10. Pogrom we Flotsam

108 10 3
                                    

Roche i reszta Niebieskich Pasów rzuciła się na komando Scoia'tael. Idalia jak tylko mogła to strzelała we wszystkich ludzi Vernona jak tylko popadnie. Starała się utrzymywać odpowiedni dystans, żeby tylko nie walczyć w zwarciu, bo to oznaczałoby dla niej tylko śmierć. Kątem oka zaczęła szukać Iorwetha i Geralta, którzy dalej stali w tym samym miejscu. Zauważyła jak Geralt podaje miecz Iorwethowi a sam Lis Puszczy gdy tylko odzyskał broń, rzucił się na Vernona.
Idalia zauważyła, że Geralt rozpoczął potyczkę z Letho. Na chwilę spotkała się z wiedźminem spojrzeniem. Wiedziała, że sobie poradzi, w końcu to Geralt, słynny Rzeźnik z Blaviken.

Letho wraz z Geraltem wpadli do dziury i tyle ich Idalia widziała. Postanowiła pomóc Iorwethowi, który właśnie walczył z dowódcą Niebieskich Pasów. Wyjęła strzałę z kołczanu i napięła porządnie łuk celując w Roche'a. Wypuściła strzałę, która niestety tylko drasnęła Vernona, ale dzięki temu Iorwethowi udało się go powalić na ziemię. Idalia przez chwilę myślała, że Iorweth dobije Roche'a, ale elf się powstrzymał. Ludzie Vernona zaczęli się wycofywać, a Iorweth podszedł do Idalii.

— Wszystko w porządku? — zapytał kładąc swoją dłoń na ramieniu Idalii. Przy okazji rozejrzał się dookoła. Nie wszystkim z komanda udało się przetrwać. Niebieskie Pasy znacznie przerzedziły szeregi Scoia'tael.

— Tak, a z tobą wszystko w porządku?

Iorweth był wyraźnie zaskoczony, że niebieskooka zadała mu to samo pytanie. Przytaknął tylko głową. Idalia przymocowała swój łuk do specjalnego pasa na plecach i oddaliła się od ciał Scoia'tael. Podeszła do Iorwetha który wpatrywał się w rzeźbę.

— Iorweth, musimy sprawdzić czy z Geraltem wszystko w porządku.

— Idź. Ja poczekam na was tutaj.

Rudowłosa zrozumiała, że Iorweth potrzebował chwili dla siebie. Jednak zanim oddaliła się od elfa delikatnie dotknęła jego ramienia w ramach gestu wsparcia.
Znalazła dziurę do której wcześniej wpadł Geralt razem z Letho. Bez wahania zeskoczyła na dół. Znalazła się w jakimś pomieszczeniu, gdzie od razu zauważyła Białego Wilka, który właśnie wstawał z podłogi.

— Geralt! — Idalia podbiegła szybko do wiedźmina.

— Nic mi nie jest, muszę szybko wracać do Flotsam. Letho chce dorwać Triss.

— Pójdę z tobą.

— Nie, muszę iść sam.

— Geralt. Nalegam...

— Ech, niech ci będzie.

Idalia razem z wiedźminem wyszli na powierzchnię. Od razu podszedł do nich Iorweth.

— Co z Letho? — zapytał zwracając się do Geralta.

— Chce dorwać Triss i przeteleportować się do Aedirn. Muszę iść.

— A ja idę razem z Geraltem — rudowłosa poinformowała Iorwetha. Myślała, że zaraz usłyszy słowa sprzeciwu.

— Dobrze, tylko uważaj na siebie...Enid.

— Stokrotka? Poważnie? — zaśmiała się Idalia. Nie spodziewała się, że Iorweth nazwie ją stokrotką.

— Idź bo się rozmyślę.

Idalia uśmiechnęła się i podążyła za Geraltem.

**
Elfka wraz z wiedźminem znaleźli się już blisko murów. W powietrzu wisiało coś dziwnego, dało się wyczuć, że coś się dzieje. Idalia spojrzała z niepokojem na Geralta. W oczach wiedźmina tego niepokoju nie było widać. Udali się w stronę bramy, jednak zatrzymał ich strażnik.

Zaufaj Mi || Iorweth x OC [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now