Rozdział Siódmy

411 18 20
                                    

W domu byłam po 23 od razu się umyłam bo czułam się wykończona i dosłownie jak gówno. Nie jadłam kolacji tylko od razu położyłam się do łóżka. Zasypiałam już ale z tyłu głowy cały czas miałam to jak mój były groził Mateuszowi. Nie mogłam długi czas zasnąć. Jednak gdy już mi się to udało śnił mi się koszmar.

Spałam, nagle usłyszałam mocne walenie do drzwi. Przestraszyłam się ale wstałam i podeszłam do drzwi otwierając je. Od razu poczułam przedmiot przykładany do mojego czoła. Chwilę zajęło mi ogarnięcie, że to spluwa. Przede mną pojawił się mój były. Wszedł do mieszkania pchając mnie przed sobą.

- Ty mała kurewko. Teraz pożałujesz wszystkiego. - powiedział i strzelił mi w stopę upadłam przed nim na kolana skomląc z przeraźliwego bólu. - Umrzesz w cierpieniach.

Obudziłam się z przeraźliwym krzykiem. Trzęsłam się przeraźliwie. Po prostu byłam przerażona bo wiedziałam że był do tego zdolny. Impulsywnie zadzwoniłam do Krystiana niemal od razu odebrał.

- Co się dzieje?

- Błagam mów do mnie - powiedziałam łkając

- W takim razie właśnie siedzę sobie na balkonie i oglądam gwiazdy, czuje się średnio i myśle nad dzisiejszym dniem i stwierdzam że był to jeden z lepszych dni ostatnimi czasy. Świetnie mi się z tobą pracowało. -odetchnęłam bo zaczęłam się uspokajać - Lepiej? - potwierdziłam mruknięciem - Na jutro planuję przzyjść do ciebie i ci potowarzyszyć i umiliś trochę czasu. Poprzeszkadzać, poprawiać błędy. Jutro jest też sobota więc wieczorem raczej pójdę gdzieć na miasto pochodzić.

- Dziękuję ci bardzo, że znowu mnie uratowałeś.- powiedziałam bardzo wdzięczna.

- Nie masz za co, możesz zawsze do mnie dzwonić a ci pomogę. Jak nie przez telefon to mogę nawet przyjechać.

- Dziękuję bardzo. - spojrzałam na godzinę była za 20 4 - A ciebie coś gnębi?

- Przeszłość ale to nic poważnego.

- Przyjechać do ciebie? - wiedziałam, że mi nie mówi większości więc dlatego mu to zaproponowałam.

- Chętnie. - powiedział z nadzieją.

- Wyślij mi adres - i się rozłączyłam a po chwili już dostałam wiadomość z ulicą i numerem mieszkania. Wyszłam z domu w tym co miałam ubrane, czyli prześwitującą koszulkę i krótkie spodenki od piżamy.

Pobiegłam do samochodu i pojechałam jak najszybciej. Pod jego blokiem gdy byłam od razu wybiegłam z auta omal nie zapominając zamknąć go. Podbiegłam do wejścia do klatki już z zadyszką i zadzwoniłem do jego mieszkania i nie czekałam ani sekundy na otwarcie drzwi. Od razu zaczęłam wbiegać po schodach. Dopadłam do tych drzwi i od razu je otworzył. Krystian mnie od razu przytulił wtulając się mocno w moje ciało i schował twarz w moją szyję. Objęłam go równie mocno i zsunęłam nas na podłogę i delikatnie nami kołysałam.

- Już jestem. Możesz mi powiedzieć mi wszystko. Wysłucham cię, zaakceptuje wszystko co mi powiesz. - gładziłam go po włosach - Wysłucham cię zawsze

- Dziękuję ale nie chcę cię obarczać tym wszystkim. - jego głos brzmiał jakby płakał

- Nie będziesz mnie niczym obarczał. Ja chce cię wysłuchać. Pomóc.

- Dobra w takim razie po prostu mam pieprzoną traumę. Mój "ojciec" nas bił przekabacał mamę i siostrę na swoją stronę dlatego się z mamą pokłóciłem. Przez niego znienawidziłem nią przez tego chuja. Ojciec na początku nas bił a potem zmienił zdanie i zaczął zamęczyć nas psychicznie. To mnie rozjebało i do teraz trzyma. Boje się każdej okazywanej emocji i tego jak ktoś coś do mnie okazuje miłość czy nawet zwykłe szczęście. Jestem po prostu zjebany i tyle.

- Ejejejej nie mów o sobie tak. Jesteś wspaniały, utalentowany. Nie musisz się wstydzić emocji one są wspaniałe nawet i złe. Przy mnie nie musisz się ich wstydzić żadnej z nich i możesz je pokazywać wszystkie. - westchnął i odsunął się ode mnie i wziął głębszy oddech. Chyba zorientował się jak jestem ubrana.

- Idziemy zapalić? - skinęłam głową a on wstał i zdjął z siebie bluzę i założył mi ją przez głowę. Muszę przyznać, że perfumy miał piękne.

- Ci nie będzie ci zimno? - zapytałam bo jednak jestem na dworzez zimno

- Nie martw się mam pełno bluz. - powiedział i zaprowadził nas na balkon i usiedliśmy na ziemi. Podał mi fajkę a ja zauważyłam bruzdy po bliznach na rękach, odpalił mi papierosa oraz sobie ja złpałam go za dłoń a drugą zaczęłam kreślić serduszka po wszystkich bliznach które zobaczyłam w słabym świetle. Bałam się że z tym zacznie się czuć źle ale poczułam pod palcami że jego mięśnie się rozluźniały.

- Też kiedyś to robiłam dalej mam chęć ale z tym walczę. - Westchnął i zaciągnął się papierosem ja również.

- Wyrzućmy to razem. - stwierdził odwarznie. Złapał za swój telefon i zdjął etui a spod niego wyciągnął żyletkę. Zrobiłam bez myślnie to samo. - Zakończymy to raz na zawsze. - powiedział i wyżucił ją za balkon ja chwilę później zrobiłam to samo. Czułam dumę rozpierającą mnie w klatce piersiowej tylko nie wiem czy sama z siebie czy może z powodu Krystiana, że sam to zaproponował.

- Teraz trzeba znaleźć inny sposób uciekania od problemów. - powiedziałam z uśmiechem na ustach bo istrasznie cieszyłam się, że mam to "za" sobą.

- Masz muzykę... mnie - powiedział to z zawahaniem ale odpowiedziałam mu szczerym uśmiechem.

- Ty też masz mnie. - powiedziałam i położyłam się na jego nogach

- Pokażesz mi swoje blizny? - zapytał z nie pewnością czy mnie nie urazi a ja posłałam mu pokrzepiający uśmiech i podwinęłam bluże i koszulkę. Patrzyłam cały czas na jego twarz zobaczyłam przerażenie na jego twarzy. Przejechał dłonią po największej bliźnie, której najbardziej się wstydziłam. To była ta którą zrobił mój były. - To on ci ją zrobił. - nie zapytał po prostu to stwierdził. - Rozpierdolę go jak go spotkam.

- Nie musisz sama chętnie to zrobię. - Uśmiechnął się z dumą i zaczął jeździć palcem po każdej nawet najmniejszej bliźnie a ja dalej przyglądałam się jego twarzy. Gdy już praktycznie nauczył się każdej blizny na pamięć spojrzał mi prosto w oczy i poczułam jakby ogniki zaczęły pomiędzy nami przeskakiwać. Krystian się pochylił nad moją twarzą i zawisł kilka centymetrów nad moimi ustami i się zawahał ja za to ani na moment złapałam go za potylicę przyciągając go do swoich ust. Pocałowałam a bardziej musnęłam jego usta nie wiem dlaczego ale podobało mi się to i to cholernie. Krystian złapał ze mną kontakt wzrokowy i musnął moje usta cały czas patrząc w moje oczy.

- Czemu my to robimy? - zapytał jakby siebie ale postanowiłam mu odpowiedzieć.

- Potrzeba bliskości drugiej osoby najpewniej. Albo coś więcej. - powiedziałam a on chwilę potem zatopił się namiętnie w moich ustach podniósł mnie i posadził na swoich biodrach. Poczułam, na sobie jego wybrzuszenie w spodniach przez co trochę się speszyłam.

- Przepraszam cię ale jesteś po prostu piękna. Pamiętaj nie musisz nic robić wbrew sobie. - przystopowaliśmy na kilka sekund w których ja toczyłam walkę z pożądaniem a zdrowym rozsądkiem.

- Nie róbmy nic więcej oprócz tego, błagam. - powiedziałam i wpiłam się w jego ustach co od razu oddał. Jego ręce cały czas były na moich biodrach jednak co chwilę się mocniej zaciskały i odpuszczały. Czułam jakby powstrzymywał się przed zaciśnięciem ich z całych sił. Ja wplątałam palce w jego włosy i miziałam go, a on wypuścił ze swoich ust coś po między warknięciem a westchnięciem.

- Nie, nie róbmy nic więcej. Nie powstrzymam się. - skinęłam na to głową ale z niego nie zeszłam tylko mocno przytuliłam. A on jedną ręką objął mnie w tali a drugą ręką wyciągnął i odpalił papierosa. Zaciągnął się po chym od razu mi podał.

Wypaliliśmy w ten sposób jakieś 3 papierosy po czym ja zaczęłam się trząść z zimna więc Krystian wstał razem ze mną na rękach i wniósł mnie do mieszkania. Poszedł do kuchni i posadził mnie na blacie a sam zaczął robić herbatę. Wyjął też z szafki kilka przekąsek typu żelki i chipsy. Ja mu się cały czas przyglądałam uważnie. Teraz siedząc na blacie sięgałam mu delikatnie nad podbródek. Wzięłam już przygotowane przekąski do salonu a on szedł za mną z kubkami herbaty.

- To co oglądamy drugą część? - zapytał

Nauczyłem się kochaćOù les histoires vivent. Découvrez maintenant