──── 𝙡𝙞𝙩𝙩𝙡𝙚 𝙨𝙥𝙞𝙙𝙚𝙧. 𝙥𝙚𝙩𝙚𝙧 𝙥𝙖𝙧𝙠𝙚𝙧 / 𝘰𝘯𝘦 𝘴𝘩𝘰𝘵

- ★ -

「𝘞𝘩𝘢𝘵𝘦𝘷𝘦𝘳 𝘭𝘪𝘧𝘦 𝘩𝘰𝘭𝘥𝘴 𝘪𝘯 𝘴𝘵𝘰𝘳𝘦 𝘧𝘰𝘳 𝘮𝘦, 𝘐 𝘸𝘪𝘭𝘭 𝘯𝘦𝘷𝘦𝘳 𝘧𝘰𝘳𝘨𝘦𝘵 𝘵𝘩𝘦𝘴𝘦 𝘸𝘰𝘳𝘥𝘴:
❝𝙒𝙞𝙩𝙝 𝙜𝙧𝙚𝙖𝙩 𝙥𝙤𝙬𝙚𝙧 𝙘𝙤𝙢𝙚𝙨 𝙜𝙧𝙚𝙖𝙩 𝙧𝙚𝙨𝙥𝙤𝙣𝙨𝙞𝙗𝙞𝙡𝙞𝙩𝙮❞

𝘛𝘩𝘪𝘴 𝘪𝘴 𝘮𝘺 𝘨𝘪𝘧𝘵, 𝘮𝘺 𝘤𝘶𝘳𝘴𝘦. 𝘞𝘩𝘰 𝘢𝘮 𝘐?

𝙄'𝙢 𝙎𝙥𝙞𝙙𝙚𝙧-𝙈𝙖𝙣」

🕸🕷🕸

Krople wody lecącej ciurkiem z odkręconego kranu, rozbrzmiały w pomieszczeniu, odbijając się o ściany zimnej umywalki. Brunetka złożyła dłonie, formując z nich niewielką miseczkę i włożyła je pod strumień, zakłócając przy tym harmonijny bieg chłodnej, przeźroczystej cieczy. Gdy zebrała wystarczającą ilość wody, nachyliła się, a jej gładka tafla zetknęła się z purpurowymi policzkami. Dziewczyna wykonała dwa gwałtowne ruchy, przejeżdżając przez całą długość swojej twarzy, po czym wyprostowała się i oparła się o brzegi umywalki. Podniosła głowę i spojrzała w lustro wiszące tuż przed nią.

Krople wody, które nie mogły oprzeć się sile grawitacji, spływały powoli po jej twarzy. Wraz z nimi uciekały jakby wszystkie zmartwienia, które towarzyszyły dziewczynie tego dnia. W końcu poczuła upragniony spokój, którego tak bardzo potrzebowała.

Niewątpliwie był to dla niej męczący dzień, pełen stresu i nieprzyjemnych niespodzianek.

Kylie można było z pewnością nazwać wzorową uczennicą. Kilkanaście zadań domowych, które dzisiaj dostali do wykonania nie sprawiało jej żadnego kłopotu. Wizja dostania się do jednego z najlepszych amerykańskich college'ów dodawała jej dawki motywacji. Było to jej marzenie, które zrodziło się zaraz po rozpoczęciu nauki w liceum. Jednak dobre wyniki z egzaminów końcowych nie były jedynym warunkiem, żeby je zrealizować. Dziewczyna musiałaby wyjechać z Nowego Yorku do San Francisco i wynająć lokum, albo wprowadzić się do akademika. Oba rozwiązania niosłyby za sobą ogromne koszta. Kylie niestety nie mogła liczyć na pomoc finansową ze strony rodziców, więc jak tylko pojawiła się taka możliwość, zatrudniła się w Oscorp Industries - ogromnej firmie, która prowadziła badania biotechnologiczne i dostarczała miastu energię elektryczną, wytworzonej przez żywe organizmy. Pomimo jej prestiżu, wypłata nie była tam zadowalająca - przynajmniej nie na stanowisku młodszego specjalisty do spraw marketingu, jednak dziewczyna odkładając co miesiąc przez trzy lata zebrała już dużą sumę.

Stanowisko młodszego marketingowca nie było szczytem jej ambicji. Dziewczyna widziała jednak bardzo duży potencjał w tej gałęzi firmy i zaraz po ukończeniu studiów chciała wrócić i ubiegać się o wyższą posadę. 

Praca w dziale marketingu była niezwykle stresująca, a sytuacja jaka tam panowała i relacje na linii kierownik, pracownik - napięte.

Dzisiaj właśnie Kylie opracowywała grafikę, która miała pojawić się na bilbordach w całym Nowym Jorku. Praca wyglądała świetnie. Wszyscy dookoła byli zachwyceni, jednak gdy doszło do konfrontacji z jej wymagającą kierowniczką, ilustracja została zrównana z błotem. Dziewczynie oberwało się również za tekst reklamowy, za który ona nie była odpowiedzialna. Dodatkowo dostała jeszcze trzy grafiki do wykonania na koniec tygodnia. 

Kylie miała czasami wrażenie, że kierowniczka uwzięła się na nią. Prawdę mówiąc, pani Morgan - bo tak miała na nazwisko. - nie mogła znieść tego, że dziewczyna dostała pracę na posadzie grafika bez wyższego wykształcenia. Wystarczyło, że zaprezentuje tylko kilka swoich prac i umiejętnie się "sprzeda". Pani Morgan, która kilkanaście lat temu była w identycznej sytuacji - aplikowała kilka razy, a gdy w końcu doszło do rozmowy kwalifikacyjnej, zetknęła się z wieloma nieprzyjemnymi komentarzami na temat swoich dzieł i jej wybrakowanej wiedzy z dziedziny marketingu. Finalnie udało jej się dostać na swoją wymarzoną posadę, jednak przez długi czas była gaszona i trudno jej było starać się o awans. Teraz, gdy objęła stanowisko kierownika i ma pod sobą sztab ludzi, zaczęła prowadzić terror. Do jej przełożonych trafiało wiele skarg na temat mobbingu, jednak ci udawali, że wszystko jest porządku. Nikt nie chciał ruszać pani Morgan, ponieważ pomimo swoich specyficznych metod - zawsze dotrzymywała terminu wykonania zleconych prac.