28.

4.6K 180 9
                                    

- Z kim piszesz? - podskoczyłam, uderzając się tym samym o szafkę. Syknęłam, zaczynając masować obolałe miejsce i spojrzałam przymrużonymi oczami na Ezekiela, który uśmiechał się niewinnie.

- Z twoją mamą.

- Z moją mamą? - spytał, autentycznie zdziwiony. Zmarszczył brwi jakbym powiedziała coś naprawdę dziwnego.

- Tak, a co w tym złego? Masz coś do ukrycia i boisz się, że mi o tym powie?

- Nie. Po prostu nie sądziłem, że się z nią aż tak przyjaźnisz - podszedł bliżej i objął mnie w pasie, przyciskając usta na chwilę do czoła. Serce zabiło szybciej, za co nie mogłam się nie przeklnąć.

- Bo tak nie było aż do wczoraj. Pretensje w przyszłości możesz mieć tylko do siebie.

- Jestem pewien, że nie będę tego nigdy żałować. Dobrze, że mama dogaduje się z... - urwał gwałtownie. Odchyliłam się do tyłu w idealnym momencie, by zauważyć jak na jego twarz wkradają się rumieńce.

- Z? - dopytałam, choć dość jasne było, że nie miał zamiaru kontynuować.

- Nieważne - pokręcił głową, przyciskając mnie mocniej do siebie.

- Elisabeth w każdej chwili może wejść.

- Śpi, zresztą usłyszymy ją. Przecież wiesz, że porusza się jak słoń w składzie porcelany.

- Trudno się z tym sprzeczać - odprężyłam się w jego ramionach i wciągnęłam mocniej przez nos charakterystyczny zapach kawy oraz cytrusowego żelu pod prysznic.

- Dobrze mi w twoich ramionach - przyznał nagle, wydychając ciepłe powietrze w moje włosy. Wzdrygnęłam się, a ciarki wskoczyły na ramiona.

- Mówisz tak tylko dlatego, że jeszcze nie wiesz jak dobrze ci będzie WE mnie - zaśmiałam się słysząc jak wciąga mocno powietrze. Taki niewinny.

- Przekonajmy się - uniosłam brew do góry, nie spodziewając się odważnej odpowiedzi. Uchyliłam usta, by odpowiedzieć, ale zostały zamknięte. Przez dłuższą chwilę całowaliśmy się delikatnie, spokojnie, napawając się swoim ciepłem oraz smakiem.

Ezekiel pociągnął za moją dolną wargę i gorąco od razu zabrzmiało w dole brzucha. Jego język wślizgnął się do środka, wypełniając pasją, która obudziła moją. Wsunęłam rękę pod koszulkę, zaczynając drapać skórę pleców. Szybko stało się to niewystarczające. Sięgnęłam do przodu spodni i zaczęłam je odpinać. Ogromnie cieszyło mnie, że pokusiłam się dzisiaj o sukienkę i brak rajstop. To tak wiele ułatwiało.

Nie ściągałam mu materiału, zsunęłam jedynie odrobinę w dół tak, by nie ograniczały ruchu i wzięłam ciepłego członka w dłoń. Był już na wpół twardy dlatego wystarczyło tylko kilka ruchów, by stanął się w całej okazałości. Mężczyzna nie był wcale gorszy. Wsunął we mnie jednego palca i zanim zdążyłam się przyzwyczaić, już dodawał kolejnego.

- Więcej! - zażądałam, samej zaczynając się nabijać. - Wiesz co? Po prostu zacznij mnie rżnąć.

- Damom nie przystoi taki język.

- Jak dobrze więc, że nią nie jestem - Ezekiel podrzucił mnie do góry tak, że usiadłam tyłkiem na blat i od razu przesunął majtki na bok.

- Zabezpieczasz się?

- Tak, ale jeśli mi nie ufasz, możesz założyć prezerwatywę.

- W tej chwili byłbym w stanie uwierzyć ci we wszystko.

- Aż tak...? - coś, co miało być sarkastyczną odpowiedzią zostało przerwane cichym jękiem, gdy wsunął się najpierw czubkiem, by następnie zdecydowanym ruchem nabić się całemu. Momentalnie objęłam go nogami w pasie, chcąc być bliżej, mocniej, intensywniej...

Wygięłam się do tyłu, zaciskając mocno zęby. Nie chciałam, by głośniejszy dźwięk wydostał się z gardła. Jeszcze tego brakowało, by mała nas przyłapała.

- Boże, jesteś tak cudownie ciasna - wychrypiał Ezekiel, nakręcając mnie tym tylko jeszcze bardziej. W całej kuchni słychać było nasze ciała, uderzające o siebie. Brał mnie szybko, mocno, głęboko, dokładnie tak jak lubiłam. Kiedy dochodziłam, wcisnęłam na jego usta pocałunek, wiedząc, że nie będę mogła zahamować głośnego jęku. Zrobiłam to w idealnym momencie, ponieważ poczułam jak ciepła sperma wypełniła wnętrze, a on sam warknął coś niezrozumiałego, opadając głową na moje ramię.

Przez dłuższą chwilę staliśmy tak tylko, napawając się chwilą. Cloud w końcu jednak odsunął się i uśmiechnął uroczo. Byłam pewna, że rumiane policzki nie wynikały jedynie z tego, co tu robiliśmy. W jego oczach widziałam tyle ciepła, że totalnie roztopiło to jeszcze lekko skostniałe serce.

- Idziemy pod prysznic? - spytałam, gdy w końcu ze mnie wyszedł.

- Śpisz tu dzisiaj?

- Nie mogę? - uniosłam brew do góry, a on szybko pokręcił głową.

- Oczywiście, że możesz. Nie sądziłem jednak, że będziesz chciała.

- To nie ma być jednorazowa przygoda, więc pomyślałam, że powinnam zostać - zawstydziłam się, dopiero teraz zastanawiając czy czasami nie postąpiłam trochę zbyt śmiało. Ezekiel zbliżył się i złączył nasze usta w krótkim, ale intensywnym pocałunku.

- Bardzo dobrze pomyślałaś. Chodź, wyszoruję ci plecki - zaśmiał się uroczo, a gorąco na nowo robrzmiało w podbrzuszu. Oj tak, zdecydowanie byłam gotowa na drugą rundę i śmiało mogłam stwierdzić, że on również, co napawało mnie zadowoleniem.

Mój szef, burak (ZAKOŃCZONE) Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin