-Nie zjesz mi tej frytki.

-Zjem.- chciałam dalej ciągnąć tą grę.

-Nie, bo nie pozwolę ci tego zrobić. Masz mi ją oddać.- był jednocześnie poddenerwowany jak i rozbawiony.

-Nie oddam.- uśmiechnęłam się nie przekonana.

-W takim razie cię nie puszczę.

Przewróciłam oczami, bo wiedziałam, że nie mam z nim szans. Był zdecydowanie za silny, żebym mogła wyrwać rękę od jego mocnego uścisku, więc już chciałam oddać mu frytkę, ale niespodziewanie chłopak nachylił się nade mną i zjadł mi ją z mojej ręki. Zaskoczona na jego niespodziewany ruch nie mogłam powstrzymać się od zaśmiania się za to jakim jest kretynem.

-Hejka, znalazłam już dla nas wolne miejsce, więc możemy iść usiąść.- odwróciłam głowę w bok i spojrzałam na stojącą obok nas Maddie, która skanowała mnie i Davida podejrzanym, a zarazem zdenerwowanym wzrokiem.

-Dzięki, ale niepotrzebnie, bo i tak już kończymy jeść.- odpowiedział Louis, na co dziewczyna przewróciła oczami.

-Okej, jak chcecie.- mruknęła i już odwróciła się, żeby odejść, ale nagle zatrzymała się i jeszcze raz popatrzyła na mnie.- Prawie zapomniałabym zapytać. Jak było na wczorajszej randce z Neilem?

Po jej pytaniu poczułam na sobie spojrzenia wszystkich osób, a szczególnie wzrok zmieszanego Davida. Nie mogłam uwierzyć w to, że Neil jej o tym powiedział. Domyślałam się, że zapewne będą utrzymywać kontakt, ale nie spodziewałam się, że powie jej o tej wczorajszej sytuacji, chociaż zakładam, że i tak razem to wszystko zaplanowali.

Zamilkłam, bo kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. Ta chwila miałam wrażenie, że trwała wieki, gdy patrzyłam centralnie w jego oczy. Obiecałam mu, a nie dotrzymałam słowa. I nawet nie zorientowałam się, w którym momencie David wstał od stolika i jak gdyby nigdy nic udał się w stronę wyjścia ze stołówki. Musiałam go dogonić. Nie mogłam go w takiej chwili zostawić, bo nie chciałam go ranić, chociaż wiem, że i tak zrobiłam to już zbyt wiele razy. Nie myśląc ani przez sekundę wstałam z miejsca i pobiegłam za chłopakiem nadal czując na sobie spojrzenia wszystkich osób, a szczególnie zadowolonej z siebie Maddie.

-David, poczekaj.- zawołałam, dopiero gdy byliśmy na dziedzińcu.- Muszę ci to wszystko wytłumaczyć.- chłopak na szczęście zatrzymał się i odwrócił się w moją stronę. Napotkałam jego rozgniewane, a zarazem mocno zranione spojrzenie. Było mi cholernie przykro, bo widać było, że był zraniony przez moją własną głupotę, a ja nie chciałam patrzeć jak tylko i wyłącznie z mojej winy cierpi.

-Veronica, ale ty nie musisz mi nic tłumaczyć. To twoje życie, więc rób z nim co chcesz. Nie rozumiem tylko po co oszukałaś mnie, że się z nim nie spotkasz.

-Ale nie miałam innego wyboru. Wczoraj nadszedł mnie w szkole i mi groził, więc musiałam się zgodzić. Na szczęście byłam z nim na tym spotkaniu, więc da mi już spokój.- nie wiem po co ja się mu w ogóle tłumaczę, ale mam dziwne wyrzuty sumienia i czuję, że powinnam. Jestem ciekawa czemu jest na mnie aż tak bardzo zły, że się z nim spotkałam, ale zapewne tak jak inni tylko martwi się, że Neil znowu mnie zrani.

-Jak mówię nie musisz mi się z niczego tłumaczyć. To twoja sprawa co robisz i z kim.- odparł, a następnie znowu miał się odwrócić i odejść, ale stanęłam przed nim i zagrodziłam mu drogę.

Muszę go o to zapytać.

-Czemu, aż tak bardzo jesteś zły, że się z nim spotkałam?

-Po prostu martwię się o ciebie, bo nie chcę, żeby znowu cię skrzywdził.- wzruszył ramionami, próbując pokazać obojętność. Ja natomiast wiedziałam, że to nie tylko o to chodziło, ale cieszę się, że przynamniej mi to wyznał. To miłe z jego strony, że się tak o mnie martwi, więc teraz jestem jeszcze bardziej wkurwiona na siebie za to, że mu o niczym nie powiedziałam.

Hateful Loveحيث تعيش القصص. اكتشف الآن