Rozdział 7

362 25 2
                                    


Zenitsu

Wziąłem głęboki wdech i zacząłem mówić...

- Inosuke posłuchaj wiem co do mnie czujesz i przepraszam ale nie mogę tego odwzajemnić, co najwyżej możemy zostać dalej przyjaciółmi.

Spojżałem na niego spodziewając się z jego strony reakcji typu płacz lub załamanie ale tego się nie spodziewałem. Chłopak zdją maskę i popatrzył na mnie wzrokiem, który mówił wszystko.

- Czy Ciebie kompletnie pojebało!?
- Naprawdę myślałeś, że coś do ciebie czuje?! Skąd do cholery wziąłeś ten idiotyczny pomysł?!

- No bo na łące Tanjiro zapytał się mnie co bym zrobił gdyby jakiś mój przyjaciel by się we mnie zakochał,
Albo ty albo on.

- Czy ty naprawdę jesteś tak upośledzony umysłowo czy tylko udajesz? Bo to naprawdę zaczyna się robić wkórwiające! Krzykną niebieskowłosy.

- O co Ci chodzi? Zapytałem jednocześnie bardzo zdziwiony tym nienaturalnie inteligentnym zachowaniem tego brutalnego półgłówka.

Inosuke walną ręką głowę a ja dalej nie mogłem zrozumieć o co mu chodzi.

- Dobra. Idę spać bo z tobą i twoim idiotyzmem nie da się już wytrzymać.
Stwierdził i położył się na swoim materacu.

Stwierdziłem, że skoro Inosuke nic do mnie nie czuje i wszystko jest wyjaśnione postanowiłem też położyć się spać.

Tanjiro (akcja obecnie dzieje  się chwile przed tym jak Inosuke grozi Zenitsu)

Wreszcie dotarłem do tymczasowego  domu na początku śpieszyło mi się ale później doszedłem do wniosku, że nie ma potrzeby się śpieszyć w końcu Zenitsu z niewiadomych powodów chciał pilnie porozmawiać z Inosuke. Było to trochę dziwne ale starałem się o tym nie myśleć. Wszedłem do środka gdzie zastałem akurat moich przyjaciół zdaje się kłucących się że sobą. Postanowiłem zostać tam gdzie jestem i zobaczyć jak sprawy się potoczą dalej bez mojego udziału.
Niestety nie słyszałem zbyt dobrze co mówią ale zobaczyłem roześmianego Zenitsu a przed nim stał lekko zdenerwowany niebieskowłosy. Po chwili niebieskooki zbliżył się dość mocno do Zenitsu. Serce mi stanęło. Wyglądało to tak jagby się... pocałowali, co prawda stałem z tyłu i nie mogłem zobaczyć wszystkich szczegółów ale może to i lepiej.
Nie patrzyłem już na nich, poczułem jak mimowolnie po policzkach zaczynają spływać mi łzy, nie wytrzymałem i wybiegłem z domu jak najszybciej i przy okazji jak najciszej. Biegłem tak przed siebie już od jakiś 10 minut aż w końcu zatrzymałem się nad jakimś stawem. Szczerze miałem gdzieś, że jest już późny wieczór i, że jestem w zupełnie obcym miejscu. Teraz po prostu chciałem zostać sam na sam ze swoim bólem i smutkiem. Siedziałem nad tym stawem a moje łzy mąciły  spokojną do tąd tafle wody. To naprawdę bolało bo naprawdę zaczynałem mieć nadzieję, że osoba którą kocham czuje to samo do mnie ale najwyraźniej się myliłem. Tak właśnie minęła mi większość nocy aż w końcu zasnąłem z wycieńczenia.

____________________________________

Dziś miałam jakiś wybuch weny więc macie już 3 rozdział dzisiaj) jak to piszę jest godzina 00.05.)

,, Przypadek"  ~Tanjiro x zenitsu~Where stories live. Discover now