4.Ben i Monica

111 13 21
                                    

Dni płynęły Giorgii prędko. Postanowiła zrobić, co w swojej mocy,aby wrócić do łask w świecie modelingu. Kilka razy nawet dzwoniła do Matyldy czy aby nie chcą jej z powrotem, bo praca z Angelą była cięższa do przełknięcia niż duma. Odpowiedź agencji, jednak pozostawała niezmienna. Giorgia postanowiła postawić na swój Instagram i działalność w sprawach kobiet, bo to jedyne dawało jej satysfakcję. Czasem pojawiały się komentarze pod jej postami, odnośnie sytuacji z Eurowizji, broniące Damiano, ale prędko kasowała je dla świętego spokoju.

Powoli zbliżały się święta. Nastał grudzień, a wraz z nim zewsząd można było podziwiać świąteczne ozdoby, które stroiły Rzym złotem i czerwienią.
Giorgia bardzo lubiła ten czas. Kochała wybierać prezenty, godzinami przeglądając strony internetowe, albo chodząc po galeriach w poszukiwaniu czegoś co uszczęśliwi rodzinę i przyjaciół. Spędzała też dużo czasu na pakowaniu podarunków w ładne, ozdobne papiery, które zwykle przewiązywała zgrabną wstążką.

Giorgia uwielbiała też w grudniu przechadzać się po Rzymie, siedzieć w oszklonych restauracjach z przyjaciółmi i cieszyć się przyjemnym mrokiem, sączącym się z zewnątrz. Zimą, noc zapadała prędko, a więc nie musiała szukać wymówek, aby ubrać piżamę, czy dresy i umościć się w miękkiej i ciepłej pościeli, swojego idealnego łóżka.

Ten czas w roku był jej ulubionym, bo miał wszystko , to co Giorgia lubiła. Ciepłe ubrania, herbaty, korzenne zapachy i świeczki zapachowe, wyglądające na nią ciekawsko ze sklepowych półek.

Korzystając z tego, że postanowiła zacząć wszystko od nowa, brunetka założyła Tindera. Wybrała kilka najlepszych zdjęć i dała enigmatyczny, zabawny opis. Nie szukała nikogo na długo. Chciała iść na randkę, może na randkę ze śniadaniem. Myśl o ponownym angażowaniu się była dla niej iście mrożąca.

Oczywiście miała dużo opcji, ale ostatecznie dała szansę uroczemu Anglikowi zamieszkującemu w Rzymie od niedawna i ładnej Monice o burzy czarnych loków i łagodnych, zielonych oczach, tak innych od niebieskich tęczówek Victorii.

Na pierwszy ogień w piątek wieczorem poszła Monica. Przyszła ubrana w elegancką sukienkę z frędzlami, bo wybrały na randkę klub. Dużo ludzi, dobrego alkoholu i muzyki dudniącej z każdego zakamarka sal, było idealne. Giorgia nie chciała rozmawiać. Chciała się bawić, przeżywać wszystko bez chwili zastanowienia. Nie prostowała więc, gdy upite kilkoma drinkami, po zamienieniu zaledwie kilku zdań i setki zalotnych spojrzeń, trafiły do toalety. Ciemna i ciasna, z papierem toaletowym walającym się pod nogami, była mało romantyczna. Giorgia jednak nie oponowała gdy jej sukienka powędrowała w górę, a dłoń Monici znalazła się między jej udami.

Victoria.

Zacisnęła mocniej oczy. Próbowała skupić się na tu i teraz. Na miękkich wargach, na włosach pachnących wanilią i na pożądliwym spojrzeniu zielonych oczu, ale ciężko było wyrzucić z głowy jej niedawną dziewczynę. W końcu wszystko było nie takie. Nawet chęć na figle, które miała jeszcze przed wejściem do łazienki, zniknęła prędko, bo Monica mimo że była bardzo ładna, absolutnie jej nie pociągała. Nie tak, jak Victoria De Angelis.
Ostatecznie nie doszło do niczego więcej niż szybkich pieszczot. Wypiły jeszcze po dwa drinki, i rozstały się pod klubem, wśród błysków neonów, głośnej muzyki i pijackich krzyków.
- Tinder nie jest dla Ciebie - powiedziała jej na odchodne Monica, zanim zaniknęła w taksówce. Giorgia mogła się z tym zgodzić, choć cierpko przechodziła myśl, że serce dalej należało do kogoś, kto na nie nie zasługiwał.
Brunetka jednak się nie poddawała. Drugi w kolejce, przy kolejnej okazji był Ben, albo Benedict, jak wolał się nazywać. Wysoki, o smutnych oczach niby Hugh Grant, i czarnych serpentynach opadających na przystojną twarz.
Wybrali się razem do restauracji, on ubrał się w elegancki garnitur, ona w długą sukienkę z plecami, tę samą, którą kupiła na urodziny Damiano, które organizowała.
Miejsce było ładne, nowoczesne z cichą muzyką, która nastrajała do amorów. Zjedli owoce morza i wypili białe wino, a Ben czarował ją przechwałkami o tym ile podróżował po świecie. Opowiadał o dalekich krajach, o szalonych przygodach w drodze, napomknął też coś o byłej żonie o dziecku, ale Giorgii było wszystko jedno. Liczyły się teraz tylko jego smutne oczy, i fakt tego, że sięgał pod stołem do jej kolana. W każdej normalnej sytuacji uznałaby to za trochę obleśne, ale na chwilę chciała nie być sobą. Nudną, zachowawczą Giorgią.
Jak uznała, jak na podróbkę Hugh Granta, był okropną gadułą, ale całował świetnie. Przekonała się o tym, gdy nachylił się, udając, że chce powąchać jej perfum. Smutne oczy wtedy zakotwiczyły się jak dwa haczyki, i nie dały się zignorować. Ich usta zetknęły się powoli, a pocałunek był długi i przyjemny. Dłoń Bena lgnęła wyżej po nodze, aż zanurkowała na udzie.
Może to przez te loki, albo upojenie winem, być może też przez to, że Monica stwierdziła, że nie dla Giorgii jest Tinder, ale prędko poprosiła o rachunek. Chciała znaleźć się z nim w domu, zanim by się rozmyśliła.
Tak też się stało. Gdy tylko kelner dostarczył rachunek, wsiedli w taksówkę, która pojechała do mieszkania Giorgii. Pora była późna, gdy znaleźli się w przedpokoju, na wpół rozebrani. Koty z zainteresowaniem przyglądały się tym wygibasom, tym opadającym niedbale rzeczom. Ben mówił coś o winie i muzyce, ale Giorgia nie chciała romantyzmu. Nie zapaliła nawet świeczek, ani światła, żeby bezpiecznie dotrzeć do sypialni. Chciała, aby przestał o sobie opowiadać, bo przecież nie zamierzała go spotkać już nigdy więcej.

---
Rozdział szedł mi strasznie opornie! Jest krótszy i pisany w pociągu. Mam 4 dni wolnego, więc może do nd się coś pojawi :-D

Good Girl 2 Giorgia x Victoria ManeskinWhere stories live. Discover now