Dziewczyna z kawiarni

Start from the beginning
                                    

J: Ekhem, czy chcesz mi wyjaśnić gdzie. jest. moje. SMOOTHIE?

Warknęła, pukając palcem w dekolt Sany.

S: Wzięłam sobie, i CO? Nie był podpisany. - odpowiedziała stanowczo i pewnie

Oho, Jihyo zaraz wybuchnie-

J: JAK TO NIE?! BYLO WYRAŹNIE NAPISANE JIHYO. Nie Sana tylko JIHYO.

Japonka odwróciła się napięcie w bok, sprawiając wrażenie oburzonej.

S: Spokojnie, odkupię ci. - odparła puszczając młodszej oczko

J: Cóż za szybka zmiana nastroju, skubana jest niezła. - oznajmiła

Ajajaj, najlepsze że tak jest dzień w dzień...

Jihyo poszła się przebrać więc znowu zostałam sama z własnymi myślami.

Gdy nagle,

Poraz trzeci dźwięk skrzypiących drzwi dotarł do moich uszu.

To albo klient albo Dahyun. Raczej to drugie.

D: Hejka Chae! - przywitała mnie ciepło Dubu i przytuliła

Tak jak jej dziewczyna, ubrana była w sweter. Nie z prady ale równie ładny. Czarne dżinsy i kozaki.

Usłyszałam kroki zza lady, Sana z prędkością światła przybiegła przywitać swoją ukochaną.

S: Dahyunnie!

D: Hej słońce!

Ja tylko zrobiłam parę kroków do tyłu żeby dać im trochę przestrzeni. Nie będę im przecież przeszkadzać.

(Timeskip - godzina)

Stoję już za ladą przyjmując pierwszych dzisiejszych klientów oraz zamówienia.

W jesień najpopularniejsze jest Pumpkin cinnamon latte. Nie dziwię się, jest przepyszne.

Najwięcej zamowień było na ten właśnie napój. Dobrze również sprzedaje się herbata korzenna i czekolada ciasteczkowa.

Chłodne napoje na okres jesienno-zimowy zniknęły z oferty.

Czas mija, klient za klientem. Dzisiaj wyjątkowo Sana zajęta była rozdawaniem zamówień. Twierdzi że "przybrała na wadze" i musi schudnąć chodź jest chuda jak patyk.

To samo mówi jej Dahyun, ale Sana znana jest ze swojej niezwykłej upartości i nieugiętości.

Mijają kolejne godziny, gości coraz mniej. Już niedługo kończę pracę.

Chwila moment, ktoś jeszcze idzie.

W kawiarni już niewiele osób zostało, myślałam że nikt już nie przyjdzie.

Weszła dziewczyna w moim wieku, możliwe że starsza. Prześliczna, brunetka o ciemnych oczach.

Ubrana w szarą płachtę i czarne botki.

Podeszła do lady i uśmiechnęła się do mnie ciepło.

- Dzień dobry, proszę cynamonowe latte i kawałek tiramisu. Na wynos. - oznajmiła

Było w niej coś takiego co sprawiało że chciałam ją poznać bliżej. Ciekawe jak ma na imię...

- Jasne, jak masz na imię?

Spytałam i chwyciłam za marker. Czułam potrzebę o to zapytać.

- Mina.

Mina...Śliczne imię. Jest japonką, słyszę po akcencie i imię ma typowe dla tego państwa.

Napisałam imię na kubku i naliczyłam cenę.

- Okay, to będzie 6000 wonów.

Dziewczyna szybko wyciągnęła portfel i zapłaciła.

- W takim razie, dziękuję.

Ten uśmiech jest hipnotyzujący...

Skąd ta dziewczyna się wzięła?

Momentami obsłużenie ekspresu to nie lada zadanie. A zostałam z tym sama. Chciałam zrobić najlepsze latte w moim życiu.

Starannie dobrałam składniki, po zrobieniu kawy przez ekspres, dodałam na górę trochę mlecznej pianki i cynamon.

Tiramisu, tak jak reszta ciast było przygotowane, wystarczyło odkroić.

Postawiłam przygotowane zamówienie na stoliczku. Teraz trzeba było ją tylko zawołać.

- Mina! Latte i tiramisu! - krzyknęłam na tyle głośno żeby się upewnić że napewno mnie słyszała.

Brunetka od razu pojawiła się przy kasie.

- Proszę, twoje zamówienie.

Na twarzy dziewczyny malował się szczery uśmiech.

- Dziękuję, do zobaczenia

Pomachała mi zanim całkiem zniknęła za rogiem uliczki.

A ja dalej próbuje analizować co konkretnie się wydarzyło.

Mam nadzieję że jeszcze ją zobaczę...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 24, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

༄ ‧₊˚ 𝙡𝙖𝙩𝙩𝙚 & 𝙩𝙞𝙧𝙖𝙢𝙞𝙨𝙪 || 𝘮𝘪𝘤𝘩𝘢𝘦𝘯𝘨Where stories live. Discover now