Harry & Teodor

1.2K 98 47
                                    

Lunche z Granger przebiegały świetnie. Rozmawiali o książkach, polityce i strasznych wyborach życiowych swoich byłych kolegów z klasy. Draco nigdy wcześniej nie poznał jej poczucia humoru, ale, jak się okazało, była fantastycznie sarkastyczna. Od niechcenia zasugerował, żeby zaczęli jeść razem codziennie, aby ludzie myśleli, że to poważna relacja.

Tak naprawdę, po prostu chciał spędzać z nią więcej czasu.

Kiedy w końcu nadszedł ślub Teo, Draco, o dziwo, naprawdę nie mógł się doczekać. Teo był jego najlepszym przyjacielem i cieszył się, że znalazł tego jedynego — nawet jeśli to był Chłopiec-Który-Przeżył. Ich zapoznanie było bardzo zabawne. Po tym, jak Harry zerwał z Łasicą, rzucił się w wir aurorskiej pracy, ledwo przerywając, by zjeść lub spać. Potem dostał zadanie przeszukania rezydencji Nottów w poszukiwaniu mrocznego artefaktu i oczywiście Teo był kompletnym dupkiem przez całą tę mękę, powodując, że Harry wybuchnął i został zawieszony na dwa tygodnie, podczas których Teo zapewnił mu sporo rozrywki.

Draco był obecny przy części, ale teraz wyrzucił te wspomnienia ze swojej głowy. Wczesne dni związku chłopaków były dla niego dość bolesne. Szczególnie chciałby zapomnieć o momencie, gdy wszedł i zobaczył spodnie Pottera wokół kostek i Teo klęczącego przed nim. Po tej sytuacji przestał używać Sieci Fiuu bez wcześniejszego wysłania sowy.

Spotkał się z Hermioną w jej mieszkaniu, zanim aportowali się razem na ślub. Wciąż nie był pewien, dlaczego wszystkie pary organizowały śluby w miejscach, gdzie trzeba było rezerwować pokój i zostawać na weekend. To było cholernie irytujące.

— Draco! — Otworzyła mu szeroko drzwi, a on zgubił wątek. Nie tylko użyła jego imienia — co ostatnio robiła coraz częściej — ale jej policzki były olśniewająco zarumienione i miała na sobie najbardziej oszałamiającą, królewską, niebieską sukienkę, jaką kiedykolwiek widział.

— Granger, ładnie się prezentujesz.

To było mało powiedziane, ale nie chciał jej komplementować bardziej niż to było konieczne, żeby nie pomyślała, że zaczyna kombinować. Z pewnością tego nie robił.

— Dzięki. Nie jesteś taki zły, kiedy nie bywasz protekcjonalny i nie obrażasz innych.

— Kto, ja? — spytał Draco z udawaną niewinnością, trzymając rękę na sercu.

Hermiona posłała mu chytry uśmieszek.

— Chodźmy już, ty skończony durniu.

Zaśmiał się i poszedł za nią, choćby tylko po to, by mieć dobry widok na jej tyłek. Nie zawiódł się.

Dotarli do punktu aportacyjnego małego miasteczka, a Draco rozejrzał się, by mieć pewność, że nikt ich nie obserwuje, wciąż lekko zirytowany tym, że Hermiona nalegała, by teleportowali się razem. Tylko dlatego, że jej były był w tym kiepski — ale rozumiał problemy z zaufaniem, więc zdecydował się odpuścić.

Jego oczy rozszerzyły się, gdy otworzył drzwi do ich pokoju i weszli do środka. Wiedział, że udają parę, ale zapomniał o wszystkim, co się z tym wiązało. Oczywiście było tylko jedno łóżko. Patrzył, jak Hermiona z satysfakcją dochodzi do tego samego wniosku.

— Och, cóż, to raczej kłopotliwe — zadumała się.

— Przypuszczam, że mógłbym transmutować krzesło albo coś... — zaczął Draco.

— Nie bądź głupi — przerwała mu. — Jesteśmy dwójką dorosłych ludzi, a to łóżko jest wystarczająco duże.

Usiadła na miękkim materacu, a suknia otuliła ją wachlarzem.

[T] Every Little Thing She Does (Is Magic)Where stories live. Discover now