24. Najlepsze mleko

Start from the beginning
                                    

- Wendy? Na pewno nic ci nie jest? - Wychowawczyni wyrwała mnie z rozmyślań i usiadła obok. - Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć. Jestem tu po by wam pomóc.

- Nic mi nie jest... Trochę mnie brzuch boli. A do tego martwię się o Kirę... - Opuściłam wzrok. - To moja wina, że uciekła. 

-  To nie była twoja wina. Sama podjęła taką decyzję. Głupią i impulsywną, ale samodzielną.

- A jeśli coś jej się stanie?

- Dlatego idziemy jej szukać, by do tego nie doprowadzić. - Katrin zmarszczyła brwi. - Na pewno nie chcesz mi o czymś powiedzieć? 

Pokręciłam przecząco głową. 

- Mogę tu zostać? Na wypadek jakby Kira postanowiła wrócić... I tak mnie brzuch boli, więc bym jedynie przeszkadzała. 

Katrin przygryzła wargę.

- Wendy? Czy na pewno nie potrzebujesz... pozbyć się mleka?

Na te słowa poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Bez wątpienia musiałam wyglądać jak pomidor. 

- Nie, nie... 

- Jesteś pewna? Nie ma się czego wstydzić.  To normalne i musisz zacząć to traktować jak inne codzienne zabiegi...

- Na pewno! - weszłam wychowawczyni w zdanie. - Jedynie z nerwów boli mnie brzuch. Często tak mam.

Karin westchnęła.

-  Niech ci będzie. -  Po tych słowach odwróciła się i ruchem ręki przywołała do siebie Oscara. Chłopak szybko podbiegł w naszą stronę. - Oskar, zostaniesz w obozie z Wendy, dobrze?

- Co? - odparłam zmieszana. - Nie... nie trzeba. Będę tu grzecznie na czekać na wasz powrót.

- W to nie wątpię, ale ponoć boli cię brzuch, więc dla bezpieczeństwa lepiej byś miała kogoś przy sobie. Oscar, zgadzasz się?

- A nie lepiej żeby to Lena lub Aaron został? Ta dwójka i tak ma problemy z poruszaniem się...

- I właśnie dlatego musi tu zostać osoba całkowicie sprawa. - Kobieta wyciągnęła z torebki telefon. - Pierwszy numer należy do mnie. Jakby cokolwiek się działo to dzwoń. 

Po tych słowach wraz z Victorem i podopiecznymi, opuścili teren obozu, pozostawiając nas samych. 

- Myślisz, że znajdą Kirę? - spytałam, ciągle mając przed oczami jak ucieka. Dlaczego ona mi to zrobiła?

- Na pewno. - Chłopak uśmiechnął się pocieszająco. - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. 

Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Moje myśli skupiały się nie tylko na Kirze, ale i na wymieniu, które było już tak nabrzmiałe. Czy powinnam spróbować się wydoić?

Westchnęłam i spojrzałam na Oskara. Wiem, że nie powinnam, ale tak bardzo zazdrościłam mu tego, że został kotem. Miał słodkie uszy i ogon, a ja? Krowi... Do tego to wymię...

- Zaraz wracam - powiedziałam i weszłam do domku. 

Dłużej nie mogłam wytrzymać. Musiałam pozbyć się mleka, nieważne jak bardzo upokarzające to było, miałam dość bólu i tego ciężaru. 

Już chciałam rozpiąć wymienionosz, kiedy dotarło do mnie, że nie mogę zgiąć palców. Ze strachem spojrzałam na swoje dłonie, które zmieniły się w racice. 

Krzyknęłam. 

- Co się stało?! - Oskar momentalnie wbiegł do środka, po czym zamarł, widząc mnie zapłakaną i bez ludzkich dłoni. - Co zrobiłaś?

Mistrzowie ObrożyWhere stories live. Discover now