Epilog 1/2

652 51 40
                                    

Trzy miesiące później

- Tak bardzo cię kocham.-  Siedzieliśmy właśnie w studio Leviego, który skończył nagrywać ze mną piosenkę. Już większość osób wiedziała ze jesteśmy razem.

Miesiąc temu chłopak postanowił mi się oświadczyć, co oczywiscie przyjęłam. Tym samym złamałam swoją zasadę, kiedyś obiecałam sobie ze nigdy nie wyjdę za mąż.

W związku z oczywistymi sprawami postanowiliśmy niezwlekac i pobrać się jeszcze w tym miesiącu.

Emma jak i karl byli zachwyceni, z resztą ja sama nie dowierzałam, to było wspaniałe.

- Yhym, idziemy dzisiaj do restauracji.- Poinformował, nawet nie pytając o zdanie. To w nim lubiłam.

- W nocy prawda?- I chuj, bo wiedziałam że dla nas 'restauracja' oznacza kebaba. - Po co się pytam skoro wiem, lol.-

- Jak za dawnych lat, spacer nocą. I ten widok na te budynki.- Miałam takie samo zdanie jak Fioletowlosy na ten temat. Uwielbiałam panoramę miasta.

| Trzecia osoba Pov: |

Vivian i Corpse szli tą samą drogą, tym samym chodnikiem co kiedyś. Trzymali się za ręce i im to pasowało.

Mieli gdzieś że ludzie się na nich patrzą, to ich czasami wkurwiało w byciu rozpoznawalnym, zero prywatności.

Stanęli na środku mając zamiar się pocałować, jednak kiedy zbliżyli do siebie swoje usta brunetka poczuła ukucie w sercu.
Z jej ust wyrwało się bolesne stęknięcie, jej dłoń powędrowała na klatkę piersiową, w miejscu w którym jest serce.

- Hej, Vivi o co chodzi?- Niczego nieświadomy jeszcze chłopak, złapał za jej policzek.

- Ni-Nie moge odych-oddychać.- Odsunęła się od niego żeby mieć czym oddychać, lecz to nie pomagało. - Boli.- Zaczęła płakać.

Levi wiedział już o co chodzi jednak nie chciał do siebie dopuścić tej myśli.

- P-póki jeszcze żyje, t-to wiesz że masz mnie n- Nabrała gwałtownie powietrza i osunęła się na ziemie. Prawie upadła na ziemie gdyby nie to ze czarnooki złapał ja i usiadł z nią na ławce. Tak cholernie ciężkie było patrzenie na to jak ukochana osoba umiera, a ty nie możesz wezwać pomocy bo wiesz ze to nic nie da.

- Wiem, nie wysilaj się.- Głaskał ją po policzkach, a druga rękę miał splecioną z tą jej.

- Jestem szczęśliwa ż-że moge być teraz przy tobie i- Zaciskała pieści i szczeńke z bólu. - i ja- ja się już nie boje.- Przymknęła oczy.

Fioleto-włosy nie wytrzymał i ją pocałował, nie odrywał się od jej ust aż w końcu nie poczuł ze nie czuje oddechu. To musiało się stać, jednak nie był gotowy na to. Nikt na świecie nie był, ale on najbardziej.

Z jego ust wyrwał się cholerne bolesny krzyk.


411 słów

Eh

Spokojnie (No chyba nie XD) jeszcze jest druga cześć epilogu

I sorry ze nie happy ale miałam to napisane wcześniej

I sorry ze nie happy ale miałam to napisane wcześniej

Deze afbeelding leeft onze inhoudsrichtlijnen niet na. Verwijder de afbeelding of upload een andere om verder te gaan met publiceren.
𝐼 𝑙𝑜𝑣𝑒 ♡︎ 𝘾𝙤𝙧𝙥𝙨𝙚 𝙃𝙪𝙨𝙗𝙖𝙣𝙙Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu