Korzystałam z Twych ust, licząc na cud.
A czułam tylko ręce powyżej moich ud.
Dotyk ciepłych palców na skórze
I wszystko tonące w marmurze.
W zimnych żyłach dalej płynie
Krew czerwona.
Mam nadzieję, że ją zmyję.
Martwa ona.
Puste wnętrze,
Nasza wina,
Złe powietrze.
Śmierci przyjść się dzisiaj nie chce.