Rozdział 7

429 33 15
                                    

Wanda Pov.

Tak minęły 3 tygodnie. Nawet nie wiem kiedy. Moje myśli były przez ten cały czas skupione na Peterze, którego nie widziałam od rozmowy na cmentarzu. Stephen i Wong cały czas sprawdzają czy jego stan się poprawia i to czy nie próbuję zrobić czegoś głupiego. Naprawdę nawet nie chcę myśleć, że może dojść do takiej sytuacji.

Od dawna nie byłam tak zdenerwowana jakąkolwiek sytuacją. Chcę pomóc nastolatkowi, który stracił wszystko co miał, ale nie mogę tego zrobić jeśli on sam tego nie chce. 

Stephen uznał, że najlepiej będzie dać mu trochę czasu, ale wątpię czy to cokolwiek da.

Stephen Pov.

Razem z Wongiem obserwowaliśmy Petera. Cały wyglądał normalnie. Jak zwykłego studenta. Jednak… widać po nim, że jest w rozsypce. Przez ten czas nie widziałem na jego twarzy najmniejszego uśmiechu, prawie w ogóle się nie odzywa i unika ludzi jak ognia.

-Jak oceniasz jego stan ?- zapytałem.

-Stephen… to co on ma… nawet nie wiem czy mogę to nazwać depresją, bo… chyba to nie jest wystarczające słowo- stwierdził.

Miał rację. Co byśmy nie zrobili. Co byśmy nie powiedzieli…

Nie widzę możliwości wyjścia z tej sytuacji. Ta sprawa jest po prostu nie do rozwiązania.

Po chwili się okazało, że Wong ma jakiś plan.

-Wiesz Stephen… myślałam nad taką jedną rzeczą, ale… no… może się skończyć źle…- zaczął niepewnie.

-Wong teraz wszystkie pomysły są naprawdę ważne- powiedziałem.

Wong otworzył portal przy tym wypowiadając jakieś dziwne zaklęcie, którego o dziwo nie znałem.

-Co to za portal ?- zapytałem.

-Wiesz, po waszej rozmowie na cmentarzu dotarło do mnie, że Peter nie chce naszej pomocy, bo po prostu w pełni wam nie ufa.

On nie chce się znowu do nikogo przywiązywać. Ale… jest ktoś, kto może nam pomóc…- wyjaśnił Wong wskazując na portal.

Długo nie myśląc wszedłem do portalu, który przeniósł mnie do jakiegoś dziwnego świata, całkowicie pomarańczowego. Zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu tej osoby, o której mówił Wong.

Nigdy… nigdy w życiu nie spodziewałbym się, że usłyszę ten głos.

-Hej Strange...

~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, tak, tak, ja wiem co tu zrobiłam, ale to było w tym przypadku koniecznie.

Jak myślicie, kogo spotka Stephen ?

Marvel: Nie zastąpie ci rodziny... ale spróbuję  Where stories live. Discover now