2.

204 15 7
                                    

Nathalie po skończonej pracy udała się do swojego pokoju w domu Agrestów ze względu na dużą ilość papierologii do podpisania. Uznała, że spędzi w nim noc aby nie marnować cennego czasu na dojazd, który trwał średnio 30 minut.

Wchodząc do pomieszczenia zamknęła za sobą delikatnie drzwi po czym usiadła na łóżku. Zdjęła okulary i oparła głowę o prawą dłoń. Nigdy w życiu nie była tak zmęczona mimo tego, że miraculum pawia zostało jej dawno odebrane i już teoretycznie nie zagrażało jej zdrowiu. No właśnie, teoretycznie...
W praktyce niestety kobieta nadal odczuwała skutki jego działania. Coraz częściej miewała migreny, omdlenia i problemy z oddychaniem. Przyzwyczaiła się do takiego życia, lecz nie potrafiła się przyzwyczaić do troski jej szefa. Zawsze gdy coś się z nią działo Gabriel był przy niej i opiekował się nią jak tylko mógł. Tak jak było z Emillie...

- Dość - Pomyślała - Nie możesz cały czas o nim myśleć. Zajmij się pracą.

Potrząsnęła głową i wróciła do swoich obowiązków.

🦋

Po 4 godzinach papierkowej roboty Natalie w końcu mogła odetchnąć z ulgą. Udała się do łazienki w celu zmycia makijażu z całego dnia.

Wchodząc do białego pomieszczenia ponownie cicho zamknęła za sobą drzwi jak to miała w zwyczaju. Podeszła do lustra po czym spojrzała na siebie wzdychając głośno. Napuściła małą ilość wody do umywalki a następnie delikatnymi ruchami umyła twarz wodą z żelem do demakijażu. Po kilku minutach jej cera była gotowa do snu. Wyszła z toalety po piżamę, która znajdowała się w szafie obok starannie pościelonego łóżka. Szybkim ruchem wzięła ubrania i spowrotem udała się do łazienki. Zdjęła swój garnitur i powiesiła marynarkę wraz ze spodniami na wieszaku, który znajdywał się na drzwiach. Gdy zdejmowała bieliznę uslyszała jak ktoś trzasnął jej drzwiami. Spanikowana próbowała jak najszybciej się ubrać, lecz ze stresu wszystko wypadało z jej rąk.

- Nathalie! jesteś tu?

Kobieta słyszała kroki zbliżające się do ubikacji co jeszcze bardziej ją przeraziło. Postanowiła wziąć ciuchy do rąk i się nimi zasłonić gdy tajemnicza postać otworzy drzwi.

Drzwi uchyliły się a zza nich wyłonił się Gabriel. Mężczyzna w szoku spoglądał na kobietę jednocześnie niesamowicie się rumieniąc.

- Przepraszam! - Wykrzyknął zakrywając oczy.

Nathalie była zbyt zmieszana aby cokolwiek powiedzieć, lecz ostatecznie wydobyła z siebie tylko:

- Następnym razem byłabym wdzięczna gdyby Pan zapukał.

Gabriel przytaknął głową i zamknął drzwi.

Kobieta odetchnęła i bez pośpiechu ubrała się w piżamę. Wychodząc przejrzała się przez sekundę w lustrze i wyszła z pomieszczenia.

- Coś się stało szefie? - Powiedziała lekko zdenerwowana.

- Chciałem Ci tylko przekazać pewną wiadomość á propos mojej nowej kolekcji, nad którą od dłuższego czasu pracuję - zamilknął na chwilę a po chwili dodał - ale nie sądzę aby był to najlepszy moment.

- Ależ skąd - powiedziała ze stoickim spokojem kobieta siadając na łożku -
Proszę kontynuować.

- Pamiętasz jak rozmawialiśmy o promowaniu kolekcji?

Nathalie przytaknęła.

- Nie musimy się już tym martwić.

- Jak to? - zapytała zdziwiona.

-  Właśnie przed chwilą dostałem maila od menadżerki Jaggeda Stone'a. Chcą nawiązać z nami współpracę! -  Wykrzynął pełen emocji.

Nathalie nie widziała szefa tak szczęśliwego od czasu narodzin Adriena. Kochała jego uśmiech i to jak iskry w jego oczach płonęły za każdym razem kiedy coś mu się udawało.
Uśmiechnęła się lekko i zakryła usta obiema rękami ze zdziwienia.

- Nie cieszysz się? - Zapytał zdezorientowany Gabriel.

- Cieszę się! I to bardzo.

Kobieta wstała aby pogratulować mężczyźnie tak dużego sukcesu. Wyciągnęła do niego lewą dłoń na co on popatrzył się na nią krzywym wzrokiem i podszedł do niej bliżej chwytając za jej rękę obiema dłońmi.
Spojrzał jej głęboko w oczy po czym mocno ją objął.

Nathalie zastygnęła w bezruchu. Nie miała pojęcia co zrobić. Nie chciała się do niego zbliżać. Nie chciała żadnego kontaktu fizycznego. Nie chciała od niego niczego pomimo tego, że jej myśli krążyły tylko wokół niego. Wiedziała, że jakikolwiek kontakt pozwoli jej myśleć, że ma jakiekolwiek szanse. Nie chciała sobie robić nadziei.

Poklepała projektanta po plecach szybko wydostając się z jego uścisku.

- Przepraszam - Powiedział mężczyzna po czym nerwowo zaczął się drapać po karku - Może lepiej już pójdę. Dobranoc.

Z jednej strony bardzo chciała aby został, lecz z tyłu głowy wiedziała, że nie powinni utrzymywać ze sobą żadnych kontaktów poza pracą. Taka była umowa, którą Gabriel złamał z premedytacją. Mógł poczekać do jutra a nie zjawiać się w jej pokoju o 1 w nocy.

Chwila.

A co jak to zaplanował? A co jak przyszedł tu tylko po to aby ją zobaczyć? Może faktycznie nie traktował jej jako TYLKO asystentki?

Szybko natomiast zdała sobie sprawę z absurdu  pytań zadanych w jej głowie. Przecież to niemożliwe aby wierny mąż, który codziennie próbuje odzyskać swoją żonę na wszystkie możliwe sposoby, przyszedł do niej w środku nocy bo chciał spędzić trochę czasu ze swoją wierną asystentką.

Nie wiedziała co powiedzieć. Wzięła głęboki wdech i powiedziała:

- Dobranoc szefie.

Gabriel słysząc te słowa spojrzał na nią i podniósł lekko kąciki ust a chwilę po tym wyszedł zamykając za sobą mocarne  drzwi.

Kobieta upadła przodem na łóżko i w pewnym momencie zasnęła.







You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 05, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

"Z każdym dniem" [Gabenath FF] Where stories live. Discover now