II

156 5 1
                                    

Gojo:

Dyrektor sierocińca tylko spojrzał krzywo na mieszkańca, który nie chciał udzielić mu informacji o wydarzeniach sprzed domostwa wampira. Szef poszedł śladami swojego pracownika aby dowiedzieć się co dokładnie wydarzyło się chwilę temu. Starszy mężczyzna zapukał do drzwi pokoju , w którym siedział błękitnooki. 

-Satoru masz mi natychmiast powiedzieć co się stało!- krzyknął stanowczo pracodawca.

-On...nie żyje..-  takie właśnie ciche szlochy zdołał usłyszeć starzec.

-Kto do cholery nie żyje? Co ty bredzisz Satoru?- Zirytowany wypytywał białowłosego.

-..Yuji... już go nie zobaczę..

-He? Ten problematyczny dzieciak? HA! To nawet lepiej dla nas jedna mniej gęba do wykarmienia i przynajmniej dzieci nie będzie przeciągał na stronę diabła tymi wszystkimi opowieściami.- Powiedział dumnie dyrektor i zostawił Gojo w spokoju.

Fushiguro:

Po wciągnięciu nastolatka do swojego domostwa szybko zaprowadził go do swojej sypialni na najwyższym piętrze i rzucił chłopakiem o ścianę.

-Co ty sobie wyobrażasz?! Mogłeś zginąć, mieszkańcom bardzo zależy na dobrych relacjach ze mną!- Wampir mówił z gniewem ale równocześnie tak jakby troszczył się o siedemnastolatka.      

-Ugh- Megumi złapał się za głowę- Teraz będę musiał czekać następne kilka miesięcy na porządny posiłek. Przecież nie zabije nie letniej sieroty..-Wymruczał pod nosem i spojrzał na młodego chłopaka. Wgapiał przez dłuższą chwile swój przerażający wzrok.

-Okej mam propozycję z korzyścią dla obu z nas.- Powiedział wampir i zbliżył się do Yuji'ego. Złapał chłopaka za szyję ale nie na tyle mocno, żeby go skrzywdzić.

-Zostaniesz moim "zwierzątkiem", będziesz dostarczał mi pokarmu pod postacią własnej krwi a ja cię nie zabije i będę twoim ochroniarzem, stoi?- Zapytał wlepiając swoje bezduszne ślepia w twarz sieroty.

Itadori:

Rzucony o ścianę i lekko podduszony chłopak stracił wiele odwagi i sił do walki. Kiedy usłyszał propozycję wampira to zamarł w miejscu.

-Ja? "Zwierzakiem" wampira? To jakiś żart?- Pomyślał Itadori patrząc się w czarne oczyska pięciuset latka.

Sierota lekko przygryzł swoją dolną wargę i jakiś czas nie odzywał się do czarnookiego. Nigdy nie spotkała go taka sytuacja nawet sobie takiej nie wyobrażał, co prawda chciał zobaczyć prawdziwego wampira ale zostanie jego prywatnym dostawcą krwi nie brzmiało zbyt dobrze. 

-Zrobię to, ale pod warunkiem, że nie tkniesz żadnego innego człowieka!- Powiedział stanowczo chłopak próbując odepchnąć wampira od siebie. Piętnastolatek nie był pewny tej decyzji, ale lepsze to niż śmierć prawda? 

Fushiguro:

-Hm, niech ci będzie.- powiedział Megumi i przy pchnął młodszego do ściany.
                                                                                                                                                                                                       -Nie wierć się a nie będzie bolało.-Po tych słowach wampir rozerwał kawałek koszulki różowowłosego tak, że odkryty był jego obojczyk i szyja po czym chwilę przyglądał się lekko opalonej od słońca skórze chłopaka. Chwilę potem czarnooki polizał lekko szyję piętnastolatka, jego kły wydłużyły się lekko i gwałtownie wbiły się w szyję Yuji'ego. Czerwona ciecz spływała po brodzie Fushiguro oraz również po szyi jego ofiary.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 28, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

|Vampire's pet| ItaFushiWhere stories live. Discover now