Wywiad z @myslezeniemysle

33 6 0
                                    

Gość wywiadu — myslezeniemysle
Prowadząca wywiad — Bermudetta

W takim razie – cześć, witam Cię bardzo serdecznie! Na samym początku chciałabym Ci podziękować za udzielenie zgody na przeprowadzenie tego wywiadu i przeprosić za komplikacje związane z jego terminem. Mam nadzieję, że nadrobię te skazy rozmową. Przede wszystkim chciałabym Cię zapytać o Twoje zainteresowanie anime i mangami. Z Twojego profilu czytelnik dowiaduje się o tym wprost, więc pomyślałam, że miło będzie zatrzymać się na chwilę przy tej kwestii. Kiedy się zaczęło i co było jego początkiem?

Nie ma sprawy, to ja dziękuję za możliwość udzielenia go. Moje zainteresowanie anime to długa i wyboista historia, bo właściwie zaczęło się od trwającej chyba rok czy dwa pogardy do tego gatunku. Będąc dosyć młodą, dosyć głupiutką osobą wpisałam w wyszukiwarkę na Youtubie coś w stylu: "anime odcinki po polsku". Chciałam dowiedzieć się po prostu, co to jest i o co w tym chodzi. Pech chciał, że natrafiłam na „Highschool DxD”. Nie mam zamiaru oceniać niczyjego gustu i nazywać kogoś zboczeńcem albo idiotą, ale trudno dyskutować z faktem, że to tytuł specyficzny, bardziej spełniający chyba funkcję filmu pornograficznego niż serialu. Obejrzałam chyba z dziesięć czy dwadzieścia minut, po czym wyłączyłam i wyszłam ze strony z przekonaniem, że anime to medium dla dewiantów i dziwaków. Jakiś czas później – jak mówiłam, rok, może dwa – natrafiłam na youtubera, który tworzył wyjątkowo przystępny content właśnie o japońskiej popkulturze. Jakieś recenzje, zestawienia, nie wiem, coś tam mi się w nim spodobało. Nie pamiętam już nawet, jak się nazywał. I na tym właśnie kanale, jak chyba każdy kiedyś, natrafiłam na opinię, że jak zaczynać, to tylko od „Death Note”. Podejście drugie okazało się już strzałem w dziesiątkę. A co do drugiego pytania, czyli kiedy, ta druga, tym razem udana próba musiała mieć miejsce jakieś cztery lata temu.

Faktycznie „Highschool DxD” nie jest najlepszą pozycją dla początkujących... Właściwie według mnie dla nikogo nie jest. Aczkolwiek tak jak Ty nie zamierzam oceniać fanów. Niemniej jednak Tobie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, iż im współczuję. Idźmy, więc dalej tym tropem! Czy to dzięki twórcy platformy YouTube, który nagrywał treści związane z kulturą japońską, postanowiłaś uczyć się hobbystycznie tego języka czy jest dla tego czynu jeszcze inny powód?

Nie, fascynacja tamtym gościem opadła mi, gdy tylko bardziej zaczęłam się interesować tematem i nie potrzebowałam już wszechwiedzącego, który będzie dyktował mi, co mam gustować, a czego nie. Właściwie język japoński podobał mi się chyba...zawsze? W każdym razie jakaś sympatia do niego pojawiła mi się tak wcześnie, że nie jestem w stanie wyłuskać z pamięci, kiedy i dlaczego dokładnie. Na pewno dużą rolę odgrywały w tym Vocaloidy, których piosenki fascynowały mnie za dzieciaka tak bardzo, że nie byłoby niczym dziwnym, gdyby to wtedy przyszło mi do głowy, albowiem chciałabym je rozumieć. Pamiętam, że jako mała dziewczynka próbowałam przerysowywać znaki, które pojawiały się jako tekst w teledyskach i innych takich. Po co uczę się tego języka, tego nie wiem. Po prostu go lubię. Nie wszystko musi mi się przecież w życiu przydać.

Złapała mnie teraz taka refleksja, oczywiście, nie obrażając w tym Ciebie czy ludzi w Twoim wieku, ale wow, to jest niesamowite. Ja dorastałam w czasach, gdzie słuchało się jeszcze radia, w telewizji były tylko trzy kanały, a o Vocaloidach dowiedziałam się dopiero pod koniec gimnazjum. Wiesz, dla mnie to wciąż ekscytujące – te zmiany technologiczne/warunkowe w naszej cywilizacji. Wracając do Twojej wypowiedzi: (albowiem to przecież wywiad z Tobą, a nie miejsce na moje refleksje życiowe, haha) w zupełności się z Tobą zgadzam! Nie wszystko musi być "użyteczne", a najważniejsze jest to, żebyś czerpałabyś z tego, jak największą satysfakcję dla samej siebie! Jeśli już poruszyłam temat przyjemności – na Twoim profilu zobaczyłam sporo opowiadań w tematyce homoseksualnej (bxb). Sprawia Ci to przyjemność? Skąd w ogóle takie, jakby to nazwać... skąd się wzięła u Ciebie taka inspiracja ku tworzeniu takich historii?

Papierowe WywiadyWhere stories live. Discover now