Blaise & Ginny

1.4K 91 41
                                    

Nie rozmawiali o pocałunku. Kiedy Draco obudził się następnego ranka, Hermiona już się pakowała. Wciąż miał na sobie odświętną koszulę i spodnie, teraz mocno pogniecione. Ona paplała o planach i o tym, co kupić Blaise'owi i Ginny na ich ślub.

— Granger...

— I naprawdę powinnam wrócić, aby sprawdzić, jak się ma Krzywołap... mam wiele rzeczy do zrobienia przed jutrzejszą pracą...

— Granger...

— Więc, nie masz nic przeciwko samotnej aportacji do domu? — Wyglądała, jakby była w jakiejś manii.

— Nie powinniśmy być widziani wychodzący razem? — Potarł jeszcze senne oczy.

— Tak, przypuszczam, że masz rację. — Zatrzymała swój wir ruchów, kładąc dłonie na biodrach.

Draco wstał z łóżka i podszedł do niej, dotykając rękami jej ramion.

— Wszystko będzie dobrze, Granger. Weź głęboki oddech.

Tak uczyniła.

To było trzy dni temu. Zauważył, że od tamtej pory, podczas wspólnych lunchów, Hermiona prowadziła rozmowy na powierzchowne tematy. Może tylko go zwodziła i nie czuła tego samego. Może próbowała zniechęcić go do przywiązywania się do niej. Zmarszczył brwi nad swoją serową sałatką.

— Hermiono — zaczął, a ona uniosła głowę, ponieważ rzadko używał jej imienia — czy coś jest nie tak?

Przełknęła kęs kanapki z kurczakiem.

— Co? Nie. Dlaczego coś miałoby być nie tak?

— Przez ostatnie dni trochę się zdystansowałaś. — Zniżył głos do poziomu nieco powyżej szeptu. — Chcesz to przerwać? Bo, jeśli czujesz się niekomfortowo, my...

— Nie, to nie tak! — przerwała. — Po prostu... to jest trochę trudniejsze, niż sądziłam, że będzie.

— Jeśli chodzi o pocałunek, to przepraszam. Mogę... nie robić tego ponownie? — Draco nerwowo bębnił palcami po stole, czekając na jej reakcję.

— Nie, pocałunek był cudowny. Bardzo przekonujący, może nawet zbyt przekonujący. — Spuściła oczy na swoje jedzenie i nie patrzyła na niego.

Świetnie. Wyraźnie czuła się niekomfortowo. Napierał zbyt mocno i odstraszał ją.

— Racja, cóż... następnym razem nie dam się ponieść emocjom.

— Draco, nie o to mi chodziło. — Sięgnęła po jego rękę, ale odsunął ją.

— Nie chcę się kłócić publicznie. Ludzie pomyślą, że mamy problemy.

— W porządku.

Skończyli jeść w milczeniu i wyszli ramię w ramię.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Kilka dni później Pansy wysłała sowę i poprosiła o spotkanie na herbatę. Ponieważ Draco nie widział jej od wieków, na krótko zapomniał, jak bardzo może być irytująca i zgodził się.

— Potrzebuję osoby towarzyszącej na ślub Blaise'a — oświadczyła, wpatrując się w niego błagalnie.

— Och, Pansy, nie mogę. Idę z Hermioną... wiesz, moją dziewczyną.

— Wciąż coś jest między wami? — zażartowała. — Widziałam was w Proroku, ale nie sądziłam, że to ma przyszłość.

— Cóż, nadal jesteśmy razem. Dlaczego nie pójdziesz z jakimś Weasleyem? Merlin wie, że jest ich wystarczająco dużo.

[T] Every Little Thing She Does (Is Magic)Where stories live. Discover now