12. Oczami dziecka.

Start from the beginning
                                    

Z tych paskudnie smutnych rozważań wyrwała mnie biegnąca w moim kierunku dziewczynka. Patrzyła na mnie, jakbym był największym cudem na tej ziemi. Jej słońcem i deszczem za razem. Odruchowo wyciągnąłem w jej stronę swoje ręce, a ona po prostu w nie wpadła i mocno się do mnie przytuliła chichocząc. Nie znałem jej, ale już ją pokochałem. Chyba głównie za te urocze gumeczki do włosów, na których widniała moja twarz. Już nawet mnie to nie szokowało.

- Harry! - Zaczęła piszczeć. - Jesteś Harry z One Direction, prawda? - Skakała w moich ramionach, a ja zacząłem śmiać się serdecznie na cały głos.

- Tak. To ja.

- Kocham cię! Jesteś super! - Zawołała i zaczęła całować moją twarz, jeszcze bardziej mnie rozśmieszając. Za nią stanęła nagle bardzo zawstydzona, starsza kobieta, która spoglądała na mnie błagalnie.

- Tak bardzo Pana przepraszam - Wystękała i odciągnęła ode mnie swoją małą, zwariowaną córeczkę.

- Nic się nie stało - Odgarnąłem włosy z twarzy i stanąłem przed nimi z szerokim uśmiechem. - Takie ataki fanek nawet lubię - Roześmiała się ze mną i uścisnęła na powitanie moją wyciągniętą dłoń. Spłonęła głębokim rumieńcem, zalewając tym samym moje serce odrobiną ciepła.

- Harry, Harry! - Mała dziewczynka przytuliła się do moich długich nóg. - Zrobisz sobie ze mną zdjęcie?

- Kochanie, Pan na pewno ma ciekawsze rzeczy do roboty, niż...

- Z przyjemnością. Jak masz na imię? - Pochyliłem się w stronę dziewczynki i dałem jej prztyczka w nos, na co zachichotała. - Sara - Powiedziała dumnie. Jej blond loki podskakiwały na jej głowie, gdy kiwała nią zawzięcie.

- Tak więc Sara, przyjmij jakąś ładną pozę.

- Tak jest - Zawołała po czym władowała mi się na kolana. Roześmiałem się i przytulając do siebie jej drobne, ciepłe ciałko uśmiechnąłem się szeroko do aparatu. Kobieta zachwycona zrobiła nam kilka zdjęć, dziękując przy tym setki razy. Odchodząc pomachała do mnie uśmiechając się uroczo, a ja nie pozostałem jej dłużny. Chyba jeszcze tylko dla takich chwil, nie rzuciłem swojej pracy na dobre.

- Tym. - James wskazał na dziewczynkę wraz z matką znikającą za wejściem do parku. - Podbiłeś nawet moje serce.

- Już dawno to zrobiłem - Roześmiałem się i wskazałem dłonią na jego dzieciaki, które siedziały grzecznie w piaskownicy i tworzyły z piachu fantastyczne budowle. - Dzieci nie gryzą. Bywają wredne i czasami okrutne, ale to dzieci. Nie musisz się ich bać. Do czego jestem ci dzisiaj potrzebny?

- Do przekonania ich, że nadal jestem tym samym człowiekiem co wczoraj. Moja żona wkłada do ich głów te straszne rzeczy i obawiam się, że niedługo zaczną w to wierzyć. Że zobaczą we mnie tego potwora, o którym ciągle się im mówi.

- Nie jesteś żadnym potworem na litość boską - Potarłem twarz dłońmi, absolutnie sfrustrowany. - Nie ma w tobie absolutnie niczego złego James. Widzę to. Znam cię.

- Wierzę w to tylko, gdy jestem z tobą i Jane. Cała reszta...sprawia, że przestaję wierzyć w cokolwiek.

- Ja w ciebie wierzę. To zawsze coś, prawda? - Powiedziałem chcąc dodać mu otuchy.

- O więcej nie mógłbym prosić. - Odchrząknąłem i powiedziałem twardo.

- Dobra stary. Dość bo się wzruszę, a wtedy resztki mojej męskiej dumy i godności pójdą w niepamięć.

- Tak, jasne. - Odparł, po czym wyprostował się i przybrał poważniejszą minę. Uśmiechnąłem się pod nosem rozbawiony. Byliśmy żałośni. Tak bardzo żałośni. Wolnym krokiem podeszliśmy do jego dzieciaków i tylko przyglądaliśmy się ich poczynaniom. Formowały z piachu dziwaczne babki, dodając do nich niestworzone historie, takie, jakie potrafią wykreować jedynie dzieci. Na chwilę zwróciły swoje rumiane twarze w naszą stronę z czystym zainteresowaniem. W ich oczach nie było niczego ponad szczerość. Nie było śladu nienawiści czy uprzedzenia. Dzieci nie potrafiły nienawidzić. Nie potrafiły być uprzedzone. Takie wartości wpajali im dopiero rodzince. I było to przerażające. One jedynie pragnęły zrozumieć i to chciałem im zaoferować. Zrozumienie. Nic ponadto. Dosiadłem się do nich i pomogłem tworzyć ten wyjątkowo duży zamek, brudząc się piachem, aż po brodę.

Darling I'll jump with you - WYDANE!Where stories live. Discover now