Rozdział 3

584 41 4
                                    

Peter Pov.

To był jakiś sen. W moim mieszkaniu otworzył się portal… portal, z którego wyszedł… Doktor Strange ! Po prostu zaniemówiłem. Nie wiedziałem co myśleć i czuć.

Strange Pov.

Peter patrzył na mnie z szokiem i przerażeniem. Nie zdziwiło mnie to w najmniejszym stopniu.

-Peter… wiem, że jesteś zaskoczony moim widokiem, ale wszystko ci wyjaśnię.

Nie ruszył się ani o milimetr. 

-Cóż… wiem wszystko co się stało. O problemach z multiwersum, o złoczyńcach z innych wymiarów i o tym, że było cię trzech.

Nigdy w życiu nie byłem tak zakłopotany. Peter jeszcze chwilę mi się przyglądał, aż w końcu się odezwał.

-Nie… nie… nie powinno cię tu być… nie możesz… nie możesz tu być…- mamrotał w szoku.

Powoli podszedłem do niego.

-Peter… nie ukrywaj tego. Wiem jak się czujesz. Wiem, że jesteś zagubiony, zraniony i samotny, ale… chcę ci pomóc…

Chłopak odwrócił wzrok i pokręcił głową.

-Nie ! Mi już nikt nie może pomóc ! Nie chcę pomocy od nikogo ! Nie dam znów nikomu umrzeć ! Nie dam !

-Peter… śmierć twojej ciotki to nie twoja wina. Nie chciałeś tego. To był wypadek.

-I nie stałby się gdyby nie wiedziała kim jestem !

Jak mam do niego dojść ?

-Widocznie tak musiało być. Ale to nie jest twoja wina i nie waż się myśleć inaczej ! Po tym co zrobiłeś dla tych złoczyńców, jak uleczyłeś ich… jestem pewny, że byłaby z ciebie dumna. Peter… chodź ze mną… do sanktuarium… ja i Wong pomożemy ci… nie musisz już być sam.

Peter patrzył na mnie przez chwilę z kamienną twarzą, a potem zaczął płakać.

-Mnie już nikt nie pomoże !- zawołał, podbiegł do okna i wyskoczył przez nie.

Pobiegłem za nim i zobaczyłem jak ląduję w alejce obok budynku.

-Nie chcę twojej pomocy ! Nie chcę, żebyś i ty zginął !- krzyknął i uciekł.

Złapałem się za głowę z bezsilności.

-Jak ja mam ci pomóc ?- zapytałem sam siebie.

I nie wiem co mam zrobić, żeby ten dzieciak zrozumiał, że nie jestem jego wrogiem i naprawdę nie chcę, aby dalej cierpiał. Chcę mu pomóc... ale jak ?

~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że te rozdziały są takie krótkie. Obiecuję, że wezmę się za tą książkę.

Marvel: Nie zastąpie ci rodziny... ale spróbuję  On viuen les histories. Descobreix ara