Rozdział II "Bolesna młodość"

148 3 0
                                    

Zostaw wiadomość po sygnale.

"Trzeci dzień go już w szkole nie ma, co on odwala?" - To pytanie zajmowało głowę Wiktora przed nadchodzącą lekcją biologii.

Autostradę myśli przerwało sprawdzanie obecności przez nauczycielkę.

Gdy przyszła kolej na Eryka nastała chwila ciszy.

- Znowu go nie ma? Ktoś wie co się z nim dzieje - zapytała nauczycielka.

- Chory jest - odpowiedział Wiktor, zadając sobie to samo pytanie.

- Ej, Czaro, wiesz, gdzie jest Eryk, któryś dzień z rzędu go nie ma w szkole, a nie odpisuje mi to już od weekendu.

Czarek to dobry kolega Eryka, jeżeli on ani Wiktor nie widzieli co się z nim dzieje to nikt nie wiedział.

- To ty nie wiesz. - zapytał

- Czego niby nie wiem? - odparł zdenerwowany Wiktor.

- Eryk leży od trzech dni pod kroplówką, tak dał w weekend, że musieli go podłączyć. - odpowiedział.

Czarek wyglądał i mówił jakby był dumny z wyczynów Eryka.

- Cholera. - to jedyne co zdołał z siebie wykrztusić Wiktor.

Wiktor bez zastanowienia zmył się z lekcji i popędził do szpitala, w którym leżał Eryk, gdy wchodził na jego salę widział, że Eryk już w miarę kontaktuje.

- A Tobie co za genialna myśl wpadła do głowy tym razem co? Chcesz się zaćpać czy co kretynie? Do tego jeszcze nic mi nie mówisz, Czaro widział co jest z Tobą a ja nie? Twój najlepszy przyjaciel? - zapytał wściekły Wiktor.

Widać, że Eryk albo nie był jeszcze w pełni sił albo nie miał ochoty na rozmowę.

- Ale bym sobie zapalił. - powiedział do siebie Eryk,

- Od kiedy ty w ogóle palisz? - zapytał zdziwiony Wiktor

- Od dawna, tylko Ci nie mówiłem.

- Co się z Tobą chłopie nic mi nie mówisz, znowu masz zjazd czy o co ci chodzi?

- Żadne zjazdy, rekreacyjnie. - odpowiedział Eryk co jakiś czas pokaszliwując.

- A co mam lepszego robić?

- No mógłbyś. - zaczął Wiktor.

- Nie przerywaj mi. - burknął Eryk. - Starzy mają mnie głęboko w dupie, moja pierwsza i jedyna miłość mnie odrzuciła, nie radzę sobie z tym wszystkim, jest mi ciężko i nie wiem jak mam sobie to poukładać w głowie. Najchętniej to bym zniknął. Dlatego tak się stoczyłem, wiem, że to złe, ale nic innego mi nie pozostało, w tym czuję taką dziwną... dziwną ulgę. - odparł

- Ulgę? W ćpaniu? Chyba za mocno się odkleiłeś od rzeczywistości. - odpowiedział Wiktor zdenerwowany całą sytuacją.

Wiktor został do późnego wieczora przy Eryku, mimo że po tej rozmowie już oboje nie mieli ochoty rozmawiać, widać było, że Eryk nie był w najlepszej kondycji do długich rozmów i moralizatorskich kazań.

"Coś jest wyraźnie nie tak, ale jak mam mu pomóc, skoro nie chce rozmawiać? Chociaż jeżeli nie będzie chciał mi powiedzieć, to i tak mi nie powie, nie ważne jak bardzo próbował bym do niego dotrzeć" - Jak rozwiązać zaistniałą sytuację zaprzątało głowę Wiktorowi przez długi czas.

Następne tygodnie zleciały Wiktorowi bardzo szybko, tak często jak mógł odwiedzał Eryka czy to w szpitalu czy to w domu. Próbował wykrztusić z niego jakiekolwiek informacje o tym co się u niego dzieje. Nie przynosiło to jednak zamierzonego skutku.

NastolatkowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz