~1~

175 7 2
                                    

    
     Terumi jak zwykle wracał do domu z swoim najlepszym przyjacielem- Herą. Chłopcy znali się już dobra jedenaście lat, zawsze szli do szkoły/ na treningi razem w końcu mieszkali przy tej samej ulicy.

                          POV: HERA
-"Jesteśmy niedaleko boiska do piłki, może uda mi się to namówić do mini meczyku"

- Hej Teru
- Hm?
- Może pokopiemy sobie piłkę, tak jak za dawnych lat?
- Ty tak na serio- mruknął Love
- No nie daj się prosić
- Ty wiesz, że ja przestałem grać w piłkę po przegranej z Inazumą Japan co nie? - odparł zmęczony poczynaniami przyjaciela- Myślę, że powinniśmy zmienić drogę powrotną
- A to dlaczego?- zdziwił się Hera
- Bo zawsze jak tędy idziemy to prosisz mnie o to samo, to zaczyna wkurzać
- Proszę o to, bo tęsknię za czasami gdy graliśmy w piłkę godzinami nie martwiąc się o nic- Ku mojemu zdziwieniu złapaliśmy kontakt wzrokowy, jednak Teru szybko odwrócił wzrok
- Te nasze "beztroskie" godziny mogłem spędzić na nauce zamiast biegać za piłką jak pies za ogonem

-" Byron był zły a może smutny, gdy wspomniałem o naszych dawnych przygodach z piłką. Nigdy nie mogę pojąć czemu on odizolował się od wszystkiego co dotyczyło przeszłości a  zwłaszcza piłki. Dobra rozumiem, że było mu ciężko pozbierać się po wszystkim co to spotkało, ale nigdy nie spodziewałem się, że z pozoru tak zimny, beztroski i wredny chłopak może okazać się bardzo wrażliwy i że zdoła wpaść w tak duży dołek. Chciałbym mu jakoś pomóc, ale nie potrafię. Nie umiem pocieszać ludzi nie nadaje się do tego, ponieważ boję się że  powiem coś źle, przez co będzie jeszcze gorzej."

- O czym tak myślisz?- powiedział jak gdyby nigdy nic
- C-co?
- Człowieku widzę że coś jest nie tak. Znamy się nie od dzisiaj, wiem kiedy coś cię gryzie.
-... "co mam mu powiedzieć? No ten wiesz martwię się o Ciebie i twój stan, może przyznasz się co tak naprawdę się dzieje"
- Nadal czekam na odpowiedź Hera
- Eeee to nic takiego nie ma się czym zamartwiać serio
- Napewno?
-Napewno 

                       POV: TERUMI
-"Hera wydawał się jakiś nie obecny, niewiem łódź go czymś obraziłem...
No oczywiście przecież powiedziałem że zamiast grać w piłkę mogłem się uczyć. Mógł to źle odebrać, przecież z nim najczęściej grałem w piłkę. Możliwe że pomyślał że żałuję spędzanie z nim czasu. Ale tak nie jest ! Nie chciałem to zranić, ale oczywiście ja nigdy nie myślę o konsekwencjach moich czynow/słów to teraz mam. Zraniłen mojego najlepszego przyjaciela za  którego mogę oddać życie ZNOWU! Nie mogę na to pozwolić, muszę mu to wygrodzic, Ale co mogę dla niego zrobić? Hmmm... Już wiem! Jednak nie jestem pewien czy to najlepsza opcja. O czym  mówię to jedyna właściwa opcja!"

- Emm Hera
- Tak
- Nadal chcesz pograć razem w piłkę?
- Mhm, a co?
- Bo wiesz, pomyślałem że mimo wszystko mogę z Tobą zagrać ten jeden raz
- Czekaj ty tak na serio?
- Owszem
- O wow dzięki- nie widziałem by tak szczerze się uśmiechał odkąd skończył dwanaście lat.

                      3 OS. POV
Chłopcy zeszli na boisko przy starym kościele(można było to nawet  nazwać ruiną).
- Hera, nie grałem od ponad roku więc nie spodziewaj się nie wiadomo czego- powiedział Afuro z ledwo widocznym uśmiechem na twarzy
- Spoko rozumiem, jednak na pewno nie jest tak źle przecież byłeś w pierwszej dziesiątce najlepszych piłkarzy w Japonii
- To było tylko I wyłącznie dzięki boskiej wodzie, powinieneś o tym wiedzieć przecież byłeś na miejscu
- Boska woda tylko cię wspomagała Byron, ty na serio masz wielki talent do piłki i założę się, że dostał byś się tam znowu jakbyś się postarał
- T-tak myślisz?- zarumienił się trochę
- Oczywiście, zauważyłem to jeszcze przed dołączeniem do Darka- po tym Hera zauważył małe rumieńce na błahych policzkacg swojego przyjaciela
-" Hera pewnie już zauważył, że się rumienie.  Muszę wymyśleć jakąś wymówkę bo jeszcze będzie że się w nim zakochałem, chociaż to nie było by tak nie zgodne z prawdą. Dobra Byron ogarnij się, o czym ty w ogóle myślisz co? Hera to tylko dobry przyjaciel nic więcej"
- Nic ci nie jest Teru?
- Nic, czemu pytasz?
- Bo jesteś cały czerwony
- Eee... To dlatego że mnie zawstydziłeś tymi swoimi komplementami
- Powiedzmy że ci wierzę, dobra zaczynamy?-" Nie wierzę w to co mówi, do piłki talent ma to fakt, ale kłamać nie umie. Jestem ciekaw co mu wtedy chodziło po głowie."

Jakieś dwie godziny później skończyli swój mini trening, oboje byli wykończeni a czekała ich jeszcze godzinna droga do domu bo oczywiście przez te wygłupy zapomnieli o ich autobusie. Chlopaki po chwili odpoczynku ruszyli w drogę powrotną, było już dawno ciemno. Pewnie dlatego że skończyli lekcje dość późno I jeszcze ten ich "trening" dwu godzinny.

              Tymczasem w domu Byrona
-" Bracie gdzie ty do cholery jesteś co? Tata za jakieś dziesięć minut wróci z pracy a jak Cię nie zostanie w domu to pewnie się wkurzy na maksa, miałeś mi pomóc w wypracowaniu z japońskiego co ja mam teraz począć co? Jest 21.15 a ja jeszcze nie zaczęłam. Dobra ja pójdę się odświeżyć bo zanim ty przyjdziesz to zdążę posprzątać cały dom z trzy razy( Aya myślała że został na dłużej w szkole przez co autobus mu uciekł i musi wracać do domu na pieszo a to trochę daleko)"

                      TIMESKIP
Terumi wszedł do domu cały przemoczony, ponieważ w drodzę do domu natrafiłam na ulewę. Chlopak omal nie upadł na podłogę z wycięczenia nie tylko treningiem lecz  szkołą  i sytuacją domową. Na jego nieszczęście  ojciec właśnie wyszedł z kuchni I patrzył na syna mordującym wzrokiem. Afuro jak zwykle nie doinformowany myślał że ojciec znowu miewa jakieś swoje dziwne humorki albo, że jest nahlany brzydko mówiąc.

                      POV: TERU
A ten co się na mnie gapi tym swoim wzrokiem, nawet nie raczył się przywitać a dobra pewnie znowu się kupił w drodze do domu. Dobrze by było gdybym poszedł sprawdzić co z Ayą pewnie już śpi bo już po 23, ale nie zaszkodzi sprawdzić. Poszedłem do przodu I chciałem wyminąć ojca który cały czas nade mną stał, ale nagle on mnie  dość mocno odepchnął  przez co się przewróciłem.

- Ała! Co ty robisz tato?!
- Zasłużyleś sobie
- A niby jak?
- Gdzie się szwęda po nocy z kolegami huh?
- Po pierwsze nigdzie się nie szwędalem tylko szedłem na pieszo  do domu razem z Herą  bo spóźniliśmy się na autobus. Po drugie nie jest jeszcze noc, wiele osób w moim wieku wraca o podobnych porach przez szkołe- mówiłem to wszystko wstając obolały, ojciec stał jak stał I nie chciał mnie przepuścić na górę, ja się wkurzyłem jego zachowaniem( kto by się nie wkurzył hah) nagle on krzyknął tak głośno, że aż Aya wyskoczyła sprawdzić co się dzieje...

___________________
•1080 słów

Wena mnie wzięła dlatego też macie rozdział dzień po opublikowaniu przedstawienia// nawet nie myślałam że zdołam napisać cośraz na tydzień a tu takie zaskoczenie. Dobra do rzeczy napisałam to dzisiaj w nocy a teraz to przepisywałam z zeszytu tutaj( no i oczywiście dodałam kilka szczegółów żeby nie było) mam nadzieję że się spodobał ten rozdział, następny pewnie będzie za jakiś tydzień albo coś takiego.

To tyle co mam do powiedzenia Bajko 😽

Zagubiony Anioł/ Inazuma Eleven Onde as histórias ganham vida. Descobre agora