Umiejętność jebanego zaufania

11 2 0
                                    

Minęło kilka dni od kiedy rozjebałem szkolną toaletę.
Nic ciekawego między tymi dniami się nie stało, prócz szczera rozmowa z Connorem.
Siedzieliśmy na murach jakiegoś starego budynku, ustaliliśmy, że to będzie nasze miejsce do spotkań (pomijając jego dom).

Connor: - Czyli, masz supermoce?

- Można tak powiedzieć, nie możesz nikomu mówić, bo będą na mnie odprawiać jakieś eksperymenty.

Connor: - Wiem, nie przejmuj się, nie powiem. Ale Cool, że masz takie moce!

- Tak myślisz?

Connor: - No, a nie?
Facet, masz moce o których wiele osób marzy!
Co dokładnie możesz robić?

- Tak dokładnie to sam nie wiem, na razie tylko praktykuję unoszenie myślami jakichś rzeczy - wiadomo, że nie powiem mu o czytaniu w myślach, bo jeszcze pomyśli, że go "skanuje" i nie będzie się chciał ze mną zadawać.

Connor: - Pokaż coś!

- Nie ma mowy.

Connor: - Dlaczego?!

- Bo to nie jest na zawołanie, dopiero się tego uczę.

Connor: - To pouczmy się razem.

- Okej?


Connor przyniósł jakieś puste butelki i ustawił w rządek.

Connor: - Skup się na tym, że je podnosisz.

- Na pewno nie się nie skupię, gdy będziesz mi gadał.

Popatrzył się na mnie i spuścił głowę w dół.
A ja z całych sił starałem się skupić na butelkach.
Moje myśli, nie wiadomo dlaczego nie skupiły się na butelkach tylko na Connorze.
Pomyślałem sobie, że chyba mi się podoba i imponuje mi to, że chce mi pomóc i że nikomu nie powie. To dla mnie dużo znaczy.

Patrzyłem na jego piękne szare oczy, na jego bladą jak mąkę karnacje i przecudowne ciemne włosy, przez to poczułem frustrację, że nie mogę go mieć.
Z frustracji, moje emocje poszły na zdenerwowanie i uniosłem wszystkie butelki do góry.

Connor: - Dobra Conrad, opanuj się.

Nie potrafiłem.
Z hukiem wylądowały na ziemię, a ja odleciałem na kilka metrów do tyłu.
Od razu podbiegł do mnie Connor.

Connor: - Nic Ci nie jest?

Podał mi rękę.

Nie wiedziałem co miałem odpowiedzieć bo dużo chciałem powiedzieć.
To, że mi się podoba, to że najchętniej przespałbym się z nim, to że jest dla mnie najbliższą osobą jaką mam teraz.
CO MU ODPOWIEDZIEĆ?

Mało myśląc, podałem mu dłoń i go pocałowałem.
JA PIERDOLE.
J A P I E R D O L E

- Przepraszam, ja naprawdę nie wiem... przepraszam, nie chciałem tego... tak jakoś, nie wiem.

Connor: - Spokojnie, nic się nie stało.
Tylko chcę, żebyś wiedział, że nie jestem gejem...

No tak, a czego innego mógłbym się spodziewać.

- Tak, jasne rozumiem, to dobrze... znaczy okej, rozumiem - gorzej już nie mogłem się pogrążyć- pomyślałem.

- Pójdę już - powiedziałem przerażony.

Connor: - Conrad, zostań!

Nie odwróciłem się, poszedłem prosto do domu, żeby spalić się ze wstydu i popłakać w spokoju oglądając jakiś głupi romantyczny film i jedząc lody.

Tak też zrobiłem.

Na szczęście stary gdzieś poszedł w pizdu, nikt nigdy nie wie gdzie on chodzi, ale mniejsza.
Zbliżała się późna godzina, plusem było to, że jutro sobota, ale mimo wszystko trzeba było iść spać.
Chciałem dokończyć film.
Nagle telewizor zaczął pokazywać jakieś dziwne obrazki typu zakrwawione lustra, ciemne postaci, robaki itp.
Lampki zaczęły się gasić, a po chwili znów zaświecać.
I wszystkie rzeczy zaczęły się unosić do góry.

Przeraziłem się i nie wiedziałem co zrobić.
Szybko wysłałem SMS do Connora:

" Coś tu jest, proszę przyjdź."

Po chwili, wszystko ustało, a ja czekałem zapłakany w kącie na Connora.
On również dotarł w kilka minut.

Connor: - Co się stało?

Zapytał widząc rozjebany salon.

- Coś jest ze mną nie tak.
Czuję, że nie wytrzymam długo.

Connor podszedł i mnie przytulił.

Connor: - Wszystko będzie dobrze, jestem z Tobą.

- Dziękuję - chcesz zostać na noc - chciałem to powiedzieć, ale ciężko by mi to przeszło przez usta.

Connor: - Zostać z Tobą?

- A mógłbyś? - tak się cieszę, że powiedział to za mnie.

Connor: - Jasne, że tak, a co z Twoim tatą?

- Chuj go wie, znikł i przepadł.

Oboje zaczęliśmy się śmiać.
Po czym po chwili poszliśmy do mojego pokoju.
Czułem się dziwnie bo nie miałem przygotowanego łóżka dla niego.

- Emm, chcesz spać ze mną w łóżku? W sensie jak nie to spoko, ja mogę spać na ziemi nie przeszkadza mi to.

Connor: - Tak Conrad.

Położyliśmy się wspólnie.

Connor: - Wiesz co to było?

- Nie wiem, ale trochę mnie to gówno przeraża.

Connor: - Poradzimy sobie z tym.

Podobało mi się to, że powiedział poradziMY.
Chyba traktuje mnie poważnie, a ja dalej mu nie powiedziałem, że boję się bliższego kontaktu, ale chyba już za późno.

W tym momencie pierwszy raz "wszedłem" do umysłu Connora.
Niewiele dało się wyczytać, ale wyczytałem, że tęskni za rodzicami.
I że jednak chce mnie pocałować,
już kurwa nic nie rozumiem.
Ale nie zamierzam drążyć tematu.

Kurwa, mam przejebane.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz