#2

11 1 0
                                    

SR- Sam przestań zaczepiać panią tylko choć, jest robota. - powiedział i poszli.

MG- i jak zawsze zostałam sama-zaśmiałam się pod nosem i odwróciłam się. Od razu napotkałam się na Natashe stojącą za blisko.

N- jestem z tobą przecież.

MG- tak? A kto dał się postrzelić? - zapytałam, szturchając lekko jej brzuch.

N- uwierz, że gdybym mogła wybrać to tego by nie było - uniosła delikatnie jedną z kul, które ją podtrzymywały.

***

Weszłam do domu po dniu spędzonym z Nat, która na zwolnieniu z powodu zranienia bardzo się nudziła. Zapaliłam światło i od razu złapałam się za serce z przerażenia. W moim salonie stał sam Steve Rogers.

MG- mogę wiedzieć co tu robisz?

SR- Przyszedłem po ciebie Margaret.

MG- no dobra, ale mów mi Maggie, nie lubię pełnego imienia-powiedziałam spokojnie.

SR- tak, przepraszam, przyszedłem po ciebie, ponieważ dostaliśmy wspólną misję na początek naszej współpracy- czekaj, jakiej współpracy?

MG- przepraszam, jakiej współpracy? - zapytałam patrząc na niego z jedną brwią w górze - zawsze pracowałam z Natashą.

SR- chyba za dużo powiedziałem, Nick powinien ci to wytłumaczyć- oj wytłumaczy na pewno.

MG- ok, co to za misja?- zapytałam i zdjęłam koszulkę, żeby się przebrać w roboczy strój.

SR- ymmm, hydra coś planuje mamy dowiedzieć się co- powiedział perząc się i odwracając, zaśmiałam się patrząc na jego speszone spojrzenie po odwróceniu się w moją stronę.

MG- no to prowadź Kapitanie- powiedziałam podając mu rękę i razem wyszliśmy przez okno, mieszkałam na 5 piętrze, więc po prostu zleciałam na dół, Kapitan za to skoczył, a dzięki serum Super Żołnierza umiał wykonać ten skomplikowany skok.

Kiedy już oboje byliśmy na ziemi wbiegliśmy do małego samolotu schowowanego w lesie, jak zwykle kierowcą był Clint, przywitałam się z przyjacielem i podeszłam do Steve’a trzymającego jakieś plany.

MG- no to opowiadaj- powiedziałam i usiadłam na jednej z ławek, które znajdowały się po obydwu stronach samolotu, Kapitan dosiadł się do mnie i zacząć mówić.

SR- tu jest wejście, pilnuje go sześciu ochroniarzy, dalej jest korytarz główny z drzwiami do laboratoriów, które 24h na dobę są pilnowane, my zmierzamy tu- powiedział wskazując na koniec korytarza, znajdował się tam dość duży pokój- jest to centrum kontroli, mają tam wszystkie informacje, my musimy się dowiedzieć czy coś kombinują- powiedział z tak kamienną miną jakbym chciała go zabić.

MG- no dobra, czyli nic trudnego- przyznałam, ale blondyn od razu zgasił mój zapał.

SR- nie tak szybko, w tym pokoju urzęduje także szef tej bazy, a jak szef to góra ochrony. - powiedział a ja westchnełam.

MG- czyli nie wejdziemy z buta - powiedziałam co potkało się z rozkojarzonym spojrzeniem blondyna.

SR- nie ma na to szans, no chyba, że nie chcesz wrócić do domu cała i zdrowa- spojrzałam na niego przelotne, po czym usiadłam na miejscu drugiego pilota obok Clinta.

MG- ile jeszcze? - zapytałam zakładając słuchawki z mikrofonem.

CB- jakieś pół godziny, jest straszna mgła- powiedział wciskając jakieś guziczki.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 22, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

NiezniszczalnaWhere stories live. Discover now