Rewolwer Do Wynajęcia

18 3 5
                                    

Noc była bardzo burzowa. Uderzenie pioruna wyrwało Scarlet z niespokojnego snu. Minęło kilka dni od spotkania z Pamelą ,a ona wciąż nie dostała wiadomości o swej misji.
Scarlet to bardzo niepokoiło.
-Co jeśli wezwała strażników?-pojawiało się co chwilę w jej głowie tylko po to ,żeby potem stwierdzić, że i tak nie mam nic do stracenia-.
W zasadzie to nie zdawała sobie sprawy jak działa tutejsza polityka, więc może by pożałowała swych słów.

Telefon jaki otrzymała od Pameli wskazywał godzinę 4 nad ranem.
Miała nadzieję ,że po skończonej robocie będzie mogła go rozebrać na części. Niedługo po próbie ponownego zaśnięcia coś znowu przerwało jej sen. Tym razem jednak zadzwonił telefon.
Czym prędzej odebrała ,bez większego zastanowienia jak ,bo może wydaje się to śmieszne ,ale Scarlet nigdy nie miała z nim do czynienia.
-Grow Street 47. Teraz - odezwał się ochrypły ,lecz elegancki głos Pameli Cortez. Czasu na zadawanie pytań nie było bo od razu się rozłączyła. Scarlet wygramoliła się z łóżka mocno przecierając oczy. Nie mogła spać od kilku dni i naprawdę liczyła ,że może dziś w końcu się wyśpi. Przygotowanie się nie zajęło jej długo. Nexus City zdecydowanie nie należy do tych słynnych miejsc tętniących życiem w nocy. No chyba ,że mówimy o ludziach o niekoniecznie dobrych zamiarach.
Niebo zatrute wszędobylskimi neonami nie przepuszczało ani jednej gwiazdy na niebie. Padało, a raczej lało jak z cebra! I pomyśleć ,że niegdyś zostałoby to nazwane anomalią pogodową. Ludzi już dawno przestało interesować to czy wokół nich jest las czy pustynia. Od 2070 do 2080 roku po największej katasrofie klimatycznej w historii zginęło ponad 20% ludności całego świata. Skutkuje to faktem ,że najbardziej śmiercionośna jest pogoda!

Kaptur od kurtki Scarlet szybko przemókł. Woda nieprzyjemnie spływała po jej ciele co dodawało tylko do strachu. Za każdym razem kiedy kogoś mijała wydawało jej się ,że ten ktoś zaraz coś jej zrobi.
Na szczęscie dotatła na Grow Street 47 w jednym kawałku. Przed sobą miała stary, zrujnowany budynek ,na którym roiło się od graffiti. Posiadał tylko jedne dzwi od boku oznaczone tabliczką ,,Tylko Dla Personelu".
Budynek nie wyglądał zachęcająco.
Może Pamela się pomyliła albo Scarlet coś przekręciła, a może...to pułapka?
Czego by tam nie było wejście za te dzwi mogło odmienić jej życie.
Albo chociaż je zagwarantować.
Nacisnęła więc małą przekrzywioną klamkę i weszła do środka.

Przed sobą miała długi ceglany korytarz. Ściany były obsmarowane czarną mazią ,a po podłodze spokojnie spływała woda. Miejsce wyglądało na opuszczone. Mózg Scarlet chyba zlecił masową produkcję adrenaliny. Ciężko jej było przechodzić przez ten korytarz w obliczu tak dużego strachu.
Musiała to robić bardzo ostrożnie ,aby nie wpaść w jakąś dziurę pod wodą.
W budynku z początku panowała nieprzyjemna cisza ,ale później można było dosłyszeć szepty co oznaczało, że stawianie kolejnych kroków napotkało następną trudność. Z czasem jak zachodziła coraz głębiej rozpoznała głos Cortez. Zdecydowanie to musiała być ona
z tym samym ochrypłym głosem co w słuchawce. Scarlet momentanie przyśpieszyła ,aż przeszła przez ostatnią framugę wprost do sporego pokoju.

Znajdowała się tam dwójka osób.
Jedną z nich rozpoznała od razu, to była jej zleconiodawczyni. Ale chopaka siedzącego obok niej, zapewne po dwudziestce, choć próbowała nie mogła dopasować do nikogo kogo wcześniej poznała.

Zapadła kolejna długa i ponura cisza.
Pamela zdecydowanie chciała zmusić Scarlet ponownie do rozpoczęcia rozmowy. Jednak jej intuicja podpowiadała ,żeby lepiej się nie odzywać. Zrobiła lekko arogancką minę i oparła się o ścianę. Prędko poczuła jak wielki był to błąd przez ,który jej kurtka została obsmarowana mazią nieznanego pochodzenia.
-I to ma być ta dziewczyna, która właśnie ma włamać się do jednego z najlepiej strzeżonych rządowych laboratorii?-parsknął śmiechem chłopak na widok Scarlet.
Ten chłopak o kasztanowych włosach miał w sobie pewien niewytłumaczalny urok.
Posiadał ostre rysy twarzy, każdy jeden mięsień wydawał się idealny.
Zielono-szare oczy tego całkiem wysokiego chłopaka mogły przeszywać rozmówcę na wylot.
Jego długie i rozczochrane, ale jednocześnie elegenckie włosy zrobiły na Scarlet chyba największe wrażenie.
-Gwarantuję Ci Matthiew ,że nikt nie wykona tego zadania lepiej niż ona-wypowiedziała Pamela swoim głosem. Głosem ,który przez cały czas nurtował Scarlet.
-Postaram się w to uwierzyć-odsapnął prostując się. Po czym ruszył w kierunku Scarlet.
-Mattiew. Nazwisko jest niepotrzebne, więc ,żeby nie zaśmiecać twojej głowy go nie wypowiem. Nazywaj mnie jak chcesz, ale tylko nie Matt! Pseudonim to Exploit i tak zdaję sobie sprawę ,że to nie jest nic oryginalnego-mówił cały czas podając Scarlet rękę.
-Będę odpowiadał za łączność podczas twojej misji i jeszcze wiele innych kompletnie niepotrzebnych do wiadomości rzeczy-dodał.
W tej chwili w sali pojawiła się natępna dziewczyna. Wyglądała trochę jak księżniczka. Była najwyższa z zebranych tu osób co zawdzięczała swoim piętnasto centymetrowym szpilką. Scarlet nie miała dobrych przeczóć na temat tej osoby. Pamela wstała i podeszła do nowej dziewczyny ,aby powiedzieć jej coś na ucho ,żeby tylko ona mogła się o tym dowiedzieć.
-To jest Liea Yieldstain. Nasza druga agentka-przedstawiła Pamela
-Witam-odparła tylko Liea półszeptem i zajęła swoje miejsce.
-Czekamy już tylko na ostatniego członka naszego planu. Zapewne za chlilę się zjawi, dlatego mogę z wami podzielić się już częścią spraw organizacyjnych. Nikt z was nie wie i nie będzie wiedział wszystkiego, ryzyko jest zbyt wysokie. Wszystkie potrzebne informacje przekarzę wam osobiście-zakończyła swoją wypowiedzieć ,aby powitać ostatniego już członka wyprawy.
Był to mężczyzna około trzydziestki.
Wyglądał dosyć komicznie ze swoją kozią brudką. Jego barki było naprawdę szerokie co z jego niskim wzrostem dawało wrażenie skrajnej nieproporcjalności ciała.
-A więc jesteśmy już w komplecie!-Cortez wypowiedziała to z takim entuzjazmem ,że aż klasnęła w dłonie.

Scarlet AwakensDonde viven las historias. Descúbrelo ahora