszałam głośny strzał i podłam z mamą na podłogę. A później co zobaczyłam... ten obraz zostanie ze mną do końca życia.

Martwe oczy, jej martwe oczy i wielką dziurę w głowie.

Od tamtego czasu minęło prawie dwa lata, dzisiaj jest kolejna rocznica, i właśnie wybieram się na cmentarz, bo na wieczór mam nieco inne plany. 

Mijam właśnie ratusz, park w naszym mieście rozmyślając o wszystkim, nagle autobus staje, wysiadam z niego zmierzając w stronę furtki, przez którą przechodzę naprawdę często, bo bywam tu zawsze gdy się pokłócę z ojcem, ale chce po porostu pobyć sama.

Wchodzę w odpowiednią uliczkę, podchodząc do odpowiedniego nagrobka na którym pisze.

Elizabeth Fame, świat płynie razem z chmurami.

siadam na ławce i zaczynam mówić do mamy tak jak robię to zawsze, bo ja wiem, że ona mnie słyszy i mówi mi, że mam być silna i się nie poddawać. Ale tak naprawdę ja powoli zaczynam się poddawać, mieć dość tego wszystkiego. Chciałabym się zamknąć i nie wychodzić nigdzie, ale nie mogłam musiałam płynąć dalej. 

Posiedziałam u mamy ze dwie godziny i ruszyłam z powrotem do domu, aby się wyszykować do wyjścia. Jest godzina dwudziesta pierwsza, ojca nie ma w domu bo jest na wyjeździe, gdzie prowadzi dochodzenie, aby złapać nocnych jeźdźców, którzy przesiadywali w naszym mieście, a teraz wynieśli się do Los Angeles. Nocni jeźdźcy... mężczyźni, którzy od lat są nie do złapania, ścigają się, każdy ma inny samochód. Są przyjaciółmi od dziecka, jest ich czwórka, każdy jest inny, ale ich grupka trzyma się nierozłącznie. 

Nikt nie chciałby na nich wpaść, bo podobno są straszni, i jednym słowem wredni dla innych, nigdy nie widziałam żadnego z nich u nas w okolicy i chyba nie chciałabym spotkać.

Horsmen NightWhere stories live. Discover now