Nie wiem czemu o to zapytałem, nie chodziło o to, że chciałem go lepiej poznać, nie mam czasu na relacje z innymi ludźmi, może chciałem mieć o czym opowiedzieć Travisowi albo uzyskać jakiś respekt , jeśli okaże się młodszy ode mnie lub pośmiać się gdyby był 18 letnim gówniarzem, a przynajmniej tak sobie to będę tłumaczył.
Bo przecież nie chodziło o to, że nie chciałem kończyć rozmowy, to wcale nie dlatego, że jego błękitne oczy wyglądały jakby niemo prosiły mnie żebym został.
Albo po prostu mam schizofrenie i te wszystkie "nieme znaki" to wytwór mojej wyobraźni.
-W tym roku kończę 26- powiedział i nie była to absolutnie odpowiedź której się spodziewałem - A ty? - zapytał a ja potrzebowałem kilka długich sekund aby otrząsnąć się z szoku jakiego właśnie doznałem.
Nathaniel wyglądał na maksymalnie 21 lat, a nawet gdyby ktoś zapytał mnie o jego wiek odpowiedziałbym, że ma 17.
- 22-powidziałem- Skończone- dodałem jakby to cokolwiek zmieniało.
- O Boże jesteś z 1973? Kiedyś gardziłem tym rocznikiem.
-Powiedział, rocznik 1969- prychnąłem a chłopak znacząco poruszył brwiami po czym się roześmiał.
A jego śmiech był zaraźliwy.
Śmialiśmy się razem, on aż przesadnie, a ja bardziej subtelnie, tak abym mógł obserwować co się dzieje dookoła.
I zauważyłem, że Nathaniel ma dołeczki w kącikach ust, nie wiem czemu, ale mimowolnie się uśmiechnąłem na tą drobną cechę, na którą wcześniej nie zwróciłem uwagi.
-Vincent- szepnął ktoś za moimi plecami a ja podskoczyłem z zaskoczenia- Nie płacą ci za gadanie- powiedział Jordie który nagle zmaterializował się za mną.
Położył mi dłoń na ramieniu aby mnie odciągnąć, ale ten ruch był tak niespodziewany, że instynktownie uderzyłem go w rękę.
-O Boże, przepraszam Jordie, przepraszam, to taki nawyk, nie lubię gdy ktoś mnie dotyka, nic ci się nie stało?- zapytałem spanikowany, bo nie dość że nie wywarłem dobrego pierwszego wrażenia to jeszcze skrzywdziłem stałego pracownika.
-W porządku- odparł rozcierając sobie rękę - Nawet nie bolało- rzucił posyłając mi delikatny uspakajający uśmiech.
Odetchnąłem cicho z ulgą po czym zwróciłem swój wzrok ku Nathanielowi.
-To..Do później, jak sądzę- powiedział nie spuszczając ze mnie oczu.
-Mhm - odpowiedziałem kiwając głową i odchodząc ale jakaś część mnie chciała zostać, chciała poszukać wymówki aby nie odchodzić i porozmawiać albo przynajmniej być w jego towarzystwie odrobinę dłużej.
Jednak stłumiłem to uczucie i nieogladając się za siebie podbiegłem do Jordiego.
Resztę przygotowań można uznać za diabelsko nudną.
Jordie był uprzejmy ale stanowczy, wiedział czego ode mnie chciał a gdy tego nie dostawał to karał mnie w najgorszy możliwy sposób.
Ciszą.
Jednak myślę, że nie popełniałem aż tak dużo błędów, no może trochę, ale to tylko na początku, jak plątałem się bez celu i przeszkadzałem, ale później szło mi lepiej a Jordie zaczął się do mnie odzywać.
O 19:10 wszytsko było już gotowe i mogliśmy zacząć wpuszczać pierwsze osoby mimo, że koncert zaczynał się dopiero o 20:00 i miał trwać do 23:00.
Stałem przy bramkach obserwując jak Jordie sprawdza bilety a później obróciłem się w stronę sceny i patrzyłem na Nathaniela który męczył się z kablem od mikrofonu aby ten nie zawadzał im podczas koncertu.
![](https://img.wattpad.com/cover/305633167-288-k731872.jpg)
आप पढ़ रहे हैं
I loved you in 1980 - Bl
किशोर उपन्यासVincent chce jedynie świętego spokoju I pieniędzy Chce również sypiać więcej niż 4 godziny dziennie I żeby jego brat wyzdrowiał Wewnętrznie też pragnie nowego roweru , takiego, który nie psuje się w połowie drogi. Jednak tego czego zdecydowanie Vin...
Cigarettes
शुरू से प्रारंभ करें: