Streszczenie: Casey, Izzie, Sam i Zahid wyruszają w podróż do Brixton House.
~~~
Od momentu kiedy Izzie powiedziała jej o wycieczce do Brixton, Casey nie czuła nic, oprócz frustracji i niedowierzania, gdy obserwowała jak wszyscy dookoła niej się szykują.
Spontaniczna wycieczka wywołała w grupie absurdalne podekscytowanie, Zahid wykradł z garażu latarki, a Sam pobiegł na górę, żeby powiedzieć Edisonowi, że niedługo wróci. Nawet Izzie, która bawiła się zamkiem w bluzie - udając, że nie czuje na sobie wściekłego spojrzenia Casey - uległa częściowo podekscytowaniu, gdy czekała przy drzwiach frontowych.
- Naprawdę to robimy? - Casey objęła ją ciasno w talii.
- Po prostu próbuję wszystko naprawić. - Izzie wzruszyła ramionami, odrobinę zirytowana jej postawą.
- Naprawić? - Casey prychnęła, przeczesując palcami swoje potargane włosy - Daj spokój, Iz. To był żart.
- To był żart, który posunął się za daleko. - Izzie wpatrywała się w nią, a niedowierzanie było dokładnie widoczne na jej twarzy.
- Zaczekaj, posunęłam się za daleko? - szydziła. Jej szczupłe dłonie wskazały jej klatkę piersiową. - Ja?
- Wiem, wielkie niedowierzenie, że w ogóle mogłaś przesadzić. - Izzie przewróciła oczami.
Casey zaśmiała się złośliwie, a z jej gardła wydobył się chrapliwy chichot.
- Okej, Izzie. Dosłownie zmuszasz mnie do jazdy przez całe miasto w poszukiwaniu ducha, którego wymyśliłam jakieś dwie godziny temu - ale tak, przesadzam.
- To nie dla mnie, Casey. To dla...
Oślepiające światło oświetliło ich twarze, sprawiając, że obydwie się skrzywiły.
- Niech nastanie światłość! - Zahid trzymał latarkę wysoko, niosąc ją jak majestatyczną pochodnię.
Podszedł do nich, włączając i wyłączając dużą czerwoną latarkę.
- Mam też jedną dla ciebie, mamacita. - Wyciągnął mniejszą, metaliczną latarkę w stronę Izzie.
- No oczywiście... - Casey przewróciła oczami. - Będę w samochodzie.
~~~
Aby dojechać do Brixton House musieli wyjechać z podmiejskiej dzielnicy Gardnerów. Musieli aż cztery razy skręcić w prawo, aby trafić do celu.
Jednym z warunków Elsy, aby pozwolić Samowi się wyprowadzić, było to, że gdziekolwiek on i Zahid zdecydowaliby się zamieszkać, musiało to być w odległości nie większej niż 30 minut jazdy od domu. Chociaż i tak zrobiono wyjątek dla Brixton House - do którego jechało się dokładnie 34 minuty - ponieważ nie można było zaprzeczyć obsesji Sama na punkcie pewnej dużej szafy, którą planował wykorzystać jako kącik do rysowania.
- Tam nie ma żadnych okien. Oczywiste, że powinna to być szafa. Ale jest światło, więc nie muszę nawet kupować lampki na biurko. Chociaż pewnie i tak kupię, na wszelki wypadek. - Sam uśmiechał się, rozmawiając z Izzie, która właśnie odwróciła się na swoim miejscu, aby zapytać go o pomiary, o których wcześniej wspomniał. - Albo może nie. Nawet nie jestem pewien, czy moje biurko będzie tam pasować. Możliwe, że będę musiał użyć zamiast tego stołu kreślarskiego, który w sumie byłby dobry do oszczędzania miejsca, ale za to szkodliwy dla moich pleców.
YOU ARE READING
Then What Happened?
Fanfictiontłumaczenie PL: Then What Happened? autorstwa CaptainCountdown oryginał: https://archiveofourown.org/works/21385177?view_full_work=true